Gdy wieczorne zgasną zorze,
zanim głowę do snu złożę,
modlitwę moją zanoszę,
Bogu Ojcu i Synowi.
Dopie**olcie sąsiadowi!
Dla siebie o nic nie wnoszę,
tylko mu dosrajcie, proszę!
Kto ja jestem?
Polak mały! Mały, zawistny i podły!
Jaki znak mój? Krwawe gały!
Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna!
Zniszczcie tego sk***ysyna!
Mego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada!
Żeby mu okradli garaż,
żeby go zdradzała stara,
żeby mu spalili sklep,
żeby dostał cegłą w łeb,
żeby mu się córka z czarnym
i w ogóle, żeby miał marnie!
Żeby miał AIDS-a i raka,
oto modlitwa Polaka!
Ten filmik traci sens, bo wielu z Nas używa sarkazmu do określania podobnych sytuacji, więc w sumie nagranie równie dobrze mogłoby się nazywać: Co mówią Polacy
Nie wiem czemu, ale jakoś ci goście nie są dla mnie zabawni, wydaje mi się, że gdyby to opowiadał jakiś komik, czy kumpel na imprezie to bym się z tego śmiał, a tak to tylko jakaś taka k***ica mnie bierze, jak patrzę na ich mordy.
Może chodzi o to, że chcą być na siłę śmieszni, czego nie cierpię?