Nie mogę, kadłubki pełzają ku uciesze gawiedzi. Rzeczywiście twardzi, pojechali na wojenkę bronić interesu tłuściochów rządzących światem i wrócili niekompletni, za to obwieszeni medalami za "bohaterstwo". Żebym nie został źle zrozumiany - bohaterem jest dla mnie człowiek broniący swojej rodziny, domu (dosłownie i w bardziej ogólnym znaczeniu), a nie żołdak strzelający na rozkaz do nieszczęśników bez wykształcenia i przyszłości. Tak, jestem napinaczem, siedze wygodnie na dupie w ciepłym i wygodnym pokoju, mam wszystkie kończyny i nie mam potrzeby zwracania uwagi świata na swoją osobę żałosnymi wygibasami.
Hódini.. jesli traktujesz bycie zołnierzem jako zawód,a karabin jako narzedzie pracy to szczerze wspołczuję.Dla mnie to najemnicy.Nie różnią sie niczym od typowego zaborcy. Prześledź sobie troche materiałów jak zachowują się niedoszli weterani w kraju ,ktory okupują. Powiesz pewnie ,ze przypadki sie zdarzają... Przeczytaj jeszcze raz moj i nie tylko wpis,a może zrozumiesz w czym rzecz. Masz swoj kraj-pozostań w nim. Dziwne ,ze amerykańskie łby tego nie rozumieją.Wszak u nich za wtargniecie na posesje bez zgody mozna zostac ustrzelonym.Sytuacja jest więc analogiczna.
Propagandowe hamerykańskie gówno , jak matoły jedne bombardują wioski i inne osady w afganistanie i są tam całkiem przypadkowo dzieci oraz kobiety pozostawione po takim nalocie bez nóg i rąk ,etc. (dział hard) to jakoś nikt potem nie nagrywa filmiku jak pokonują plac zabaw.
Jakie to zajebiście smutne, że jakiś kraj wysyła ludzi na drugą stronę świata na nieswoją wojnę, gdzie tracą oni kończyny, są zabijani i rozrywani przez bomby, a wszystko dla pie**olonej ropy....
Jakoś zawsze śmieszy mnie fraza "amerykański weteran wojenny"
Na nie swojej wojnie, za nie swoje racje, na nie swojej ziemi o nic dla siebie. I ludzie tracą za to ręce i nogi.
@chudzik2145 nie musisz mu współczuć, ale możesz przynajmniej zrozumieć... Czy gdyby spotkał Cię podobny przypadek (niekoniecznie na wojnie), to potrafiłbyś się tak podnieść i walczyć tak jak oni?
Niektórzy mam wrażenie pozamieniali się na rozum z małpami.
Dla wyjaśnienia żołnierz to zawód jak wiele innych. Tak jak lekarz ma leczyć, tak żołnierz ma walczyć. I on nie jest od rozstrzygania czy rozkaz jest poprawny, czy nie tylko od jego wykonywania (wyjątek jeżeli rozkaz jawnie łamie konwencje wojenne). Więc pie**olenie pod tytułem "nie na swojej wojnie" jest co najmniej śmieszne.
Prawda zresztą jest taka, że silniejszy ZAWSZE dyktuje warunki i pisze historię. Gdyby Hitler wygrał II WŚ to dziś czytalibyśmy (o ile by nie wytłukli wszystkich Polaków) o zbrodniach wojennych aliantów. Każde mocarstwo gra swoją grę i tak naprawdę ma w dupie czy przy okazji giną cywile, jeżeli to przynieść ma wymierny zysk.
Wojny zawsze toczyły się o ziemię albo zasoby, przekonania tak naprawdę są tylko dodatkiem. Każde państwo mające odpowiednią siłę wykorzystuje ją do ekspansji.