Dwa dni później dowiedziałem się że jego brat nie żyje. Fredi go zaciukał.
Ale po co? Przyjemnosci z picia zadnej, a igranie ze śmiercią w ten sposób to w ogóle... Przeciez to robi takie stezenie nagle, ze cidem jest przeżyc
pewnie poloczek na budowie w anglii
Też mam śmieszną opowiastkę.
To było ponad 20 lat temu, u mnie na osiedlu w rodzinnym mieście. "Mieszkał" tam pewien degenerat, miał ok. 40 lat, lecz większość swojego dorosłego życia przepierdział w pasiak. Gość miał coś z bańką, bo na trzeźwo był w miarę normalny, nawet elokwentny, ale po alkoholu odpie**alała mu palma. Spotkaliśmy go z kumplami pod sklepem, niedawno wyszedł z puchy. Wymyśliliśmy że go upijemy i będzie wesoło. Koleżka pyta: Fredi, wypijesz korbola na hejnał?, on że jasne, to myk do sklepu, Fredi oj***ł. No to go podpuszczamy: Ale drugiego to nie dasz rady, on że: Co, ja nie dam? Dawać drugiego, zobaczycie łebki jak się pije. Drugiego już na raz nie dał rady, ale oj***ł całego. Poklepałem go po ramieniu i mówię: Gratulacje Fredi, wygrałeś trzeciego. Schował za pazuchę i mówi że sp***ala do chaty. Pewnie wiedział że go zaraz zetnie. Dwa dni później dowiedziałem się że jego brat nie żyje. Fredi go zaciukał.
Tak dla jasności to co to jest korbol?
Też mam śmieszną opowiastkę.
To było ponad 20 lat temu, u mnie na osiedlu w rodzinnym mieście. "Mieszkał" tam pewien degenerat, miał ok. 40 lat, lecz większość swojego dorosłego życia przepierdział w pasiak. Gość miał coś z bańką, bo na trzeźwo był w miarę normalny, nawet elokwentny, ale po alkoholu odpie**alała mu palma. Spotkaliśmy go z kumplami pod sklepem, niedawno wyszedł z puchy. Wymyśliliśmy że go upijemy i będzie wesoło. Koleżka pyta: Fredi, wypijesz korbola na hejnał?, on że jasne, to myk do sklepu, Fredi oj***ł. No to go podpuszczamy: Ale drugiego to nie dasz rady, on że: Co, ja nie dam? Dawać drugiego, zobaczycie łebki jak się pije. Drugiego już na raz nie dał rady, ale oj***ł całego. Poklepałem go po ramieniu i mówię: Gratulacje Fredi, wygrałeś trzeciego. Schował za pazuchę i mówi że sp***ala do chaty. Pewnie wiedział że go zaraz zetnie. Dwa dni później dowiedziałem się że jego brat nie żyje. Fredi go zaciukał.
tak że tego, jeden ch*j, takie samo badziewie, brak jeszcze ballantines do kompletu
the famous grouse jako tako można spokojnie wypić serię cask, black czy jeszcze tam inne, a te wszystkie to taki szit że wszyscy się zachwycają ale z colą piją że by smak zabić