18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Wola Ostrowiecka i Ostrówki - okrutne zbrodnie UPA

DarkSlayer • 2013-01-02, 11:38
Wpis pochodzi z blogu niejakiego Mohorta (blog to kawał dobrej roboty) , jest wstrząsający, długi ale naprawdę warto przeczytać:


UPA swoimi bohaterskimi czynami wpisała się złotymi zgłoskami do sławnej historii państwa ukraińskiego (Wiktor Juszczenko)




Panu po lewej notkę powyższą dedykuję

30 sierpnia 1943r. oddziały UPA przeprowadziły ludobójczy rajd w powiecie lubomelskim.
Najwcześniej, w nocy, uderzono na wieś Kąty. Miejscowość otoczono a ludność mordowano za pomocą siekier itp. narzędzi, do uciekających strzelano. Zabitych i rannych wrzucano do studni. Z 310 mieszkańców Kąt uratowało się ok. 100 osób.
Następnie oprawcy ruszyli ku sąsiadującym ze sobą wsiom Ostrówki i Wola Ostrowiecka.
Ich mieszkańcy już coś przeczuwali. Poprzedniego dnia doszły ich wieści, że Ukraińcy w sąsiednich wsiach dziwnie się zachowują - piją na umór i wznoszą antypolskie okrzyki. Dzień wcześniej popi w Sztuniu i Połapach święcili podobno siekiery i noże. Na noc wystawiono więc warty. Gdy nic się nie wydarzyło, samoobrona (i tak skromna) uznała, że atak w dzień nie może nastąpić, rozeszła się do domów i pochowała broń.
Nad ranem obie wsie zostały opanowane przez zwarte, umundurowane oddziały UPA. Początkowo jednak nie mordowano:
Zachowanie tych ludzi nie zapowiadało nic złego. Można powiedzieć, że okazywali mieszkańcom wioski dużą życzliwość, nawet dzieci częstowali cukierkami. Pamiętam, podszedł do mnie młody Ukrainiec, pogładził po głowie, zapytał jak się nazywam, ile mam lat, gdzie mieszkam, a wszystko to z życzliwym uśmiechem [1]
Ukrainiec na koniu zbliżył się ku nam, pozdrowił i zawiadomił nas, żeby mężczyźni stawili się na zebranie na placu szkolnym. To jest obowiązek. Cóż było czynić. [Mój mąż] Stanisław przebrał się, coś niecoś się posilił i udał się na to zebranie (...) [2]
Próbujących uciekać zawracano do wsi. W Woli Ostrowieckiej wszystkich zgromadzono na w szkole i na szkolnym placu, jedynie około 40 kobiet i dzieci zamknięto w pobliskiej stodole. W Ostrówkach mężczyzn spędzono do budynku szkoły a kobiety i dzieci do kościoła. Co ciekawe, według świadków upowcy w Ostrówkach mieli wilczury na smyczy, co musiało być nowatorskim wkładem UPA w rozwój partyzantki.
Około godz. 10-tej w Woli Ostrowieckiej upowski oficer wygłosił do zgromadzonych mowę, w której wzywał do wspólnej walki z Niemcami. Mówił to tak porywająco i przekonywująco, jak to czynili politrucy sowieccy, że niektórzy słuchacze uwierzyli w ich zapewnienia. Następnie powiedział, że będą brać po sześciu mężczyzn na badania lekarskie i sprawnościowe, następnie zdrowych i zdolnych umundurują, uzbroją i utworzą polski oddział, obok oddziałów ukraińskich, w celu włączenia się do walki z Niemcami, których koniec jest bliski.[3]
W tym czasie w obu wsiach kopano już doły na zwłoki.
Po przemowie, około południa, zaczęto brać mężczyzn na „badania". Prowadzono ich do stodoły, czekał wykopany dół i rozebranych zabijano uderzeniami ostrych i tępych przedmiotów głowę, m.in. młotkiem do zabijania zwierząt i wrzucano do dołu.
W Ostrówkach po schwytaniu mieszkańców w pułapkę upowcy przestali kryć, jakie są ich zamiary. Wybijem was proklatych lachiw wsich - oznajmiono uwięzionym w szkole. Wówczas kilkuset mężczyzn zaczęło śpiewać „Kto się w opiekę odda Panu swemu". Wyprowadzano ich po kilku i mordowano bez użycia broni palnej miejscach, gdzie były wykopane doły.
Po zamordowaniu mężczyzn z Woli, kobiety, dzieci i starców zamknięto w budynku szkoły. Uwięzieni zaczęli przeczuwać, jaki los ich czeka. I tam zaczęto się modlić oraz wzajemnie wybaczać sobie winy. Kiedy skończyliśmy odmawiać druga bolesną część świętego różańca, mama pobłogosławiła nas i dała nam święte obrazki. Ja dostałem obrazek z Aniołem Stróżem, który przeprowadza przez wąską kładkę położoną nad rwącą rzeką dwoje małych dzieci. Z nim to przeszedłem przez śmierć do życia, bym mógł teraz zdać Światu relację z tych zbrodni. [4]
Także i ich zaczęto wyprowadzać po kilka osób, mordować i wrzucać do dołów.
Metodyczny spokój ludobójców zburzyły strzały z broni maszynowej. To wieś z oddali ostrzeliwali Niemcy, prawdopodobnie zaalarmowani przez Polaków. Rozpętało się piekło, które tak opisywał b. mieszkaniec Woli Ostrowieckiej:
Pilnujący nas Ukraińcy wpadli w popłoch, wybiegli na zewnątrz, drzwi szkoły zamknęli. Zaświtała nam nadzieja, że mordercy w popłochu uciekną. Niestety przyspieszyło to tylko decyzję dokończenia zbrodniczego dzieła. Mordercy zrezygnowali z mordowania pojedynczo każdej osoby z osobna i postanowili załatwić to zbiorowo. Do izb lekcyjnych, w których byliśmy zgromadzeni, zaczęto wrzucać granaty i strzelać z pistoletów maszynowych. Już pierwsze strzały i wybuchy granatów zabiły część osób - innych poraniły. Znaleźliśmy się jak gdyby w kręgu piekielnych czeluści: jęk rannych, płacz dzieci, rozdzierający krzyk matek, huk strzałów, wreszcie dym. Zbrodniarze spod znaku tryzuba podpalili budynek szkolny. W upalny sierpniowy dzień płonął jak pochodnia (...). Nie sposób wyrazić słowami grozy tej sytuacji, język jest tu zbyt ubogi.
Mnie śmierć jakoś omijała. Leżałem na podłodze rozpłaszczony do granic możliwości. Obok leżała sąsiadka Bohniaczka. Rozległ się kolejny huk. Granat ja rozszarpał. Jej krew i poszarpane ciało chlusnęło na mnie. Byłem w szoku, podczołgałem się do mojej siostry Ani. Potrąciłem ją. Już nie żyła. Kula u wylotu z czaszki wyrwała duży otwór. Otępiałem, straciłem poczucie rzeczywistości. Podniosłem głowę i ujrzałem leżącą i krwawiąca matkę. Jeszcze żyła. (...) Mama nie mogła się poruszać, granat rozszarpał jej stopy, krwawiła, spłonęła żywcem. Nie pamiętam, jak znalazłem się w drugiej izbie lekcyjnej. Na podłodze strzępy ludzkich ciał i dużo, bardzo dużo krwi.
Nie miałem już nikogo z najbliższych, zapragnąłem też umrzeć, zacząłem krztusić się dymem, pomyślałem: nałykam się dymu, uduszę i będzie koniec. Ale, gdzie tam, zakrztusiłem się raz i drugi i nic. A tymczasem zaczął płonąć strop budynku, zrobiło się ogromnie gorąco. Przeraziłem się tego ognia, lada chwila ten płonący strop mógł runąć na mnie. W ostatniej chwili wyskoczyłem przez okno. Rozległ się strzał, upadłem, poczułem silny ból, czoło zaczęło krwawić. Żar bijący od płonącego budynku zmuszał mnie do odczołgiwania się od niego. Leżałem w ogrodzie szkolnym pełnym trupów i rannych. Ciężko ranni błagali oprawców, by ich dobili. Ukraińcy z ogromną pasją pastwili się nad rannymi, kiedy na to patrzyłem chciałem wstać i krzyczeć. Strach przykuł mnie do ziemi, bałem się już nie śmierci lecz tych męczarni, jakie oni rannym zadawali. Byłem cały umazany krwią cudzą i własną. Trzykrotnie przewracali mnie i kopali, ale nie zorientowali się, że jeszcze żyję.
Obok mnie leżała kobieta - Maria Jesionek (...) Jej ośmioletni syn został też zastrzelony, ten zaś pięcioletni siedział tuż martwej matce, szarpał ją i wołał „ Mamo wstawaj, chodźmy do domu - płakał". Podbiegł do niego Ukrainiec, przyłożył lufę karabinu do głowy i strzelił. Dzieciak przewrócił się na plecy matki, a przywarłszy do jej pleców swoje plecy, wyciągnął ręce do góry jak w modlitwie.
Był to dla mnie koszmar, który tkwi we mnie po dzień dzisiejszy. Dochodziły mnie też inne głosy z różnych stron wioski. To towarzysząca ukraińskiej „powstańczej armii" tłuszcza wdarła się do opustoszałych domów i zabudowań i rabowała wszystko, co tylko było w obejściu, a kiedy już wszystko zagrabili podpalili domy i zabudowania.
Leżałem nieruchomo we krwi. Z płonącego budynku buchał okropny żar, czułem, że moje nogi są płonącymi głowniami. Czułem, że muszę odczołgać się dalej od buchającego żaru. Poruszyłem się. Padł strzał i poczułem dotkliwy ból w okolicach kręgów lędźwiowych. Pomyślałem, że to już koniec. Dla zlokalizowania źródła bólu lekko się poruszyłem, okazało się ani krzyż, ani brzuch nie były uszkodzone. A więc żyję! Mój Boże!
Leżałem, nadal udawałem martwego, czekałem. Z wolna cichły głosy zwycięskich „żołnierzy" UPA. Słońce chyliło się ku zachodowi. Podniosłem głowę. Nikogo nie było w pobliżu. Tylko ja - żywy pośród zmarłych. Dźwignąłem się z trudem stanąłem na oparzonych stopach. (...) Niczego już nie czułem, prócz bólu stóp i ogromnego pragnienia. Powlokłem się do pobliskiej studni z żurawiem, chciałem zaczerpnąć wody. O zgrozo. Studnia była pełna trupów. [4]
Tymczasem w Ostrówkach, które również zostały ostrzelane przez Niemców, upowcy wyprowadzili uwięzionych z kościoła i zaczęli pędzić w stronę lasu Kokorawiec. Gdy zrównano się z cmentarzem niektórzy starcy, świadomi czekającego ich losu i nie mający sił iść dalej, oświadczyli, że wolą zginąć na poświęconej ziemi. Gdy tylko przekroczyli bramy cmentarza, zostali rozstrzelani.
Ofiary po dotarciu do lasu zgromadzono na polanie otoczonej leszczyną, która stała się ich miejscem kaźni.
...padła komenda, żeby ludzie zrzucili z siebie grubszą odzież. Krzyczeli, by wychodzić z gromady po dziesięć osób na środek polany. Początkowo nikt nie chciał dobrowolnie iść na śmierć, bo każdemu życie miłe. Powstał płacz, lamenty, prośby, błagania, aby nas puścili, bo my nic nikomu złego nie zrobiliśmy. Oni nawet nie słuchali, robili się coraz wściekli. Rzucili się jak dzikie bestie, jak mocno wygłodzone zwierzęta i zaczęli wyciągać z tłumu, kto się pod rękę nawinął. Odprowadzali na środek polany, kazali kłaść się w koło, twarzami do ziemi. Zaczęli strzelać ofiarom w tył głowy, a my żywi musieliśmy na te tragedię patrzeć. Patrzeć jak giną niewinni ludzie i ich najbliżsi: babcie, matki, siostry, bracia, córki, synowie, bo byli wszyscy ze sobą spokrewnieni.
(...) Było im widocznie pilno, bo każdy [upowiec] odrywał z grupy parę osób o rozstrzeliwał. Na środku polany. Ludzie lamentując żegnali się ze sobą na wieczność. Matki brały swe dzieci i kładły obok siebie, obejmując je rękami. Tak odchodzili z tego świata na wieczność. Ja, mama, ciotka i bliżsi znajomi byliśmy razem w grupie, wciąż odciągając moment rozstania się z tym światem. Chcieliśmy jeszcze pożyć choć chwilę dłużej. Widziałem okropne sceny. Rozstrzeliwani w pośpiechu ludzie nieraz byli trafiani niecelnie. Zranieni śmiertelnie podrywali się konwulsyjnie i znów opadali na ziemię. Dobijano ich, ale najczęściej w męczarniach kończyli żywot. Z jednej grupy, popędzonej na miejsce kaźni po serii strzałów poderwała się mała dziewczynka, może sześcioletnia i zaczęła mocno krzyczeć: mamo, ale matka już nie żyła. Widząc to bulbacha podniósł karabin i strzelił w nią. Trafił ale nieśmiertelnie. Dziewczynka upadła, ale natychmiast się poderwała i krzycząc zaczęła iść po trupach, padając i wstając. Bulbowiec znowu w nią strzelił. Tym razem aż trzykrotnie. Dziewczynka wciąż podnosiła się i krzyczała. Zdenerwowany bulbowiec [powinno być: upowiec - przyp. Mohort] podbiegł do niej i dobił ja kolbą karabinu. Ludzie na ten widok odwracali się z płaczem.
I tak grupę po grupie wyciągano i zabijano. Tworzył się duży krąg, gdyż kazano kłaść jeden obok drugiego w nogach pomordowanych. Widać było pośpiech, bo głośniej krzycząc szybko wyciągali ludzi na pobojowisko, nie żałując przy tym razów.
(...) Mama powiedziała, żebyśmy poszli sami, po co mają nas szarpać i tak nas śmierć nie ominie. Przyglądać się tej zbrodni już dłużej nie było można. Wstaliśmy, pożegnaliśmy się ze sobą i najbliższymi. Z płaczem i okropnym żalem, że trzeba pożegnać się z tym światem, oddaliśmy się w ręce oprawców. Popędzono nas na miejsce kaźni. Poszło nas dziesięcioro na pobojowisko. Bulbowcy, jak dzikie bestie, krzyczeli „lachajte lachy chutko" (szybko kładźcie się Polacy). Mama jeszcze raz przycisnęła mnie do siebie, płakała i mówiła jakby do siebie: tyle dzieci wybijają, cóż one są winne. Nie mogłem płakać, zacisnęła mi się krtań i zrobiłem się zupełnie nieswój, obojętny z tego przestrachu. Kładąc się obok siebie, półgłosem odmawialiśmy pacierz. Mama objęła mnie mocno za szyję, ja zakryłem twarz dłońmi i z okropnym strachem wypowiedziałem na koniec „ niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Padły strzały z lewej i z prawej strony. Ja z tej grupy leżałem prawie w samy środku. Strzały zaczęły zbliżać się do mnie. Żal mi się mocno zrobiło, pomyślałem, że mam dopiero 13 lat, sama radość życia, taki piękny świat, a tu za chwilę czeka śmierć i już nigdy nie ujrzysz jasności: czy poczuję ból? Bliziutko padł strzał, bo poczułem podmuch powietrza. To musiało być w ciotkę, słyszałem mocne charczenie. Okropnie przeżywałem ostatnie chwile. Zdawało mi się, że we mnie wszystko ustaje. Następny strzał pada w mamę. Ziemia rozbryzguje się po mojej głowie. Poczułem, że coś ciepłego spływa po moim karku, ku lewemu policzkowi. Słyszę charczenie raptowny skurcz ciała. Poczułem, że mamy ręka przyciska mnie mocniej do siebie, potem ciało zaczęło się rozluźniać, bo ręka mamy zaczęła słabnąć łagodnie i tak pozostała bez ruchu. Nadeszła moja kolej. Oczekiwałem z napięciem, prawie martwy z przerażenia. Usłyszałem koło mnie strzał, szum w uszach i znów piasek posypał się po mojej głowie i rękach. Krótkie charczenie ale to już z prawej strony. Z biciem serca oczekiwałem na następny strzał, strzał we mnie, ale i ten usłyszałem nieco dalej i jeszcze jeden o kilka ciał dalej. Po tej krótkiej scenie mordu zapadła krótka cisza i nagle znów słyszę jak układają się w naszych nogach następne ofiary, płaczące i rozpaczające. Kiedy znów usłyszałem wystrzały z tyłu zacząłem w duchu modlić się i prosić Boga o przeżycie tych potworności.
Krótko to trwało, bo rozstrzeliwali ze zdwojoną szybkością. Spieszyli się bardzo. Leżałem żywy miedzy trupami, słyszałem lamenty, błagania, pisk zabijanych dzieci, myślałem, że nie wytrzymam, że zerwę się i będę uciekał, ale po chwili znów przychodziła myśl, że jeśli to zrobię, zabiją na miejscu.
(...)
Po chwili nastała cisza, [upowcy] zaczęli odchodzić w krzaki w stronę Sokoła. Słyszałem z tej strony odgłosy. [5]
W obu istniejących od XVI-wieku wsiach - Ostrówki i Wola Ostrowiecka - zginęło tego dnia 1150 Polaków. Dziś jest tam tylko Trupie Pole, jak mówią okoliczni Ukraińcy.
Masakry dokonał kureń „Łysoho", który tak meldował wykonanie zadania: „29 sierpnia 1943 r. [powinno być: 30 sierpnia - D.B] przeprowadziłem akcję we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zlikwidowałem wszystkich Polaków od małego do starego. Wszystkie budynki spaliłem, mienie i mienie zabrałem dla potrzeb kurenia." Wśród jego podkomendnych Polacy rozpoznawali byłych policjantów, którzy zdobyli powstańcze doświadczenie „walcząc" z Żydami.



Stos kości długich, ofiar z Woli Ostrowieckiej, zdjęcie z 1992 roku

bz...........ue

2013-01-03, 12:04
@Aftar2

Co Ty robisz w polskim internecie ? Kto Cię tu wpuścił ? Wizę masz ?

Swoją drogą, to ciekawe ilu Polakom strzelił w łeb ten po prawej na zdjęciu.

emd

2013-01-03, 12:04
Dzięki za wrzutę o UPA. Przez tą zasraną poprawność polityczną ten temat Nie jest ogólnie znany mimo, że nacjonaliści ukraińscy wymordowali tylu Polaków. Byli oni bardziej okrutni niż nie jeden SS'man.

erg0

2013-01-03, 12:06
@Einherjar
Oczywiście, że nie powinno. Ani zapomniane, ani wybaczone. Trzeba sobie jedynie uświadowmić, że za mordy, których dokonało UPA nie należy nienawidzić Ukraińców, tylko sk***ysynów, którzy tych mordów dokonywali. I tych, którzy ciągle uważają ich za bohaterów. Tak jak napisał Aftar2, UPA, w przeciwieństwie do nazistów i komunistów z ZSRR, nie miała poparcia większości społeczeństwa, ergo obwinianie narodu za popie**oloną, zbrodniczą ideologię jest grubym nadużyciem i czystą głupotą

pyotreck

2013-01-03, 12:16
"Trzeba sobie jedynie uświadowmić, że za mordy, których dokonało UPA nie należy nienawidzić Ukraińców, tylko sk***ysynów, którzy tych mordów dokonywali"

No tak, teraz jest taka tendencja by nie nazywać rzeczy po imieniu. Niemcy też nie mordowali polaków, mordowali naziści, ukraińcy też nie mordowali...

DarkSlayer

2013-01-03, 12:29
Einherjar - zostanie zapomniane...
skutecznie pracował na to
-Lech Kaczyński ( odmawiając ustanowienia dnia męczeństwa i popierając pomarańczową rewolucję)
- Bronisław Komorowski (zrzucając winę na Rosjan i podważając fakty i relacje świadków)
- Grzegorz Schetyna ( kilkukrotnie odrzucając projekt ustawy PSL-u nazywającą to ludobójstwo po imieniu)

i masa polskich historyków, relatywizujących wymiar tragedii, podważających zeznania świadków, i biorąc stronę współczesnych ukraińskich nacjonalistów głównie w osobach Tymoszenko i Juszczenki.


degurr

2013-01-03, 12:30
Panowie , tak po prawdzie , to w starym i posiadającym wiekową tradycję Polską , mieście Lwowie , w samym centrum na Starówce , jest pub nawiązujący do UPA/OUN , nazywający się Krajivka , w którym co prawda można się napić dobrej miodówki , ale odzwierciedla to nastawienie do przeszłości Ukraińców . Na Ukrainie w dużych miastach pomniki wojenne zaczynają się od daty 41 . Gloryfikuję się UPA/OUN , a inicjatywy Polskie są w dużej defensywie , nie będę się więcej rozpisywał , bo nie mam za bardzo czasu , ale taka jest prawda , dlatego chociaż Polaków , trzeba uświadamiać o wspólnej z Ukraińcami historii , bo jak my nie będziemy pamiętać o swoich krzywdach , to nikt nie będzie o nich pamiętać .

JURIJ_77

2013-01-03, 12:33
pyotreck napisał/a:

No tak, teraz jest taka tendencja by nie nazywać rzeczy po imieniu. Niemcy też nie mordowali polaków, mordowali naziści, ukraińcy też nie mordowali...



i się dziwisz, że Ruscy nie lubią Polaków - za "swawole" w Moskwie od 1604 r. powinni nas pewnie kochać - poczytaj fachową literaturę (polską - żeby nie było ...) i dowiedz się, co narobili tam Polacy - Ruscy tak polską szlachtę wtedy znienawidzili, że wypędzając Polaków z Kremla, Dymitra Samozwańca spalili i wystrzelili z armaty - tak zaszli im za skórę - powiem tak: nie wiem, czy w Moskwie zostało choć 30% niezgwałconych kobiet ...

cudze wytykacie, powiedzcie i o swoim:

czarna owca w szeregach AK - Romuald "Bury" Raiss ...

Cytat:

28 stycznia 1946 żołnierze kpt. Rajsa dotarli do wsi Łozice. Tam rozpoczął się niechlubny rozdział historii "Burego". W ciągu kilku zimowych nocy rozpoczął z ok. dwustuosobowym oddziałem zatrzymania chłopów z lokalnych wsi w okolicach Hajnówki. Podstawą zatrzymania były wyznanie prawosławne i posiadanie dobrego konia z wozem. Zatrzymano czterdziestu chłopów, którzy początkowo mieli pełnić rolę transportu oddziału. Przestraszeni chłopi nie protestowali, gdy pod eskortą nakazano im wyruszyć w kierunku Hajnówki. W drodze „Bury” uwolnił tych furmanów, którzy potrafili przeżegnać się po katolicku (więc narodowości polskiej), zaś żegnających się po prawosławnemu (tj. narodowości białoruskiej) nakazał zatrzymać.



Cytat:

Dnia 30 stycznia 1946 r. w lesie koło wsi Puchały Stare zamordowano 31 furmanów. Mężczyźni byli zabijani obuchami siekier, strzelano jedynie do tych, którzy spróbowali ucieczki (1 przeżył). Następnego dnia zaatakowane zostały wsie Zaleszany i Wólka Wygonowska, gdzie rozstrzelano 16 osób, w tym kobiety i dzieci. W dniu 2 lutego oddział "Burego" spalił wsie Zanie, zabijając 24 osoby, i Szpaki (9 osób), zabijając także kobiety i dzieci.



bohaterstwo pełną gębą ... a wiecie co jest najlepsze? A to, że :

Cytat:

W 1995 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok śmierci na Romualda Rajsa, uzasadniając, że "walczył o niepodległy byt państwa polskiego" a wydając rozkazy dotyczące m.in. pacyfikacji białoruskich wsi, działał w sytuacji stanu wyższej konieczności, zmuszającego do podejmowania działań nie zawsze jednoznacznych etycznie.



czyli co w takim razie możemy powiedzieć o UPA?

Cytat:

Dnia 30 czerwca 2005, po trzech latach śledztwa, Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu umorzyła śledztwo "w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych w okresie od 29 stycznia 1946 r. do dnia 2 lutego 1946 r. na terenie powiatu Bielsk Podlaski w celu wyniszczenia części obywateli polskich, z powodu ich przynależności do białoruskiej grupy narodowej o wyznaniu prawosławnym". Według IPN "postępowanie to zostało umorzone wobec prawomocnego zakończenia postępowania o te same czyny przeciwko sprawcy kierowniczemu oraz śmierci bezpośrednich sprawców i niewykrycia części z nich" oraz "na podstawie wszystkich dowodów nie może być wątpliwości, że sprawcą kierowniczym – osobą wydającą rozkazy był R. Rajs, „Bury”, a wykonawcami część jego żołnierzy, a w komunikacie napisano:

[...] Zabójstwa furmanów i pacyfikacje wsi w styczniu lutym 1946 r. nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa", "akcje „Burego” przeprowadzone wobec mieszkańców podlaskich wsi, wspomagały komunistyczny aparat władzy i to przede wszystkim poprzez obniżenie prestiżu organizacji podziemnych, dostarczenie argumentów propagandowych o bandytyzmie oddziałów partyzanckich", oraz "działania pacyfikacyjne przeprowadzone przez „Burego” w żadnym wypadku nie sprzyjały poprawnie stosunków narodowych polsko-białoruskich i zrozumienia walki polskiego podziemia o niepodległość Polski. Przeciwnie tworzyły często nieprzejednanych wrogów lub też rodziły zwolenników dążeń oderwania Białostocczyzny od Polski. Żadna zatem okoliczność nie pozwala na uznanie tego co się stało za słuszne.



wiecie co wam powiem? Rzygać mi się chce jak czytam takie rzeczy... wszystkie zbrodnie powinny zostać odpowiednio nagrodzone. Tak samo mordercy z UPA, jak i podobne "kwiatki" z AK. I, co jak co, ale cieszę się, że ta łajza dostała kulę w łeb od komuchów. Splamił tylko honor organizacji, ludzi, którzy pracowali długo na szacunek.

Sachar_bp

2013-01-03, 12:36
Zbrodnie UPA są bezsprzeczne, ale polskie podziemie nie pozostawało dłużne Ukraińcom, niestety zemsta nie dopadała żołnierzy UPA a najczęściej ludność cywilną co tylko zapętlało falę wzajemnych zbrodni.

Teraz pewnie zmieszacie mnie z błotem i każecie wypie**alać na Ukrainę, ale mimo, że kocham swój kraj i jego historię to nie twierdzę jednak, że jesteśmy narodem wybranym.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Sahryniu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnie_w_Pawłokomie

pyotreck

2013-01-03, 12:41
Nikt nie twierdzi że polska w swojej historii nie miała swoich czarnych kart, ale porównywanie zbrodni upa czy zbrodni rosjan na polakach jest co najmniej nie trafione.

Sachar_bp

2013-01-03, 12:54
Mordowanie niewinnych mężczyzn kobiet i dzieci jest taką samą zbrodnią, nieważne czy robili to Polacy, Rosjanie czy Ukraińcy, a żądzą zemsty jest taka sama i nie złagodzi, ani nie usprawiedliwi jej fakt, że tamci wybili 100 dzieci więcej niż my im.

Mój wniosek jest taki, że trzeba pamiętać, ale nie wybiórczo i nie należy teraz w naszych czasach szukać wyrównania rachunków.

Kuriki

2013-01-03, 13:06
Cytat:

Uwięzieni zaczęli przeczuwać, jaki los ich czeka. I tam zaczęto się modlić oraz wzajemnie wybaczać sobie winy. Kiedy skończyliśmy odmawiać druga bolesną część świętego różańca, mama pobłogosławiła nas i dała nam święte obrazki.



Brawo. Domyślali się, że ich zechcą zabić oraz, że nie mają szans na przeżycie to zamiast walczyć i polec z honorem to się k***a modlili do wuj wie kogo :samoboj:

Z jednej strony takie pokojowe owieczki ( chodzi mi ogólnie o pokojowe religie), a z drugiej fanatycy od Allaha. Kto logicznie myślący jeszcze twierdzi, że religia nie robi ludziom wody z mózgów? :nietoperz:









Czekam na hejt :trollencjusz:

DarkSlayer

2013-01-03, 13:10
Hejtu nie będzie. masz całkowitą rację, sam tego nie rozumiem


Lotharius

2013-01-03, 13:29
Ty k***a Jurij całkiem popie**olony jesteś ? Porównujesz XVII wiek do XX ? To jest k***a ponad 300 lat różnicy ! Idąc tym tokiem myślenia mam nienawidzić Mongołów i Tatarów bo 600lat temu oni też mordowali Polaków ?
UPA to historia współczesna, moja babcia i rodzice niektórych użytkowników tego portalu pamiętają te wydarzenia. To działo się 70 lat temu więc nie tak dawno, a ty mi tu pie**olisz o 1604r. A kozacy k***a mać nie mordowali Polaków i nie r*chali Polskich kobiet podczas powstania Chmielnickiego( który notabene też jest jakimś śmiesznym bohaterem Ukrainy) Niestety tak to jest jak się nie ma argumentów.

Co do tego, że Polacy mordowali Ukrainców - prawda. Na taką samą skalę jak UPA - racja. Ale do k***y nędzy, MY POLACY się tego wstydzimy. Widziałeś w Polsce gdzieś pomnik Reissa ? Nie ? No właśnie. A teraz pojedź do obojętnie jakiego miasta Ukrainy i zobacz czy są tam pomnik Bandery. I to nas k***a różni, że was bandera jara tam samo jak Hussain Irakijczyków. Nas nie podnieca mordowanie kobiet i dzieci i jest to nasza niechlubna historia (mimo, że w Polskich wsiach na Podkarpaciu są pomniki upamiętniające mordy Polaków na Ukraincach) a wy tych morderców wychwalacie pod niebiosa jacy to oni nie zajebiści byli, tacy męscy i odważni. Stawiacie im pomniki i macie podnietę na myśl o UPA.

Ale co można mówić o kraju którego historia ma 30 lat i jedyne czym się mogą podniecać to swawole po lasach organizacji terrorystycznej.

POLSKA !

JURIJ_77

2013-01-03, 14:31
Lotharius napisał/a:

Ty k***a Jurij całkiem popie**olony jesteś ?



tzw Twój argument?

Lotharius napisał/a:

To jest k***a ponad 300 lat różnicy ! Idąc tym tokiem myślenia mam nienawidzić Mongołów i Tatarów bo 600lat temu oni też mordowali Polaków ? UPA to historia współczesna, moja babcia i rodzice niektórych użytkowników tego portalu pamiętają te wydarzenia. To działo się 70 lat temu więc nie tak dawno, a ty mi tu pie**olisz o 1604r.



historia nie wybiera i nie zapomina - równie dobrze UPA może powiedzieć, że "Noż k***a stary - toż to było aż 70 lat temu ... " Idąc Twoim tokiem myślenia, za 15 lat jak poumierają świadkowie tych wydarzeń, to będziemy mogli uznać je za ... NIEBYŁE? Bo to było przecież 100lat temu i "się nie liczy" ... a może wyznacz mi zakres lat, wydarzenia z których "jeszcze się liczą"? Dziecinada ...

Lotharius napisał/a:

A kozacy k***a mać nie mordowali Polaków i nie r*chali Polskich kobiet podczas powstania Chmielnickiego( który notabene też jest jakimś śmiesznym bohaterem Ukrainy)



jest kimś takim dla Ukraińców, jak dla nas Kościuszko - przesłanki inne, ale działał przeciwko Polakom DLA Ukraińców - jak by nie patrzeć, dla Ukraińców będzie bohaterem narodowym.

Lotharius napisał/a:

Niestety tak to jest jak się nie ma argumentów.



nie rozumiem - Twoje "argumenty" za to polegają tylko na tym, że "to było 300lat temu i się nie liczy" - nie ma co - mocne jak fundament Pałacu Kultury i Nauki ...

Lotharius napisał/a:

Ale do k***y nędzy, MY POLACY się tego wstydzimy. Widziałeś w Polsce gdzieś pomnik Reissa ? Nie ? No właśnie.



bardzo:

Kod:
Przeciwnicy rehabilitacji "Burego" założyli Komitet Rodzin Pomordowanych Furmanów, który między innymi wystąpił z inicjatywą budowy pomnika, na którym miał zostać umieszczony napis: "W hołdzie pomordowanym przez zbrojne podziemie". Na budowę nie zezwoliła ówczesna wojewoda podlaska Krystyna Łukaszuk, argumentując, że w związku z uznaniem wyroku śmierci Romualda Rajsa za nieważny, napis taki jest nadużyciem.


tak bardzo, że nie chcemy uczcić pamięci pomordowanych - tylko że czy to jest jeszcze wstyd, czy chęć przemilczenia pewnych rzeczy i zablokowanie możliwości dowiedzenia się o tych faktach szerszej grupie ludzi - bo założę się, że na lekcji historii o tych wydarzeniach nie nie dowiedziałeś.

Lotharius napisał/a:

że was bandera jara



Lotharius napisał/a:

a wy tych morderców wychwalacie



żeby było jasne - obecnie w Polsce bardzo modne jest pokazywanie że MY dobrzy, ONI źli - zarówno w polityce jak i na forach takich jak Sadol. To przyciąga uwagę i daje gawiedzi możliwość przynależenia do grupy "MY" lub "ONI", poczucie siły i możliwość dowartościowania się ... jestem Polakiem, mieszkam na Podlasiu ale mimo że urodziłem się na Mazurach to z Ukrainą nie mam nic wspólnego - skończ Waść rzucać te populistyczne określenia - bo przypomina mi to politykę uprawianą przez pewnych braci wystrzelonych z dwururki ...

Lotharius napisał/a:

Ale co można mówić o kraju którego historia ma 30 lat i jedyne czym się mogą podniecać to swawole po lasach organizacji terrorystycznej.



takie to mądre, a jakie Polskie ... hmmm w sumie USA mają lekko ponad 200 lat - czym że to jest w porównaniu do tysiącletniej tradycji państwa polskiego? Ale zaraz ... kurde ... coś mało Amerykanów emigruje do Polski - coś chyba przeoczyłem.

HISTORIĘ TRZEBA PAMIĘTAĆ, ŻYĆ NALEŻY TERAŹNIEJSZOŚCIĄ - to są słowa które powinny nam przyświecać w obecnych czasach. Obecnie jest o wiele gorszych rzeczy - rudzielec chcący sprawić, że znikniemy w eurokołchozie, migracje muslimów zalewających Europę ... tym się trzeba zająć. Bo niedługo nie będzie czego ratować ...