18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#upa

Mord UPA w Hucie Pieniackiej

piesnababy90 • 2014-02-22, 20:55
10
Dla tych, co zbytnio podniecają się Ukrainą, wystawiają świeczki w oknach i inne duperele...

Integracją integracją, ale o swojej historii należy pamiętać. Osobiście miałem okazję posłuchać opowieści babci która była jedną z osób, które widziały na własne oczy co ukraińcy wyprawiali z Polakami na tamtych terenach.



Polecam.

UPA - czyli jak było naprawdę

Avalanger • 2014-02-22, 15:51
39


AKT I


Temat tworzę dla wszystkich piździelców, którzy uważają, że sprawy takie jak mordy UPA na ludności polskiej to nic innego, jak relikt przeszłości, stare dzieje, zabobony czy inne gówno.. Niecierpliwych zapraszam od razu do aktu III bądź IV.

Na początek chciałbym zaświadczyć, iż jest to moja osobista refleksja w tym - jakże ostatnio głośnym temacie - nie mająca może wzbudzać dodatkowej nienawiści do ludności zza wschodniej granicy - lecz po prostu układająca wszystkie puzzle informacji w jedną wielką układankę.

Nie oczekuję od nikogo tutaj lektury przynajmniej jednej z wielu publikacji na temat mordów na ludności Polskiej.
Skorzystam skrzętnie z chwilowej fali popularności tej tematyki, z racji iż wiem co nieco na ten temat, i to nie z książek (które czasami mogą zagmatwać), lecz z opowiadań mojej babci.




Zacznijmy od tego, że UPA nie było pojmowane wtedy jako określoną organizację z odgórnymi kodeksami, zasadami, nie wiem, biznesplanem.

Ukraińcy dzielili się wtedy na "dobrych" i "bandytów". Innego określenia na to, co robiły ich bojówki nie było.


AKT II



Mowa tu o stryjku mojej babci. Wyjechał on za młodu ze swą mamą i całym rodzeństwem za chlebem, na wschód. Kresy były wtedy terenem niezbadanym, odzyskanym skarbem, o których owe pokolenia wiedziały jedyne z opowieści.
Faktem był jednak urodzaj i czarnoziemie, które tam występowało. I tak mieszkali tam spokojnie do czasu aktywności tej zarazy z UPA.

Nie chciałbym nikogo zanudzać, jak wyglądało to dokładnie. Po prostu pewnego dnia do owej matki wujka mej babci przybiegła znajoma Ukrainka i nakazała uciekać, gdyż "ta banda nadciąga".

Posłuchawszy rady, naprędce zebrała piątkę dzieci i uciekli za wieś, na pobliskie wzgórze. Jednakże traf chciał, mentalność nakazała, by dopilnować gospodarstwa i owa matka zabrawszy najmłodszą dziewczynkę, która nie chciała zostać z rodzeństwem, postanowiła na chwilkę wrócić... Do tej pory do końca nie wiem, czy chodziło o zabranie pożywienia, czy zwykłe zadbanie o krówki, świnki, zabranie kosztowności..

Niestety, nie było jej dane wrócić już do swych dzieci.
Piotr, bo tak nazywał się późniejszy wuj mej babci, mógł jedynie ze łzami w oczach wpatrywać się w obraz płonących domów, oraz słuchać krzyków rozpaczy rozdzierających ciszę.

Już nigdy nie było tak proste jak dawniej, wraz z trójką ocalałego rodzeństwa postanowił uciekać, udać się na zachód i tak udało mu się dostać wpierw do Lublina, a finalnie osiąść w Szczecinie, gdzie obecnie, według moich informacji, dożywa sędziwych lat.

Jego najmłodsza siostra, która chciała zostać przy mamie również nie powróciła. Nikt nie wie, co mogło się z nią stać, jednak przeglądając zdjęcia z tamtego okresu, można sobie to łatwo wyobrazić... :(

Kończąc tę opowieść, Piotr po zakończeniu wojny postanowił udać się ponownie w miejsce, gdzie doszło do wydarzeń, które tak zmieniły jego życie.

Niestety, z owej wioski nie pozostał nawet kamień na kamieniu, wszystko zrównane z ziemią, nigdy nie odnalazł tego miejsca. Gdzieniegdzie jednak można było dostrzec krzyże...


Dla mnie zdjęcia takie, jak to, które zamieściłem powyżej są podwójnie straszne. Być może to właśnie ta kobieta była ową matką ?



AKT III



UPA nie szalała jednak wyłącznie na terenach małopolski wschodniej i kresów, kto tak uważa jest idiotą, bądź nieukiem. Ich rozzuchwalenie dosięgało terenów dzisiejszego województwa łódzkiego!!!
Tak, bojówki ukraińskie najeżdżały nie tylko obecne województwa lubelskie oraz podkarpackie, lecz również świętokrzyskie i granice łódzkiego!! Ludzie uciekali przed nimi w popłochu, była to niezwykła dzicz, a gdy doszło do odwetów ze strony lokalnych partyzantów, to wyrachowanie mieli nie gorsze, niż niemcy. Co najlepsze, tym drugim obecność ukrainców nie zawsze była na korzyść, więc czasami dochodziło między nimi do "wewnętrznych" sporów. Do miast ukraińcy nie zaglądali, jednak wsie odwiedzali bardzo chętnie.

Oczywiście nie dochodziło "u nas" do takich mordów jak ten na Wołyniu, jednak nie myślcie, że ich granice kończyły się na Lwowie czy Rzeszowie, oj nie.

Na kwintesencję tego tematu zapodam sytuację z życia wziętą, właśnie z tamtych terenów...



AKT IV



Mniej więcej w okresie rzezi wołyńskiej, pewien pół-ukrainiec z umiłowaniem w ideologii UPA zarąbał siekierą własną matkę, gdy ta poszła po drewno. Ponieważ była Polką.

Zwyrodnialec został chyba (nie mam pewności) zaj***ny w wyniku samosądu jego sąsiadów, zanim na dobre do wsi wkroczyła ukraińska partyzantka- co nie zmienia faktu, że dokonał tego, czego dokonał. W imię ideologii.


Niech to Wam przybliży, jakimi ludź... zwierzętami były te istoty...



Tak naprawdę wielu z nas ma krewnych, którzy tam zginęli, wielu tylko nie zdaje sobie nawet z tego sprawy. Ja swoje powiązanie z owym Piotrem odkryłem przypadkowo.

Polskie zbrodnie na Ukrainie

Anonymous • 2014-02-21, 03:18
37
Jako, że co drugi temat dziś to hurr UPA, j***ć Ukrainę durr to postanowiłem wam dopie**olić druga stronę medalu na temat Ukrainy i Polski.
pewnie niektórzy mnie zechcą teraz ukrzyżować, ale tylko Bóg może mnie sądzić! Na moim wizerunku negatywnie to się nie odbije, a niektórych może zmusze do refleksji...

Wszyscy dobrze znamy 200 sposobów mordowania polaków przez zbrodnicze uPA ale nikt nie ma najmniejszej ochoty sprawdzić dlaczego w ogóle to uPa miało rację bytu. Tak jak wiemy, że wielu polaków nie lubiło w II RP żydów za sposób w jaki traktowali Polaków, to napiszę jak Polacy traktowali "chochołów".


Kursywą dopisałem swoje komentarze


PROLOG: Na wstępie zacznijmy od tego, że Ukraińcy sami z siebie nie stworzyli uPA. Całe to bestialstwo "o znamionach ludobójstwa" to był efekt... NIEMIECKICH prowokacji. Poza tym, wiele grup miało broń właśnie niemiecką i nie, nie zdobyli jej "na niemcach", tylko znaleźli w ciężarówkach Opel Blitz które niemcy im podesłali... Ach ta wielowątkowość godna dobrego kryminału.


1. Polski rząd nie pozwalał Ukraińcom Zachodniej Ukrainy na swobodne gospodarzenie i bogacenie się na swojej praojcowskiej ziemi, uciskał ciągłymi podatkami, narzucanymi powinnościami czy obowiązkami i stawiał przeszkodyw nabywaniu ziemi.

widać, że doświadczenia prostego narodu polskiego w zaborze niemieckim rząd Polski dobrze wykorzystał...



2. Ukraińcy nie mieli prawa uczyć się swojej mowy ojczystej nawet w szkołach podstawowych na swojej ziemi ojczystej gdzie stanowili większość.

Polacy na Litwie świetnie pokazują jakie to uczucie kiedy ktoś zabrania uczyć się mowy ojczystej



3. Ukraińcy nie mieli swobody wyznaniowej co do własnej religii. W 1938 roku Polacy zrujnowali prawie 180 ukraińskich świątyń na Chełmszczyźnie.

macie odpowiedź na pytanie dlaczego uPA niszczyło kościoły...



4. Ukraińcy na Zachodniej Ukrainie nie byli dopuszczani do sprawowania władzy. Posady urzędowe obejmowali Polacy przyjezdni z centralnej i zachodniej Polski którzy nie tylko że nie rozumieli ukraińskiej mowy ale i panującychtu ukraińskich zwyczajów.

Gdyby sytuacja była odwrotna to pewnie po dziś dzień byśmy nie nawiązali z UA stosunków dyplomatycznych za taką dyskryminację...



5. Rząd polski na emigracji dał rozkaz Armi Krajowej która w podziemiu działała na okupowanych przez Niemców terenach Ukrainy Zachodniej żeby ta ciągle demonstrowała tam swoją obecność i nie dawała przyzwolenia podczasrozmów z UPA na prawo do tworzenia niezależnej Ukrainy oraz żeby oczyszczała teren z Ukraińskich formacjimilitarnych jak również kontrolowała ukraińskie wioski które stanowiły zaplecze dla UPA. Ofiarami tych Akowskich napadów w 1943-1944 latach były tysiące bezbronnych ukraińskich dzieci, kobiet, starców.

Osobiście uważam, że rząd emigracyjny w Londynie to było najgorsze co spotkało Polaków - to właśnie przez nich Polscy powstańcy rozpoczęli walki, a raczej własną rzeź w Warszawie (którą matoły dziś nazywają "63 dniami hfały"...). Nie od dziś wiadomo było, że Warszawę niemcy planowali w większości opuścić i Festung Warshau miało bronić parę batalionów fortecznych. I tak w przeddzień wycofania garnizonu niemieckiego Polskie Podziemie musiało zacząć walczyć mając po 5 naboi na głowę, bo rząd w Londynie tak chciał



6. Prosty lud polski w ramach odwetu również odznaczył się nie mniejszym bestialstwem w mordowaniu Ukraińców. Problem jest tylko taki, że polskie ruchy odwetowe miały być kierowane w uPA, ale skończyło się jak zwykle, czyli na mordowaniu bezbronnych kobiet i dzieci którzy z uPA nie mieli nic wspólnego (wizytówką polskich "odwetowców" były tzw. "wianuszki" czyli przywiązywanie rozebranych dzieci drutem kolczastym do drzew, przez co bardzo długo one konały - stosowane przez obie strony).

Nie muszę dodawać, że to tylko nakręcało spiralę nienawiści obu stron i doprowadziło w ostateczności do takiej skrajności, że sam Stalin kazał wyłapywać i rozstrzeliwać bandytów z obu stron barykady



7. W latach 1947-1949 w Polsce funkcjonował obóz koncentracyjny “Jaworzno” gdzie filtrowano Ukraińców zatrzymanych podczas akcji “Wisła” których podejrzewano o współpracę z UPA. Przez obóz przewinęło się prawie 4000 osób, w tym 700 kobiet. 168 osób w obozie zmarło.

cóż, uczyliśmy się od najlepszych :C



8. Szczególnym zezwierzęciałym okrucieństwem przeciwko Ukraińcom na Zakherzonniu w 1944 roku wykazały się polskie Bataliony Chłopskie które niszczyły i paliły całe ukraińskie wsie razem i ich mieszkańcami.

swoją drogą żołnierze wyklęci też nie są tak nieskazitelni jak to ich nacjonaliści rysują



9. Oddział "Łuna" złożony w większości z osób, które doświadczyły przemocy UPA. Stworzony specjalnie po to by doj***ć Ukraińcom. Nie mścili się na UPA i sk***ysynach, którzy sprowadzili na ich wioski i rodziny nieszczęście, ale skupili się na cywilach po stronie ukraińskiej.

Polacy nie gęsi, własnych zbrodniarzy mają



10. Akcją, która pięknie zwieńczyła wszystkie wyższe przewinienia strony Polskiej jest "Akcja Wisła" , którą potępił nawet Senat RP.

komentarz zbędny



EPILOG?: I żeby nie było - historia w wolnym kraju jest obiektywna, a nie subiektywna i skoro wy wstawiacie zbrodnie uPA to ja wstawiam zbrodnie Polskie. Stanowisko kto w ostateczności zawinił i kto był winny w pierwszej kolejności jest dziś niemożliwe do ustalenia. Każdy z was powinien wyrobić sobie własne stanowisko na temat tamtych zbrodni, ale proszę was, nie bierzcie wszystkich Ukraińców jedną miarką i całą swoją retorykę nie opierajcie tylko na zbrodniach uPA, bo nie wśród Ukraińców byli bandyci...

Pozdrawiam!
Ork.Fajny • 2014-02-21, 06:26  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (25 piw)
Boże, jak ty pie**olisz...

PROLOG: Nie ważne czyja broń. Ważne kto strzelał.
1: W Polsce panował socjalizm. Wszyscy byli uciskani równo a najbardziej dawna szlachta zwana ziemiaństwem, która jak na ironie była jedynym miejscem kultywowania Polskości w zaborach.
2: To samo. W Polsce panował socjalizm. Nikt nie mógł uczyć niczego czego by sobie nie życzyła dyktatura Piłsudskiego.
3: Po pierwsze źródło dotyczące tych niszczeń proszę. Po drugi Piłsudski jak każdy lewicowiec był wrogiem każdego kościoła w Polsce.
4: Słyszałeś kiedyś o tym czym jest dyktatura i jak ma się do demokracji...? Członkowie ONR czy MW też nie mieli możliwości stania się kimkolwiek ważnym.
5: Nigdy nie było czegoś takiego jak Ukraina. To była zawsze część składowa jakiegoś kraju. Dziwisz się że rządowi nie pasował fakt że nagle jakaś grupka chce ci jakąś 1/5 kraju odczepić...?
6: Źródła baaaardzo wymagane. O ile wiem o akcji UPA nie wiedziała za duża część społeczeństwa, z zwłaszcza ta która była najbliżej bo to głównie chłopi których celem było przeżycie a nie "ciekawego co dziś piszą w Gońcu Ukraińskim".
7: Nie w Polsce. Polska przestała istnieć wraz z koniec kampanii wrześniowej. Polska Rzeczpospolita Ludowa to komunistyczny kraj który oficjalnie wyrzekł się Polskości na rzecz "postępu". Komunistów skazuj za co chcesz, ale nie nazywaj ich narodem Polskim.
8, 9, 10: I znowu. Bataliony Chłopskie, Armia Ludowa, gwardia Ludowa, to jednostki operacyjne Armii Czerwonej na terenie byłej Polski. Polakiem nie jest ten kto słucha się rozkazów wroga.
EPILOG: Zbrodnie Polskie? Jakich Polaków? Wymieniłeś piłsudczyków i komunistów.

Przebraże-polska twierdza w morzu UPA

Anonymous • 2014-02-16, 18:05
34
Coś z historii walk gloryfikowanych dziś, np. przez naszego przyszłego zbawcę- Smoleńskiego Prezesa, herosów UPA z Polakami na Wołyniu. Polskiej mieścinie zmienionej w twierdzę z własną armią, szpitalem i fabryką broni.


Polski oddział samoobrony.
Z życia twierdzy.

Przebraże to miejscowość, która stała się ostoją dla uciekinierów w czasie rzezi Polaków na Wołyniu. To w niej chronili się bezbronni ludzie przed okrucieństwem UPA.
Preludium zbrodni

Klęska Polski w kampanii wrześniowej rozbudziła nadzieje Ukraińców na odzyskanie suwerenności. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, która jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym dokonywała zamachów terrorystycznych na urzędy i instytucje państwa polskiego, ze wzmożoną siłą zaczęła dążyć do urzeczywistnienia swoich planów niepodległościowych. Przywódcy nacjonalistów zdawali sobie jednak sprawę z tego, że dla polskiej mniejszości Wołyń dalej jest integralną częścią Rzeczypospolitej.

Pierwsze przejawy wrogości Ukraińców w stosunku do polskich sąsiadów uwidoczniły się w czerwcu 1941 roku, po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Hitlerowcy byli dla Ukraińców wyzwolicielami. Wówczas na Wołyniu jak grzyby po deszczu powstawały posterunki ukraińskiej policji. Naziści nie tylko uzbroili i umundurowali Ukraińców, lecz także dali im szerokie uprawnienia - mogli na przykład przeprowadzać rewizje, dokonywać aresztowań i przesłuchań czy ściągać kontyngenty.

Tamtejsza policja i władze administracyjne niższego szczebla były obsadzone przez działaczy ukraińskiego podziemia. Wiosną 1943 roku większość oddziałów policji i pomocniczych jednostek ukraińskich zbiegła do lasu. Dezerterzy tworzyli zręby Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). Umundurowani i uzbrojeni zaczęli mordować polskich mieszkańców kresów, przy czym wykazywali się wyjątkowym okrucieństwem. Apogeum zbrodni wołyńskich przypada na 11 lipca 1943 roku, kiedy partyzanci jednocześnie napadli na wiele polskich osad. Płonęły całe wsie. Wyjątek stanowiła miejscowość Przebraże, która stała się miejscem schronienia dla Polaków uciekających przed kulami i siekierami ukraińskich nacjonalistów.

Z historią samoobrony Przebraża wiąże się postać jego rodowitego mieszkańca, podoficera rezerwy Henryka Cybulskiego. Młody ambitny sportowiec, dobrze rokujący długodystansowiec, trenował biegi przełajowe i strzelectwo. Swoją pasję przed wojną rozwijał w Klubie Sportowym Przysposobienia Wojskowego Leśników w Łucku. Mógł w 1940 roku reprezentować Polskę na olimpiadzie w Helsinkach, ale po zajęciu Wołynia przez Armię Czerwoną został zesłany na Syberię. Udało mu się jednak uciec stamtąd i, pokonawszy piechotą tysiące kilometrów, wrócić do rodzinnego Przebraża, gdzie ukrywał się do czasu nadejścia wojsk niemieckich.

Gdy na początku 1943 roku nacjonaliści ukraińscy coraz częściej napadali na Polaków, w wielu wsiach zaczęły się tworzyć oddziały samoobrony, które miały uchronić mieszkańców przed zapędami rezunów. Cybulski został przez mieszkańców wybrany komendantem Samoobrony Przebraża. Przyjął wówczas pseudonim "Harry". Zdawał sobie sprawę z tego, że kilkunastoosobowe grupy uzbrojone w strzelby myśliwskie i kosy nie powstrzymają ataków banderowców, więc postanowił przeprowadzić szkolenie wojskowe mieszkańców okolicznych miejscowości i stworzyć ufortyfikowaną redutę. Konspiracja zaczęła obejmować sąsiednie wsie i kolonie: Chołopiny, Jaźwiny, Mosty, Wydrankę, Zagajnik i Rafałówkę. Zaczęto wówczas budować umocnienia - powstały transzeje i bunkry wokół osad, a z czasem zwarte linie obronne.

Wielu mieszkańców było rezerwistami Wojska Polskiego bądź osadnikami wojskowymi, co ułatwiło budowanie struktur, które z czasem przybrały charakter wojskowy. Adam Kownacki, pseudonim "Mały", tak zapamiętał początki reduty: "Wkrótce zaczęło się w Przebrażu tworzenie regularnych oddziałów. Najpierw plutonów, a później kompanii. Jednocześnie został powołany sąd polowy, na którego czele stanął były kierownik szkoły Stanisław Bochniewicz. Utworzono również duszpasterstwo, na którego czele stanął ksiądz Stanisław Szczypta. Później powstał także szpital polowy, obsługiwany przez felczerów Kałużyńskiego i Błażejczaka. Przebraże miało również swój sztandar. (...) Bezpieczni byliśmy tylko wewnątrz linii obronnych. Wszyscy którzy udali się za nie, najczęściej ginęli".

Na początku obrońcy Przebraża mieli tylko nie najlepszą broń, zakopaną jeszcze w czasie kampanii wrześniowej lub porzuconą przez Armię Czerwoną w 1941 roku. Uruchomili nawet dwa działa z porzuconych na bagnach radzieckich czołgów. Z czasem nawiązali jednak kontakt ze stacjonującymi w pobliskim Łucku Niemcami i za płody rolne dostawali od nich broń i amunicję. Rozpoczęli też współpracę z radziecką partyzantką. W zamian za kwatery, wyżywienie i informacje o r*chach sotni banderowców, Rosjanie zaczęli nie tylko dostarczać sprzęt, lecz także współpracować z oddziałami samoobrony przeciwko Ukraińcom.

Z początkiem lata 1943 roku sytuacja obrońców stawała się coraz trudniejsza. Rezuni mordowali już nie dziesiątki, lecz setki Polaków, a na Wołyniu znikały całe wsie i kolonie. Ci, którzy ocaleli, ściągali do Przebraża, które zaczęło przypominać polską wyspę na ukraińskim morzu. Stwarzało to problemy z zapewnieniem bytu mieszkańcom Przebraża.

Równocześnie z powstaniem samoobrony wojskowej starszyzna sołectwa Przebraża powołała komendę cywilną. Na jej czele stanął Ludwik Malinowski, pseudonim "Lew", były legionista i podoficer Wojska Polskiego. To on stał się przywódcą tamtejszej ludności. Dzięki niemu w ośrodku samoobrony powstały jadłodajnie. Zdecydował też, żeby uchodźców przydzielać do istniejących domostw, a równocześnie budować dla nich baraki mieszkalne i szałasy. Żeby wyżywić coraz większą liczbę mieszkańców, stworzył na terenie ośrodka system upraw i hodowli. W Przebrażu otwarto nawet polską szkołę, rusznikarnię i miniaturową fabrykę broni.

Ponadto to właśnie Malinowski stał się inicjatorem akcji ratunkowych poza liniami obrony. Kolumny polskich podwodów zajeżdżały do niezaatakowanych jeszcze siedlisk i na furmankach pod osłoną konspiratorów wywoziły wszystkich ludzi do Przebraża. Czasami takie wyprawy były organizowane w ostatniej chwili, tak jak miało to miejsce w kolonii Kołki - gdy wyjeżdżały ostatnie wozy wypełnione Polakami, na drugim skraju wsi już pojawiły się sotnie banderowskie, szykujące się na "czyszczenie wsi z Lachów".

Łuny znad Wołynia

Do Ukraińców w końcu dotarła informacja, że w Przebrażu tysiące osób znalazło schronienie za okopami i bunkrami. W celu likwidacji tej polskiej reduty dowództwo UPA zaczęło ściągać z terenu kurenie. Tworzono też całe tabory tak zwanych siekierników - zgraje Ukraińców, które po zdobyciu reduty miały za pomocą noży i siekier "oczyszczać" zdobyty bastion z Polaków, a na wozy pakować ich cały dobytek.

Po wielu potyczkach i podjazdach na przełomie lipca i sierpnia 1943 roku doszło do trzech ataków na Przebraże i okoliczne wsie. W każdym z nich brało udział od czterech do sześciu tysięcy banderowców. Po stronie polskiej były cztery kompanie, liczące około 600-800 żołnierzy, i oddział zapasowy, składający się z około 200 uzbrojonych konspiratorów. Każdy z frontalnych ataków był poprzedzany paleniem okolicznych wsi. Czerwone łuny, które unosiły się całymi dniami i nocami nad redutą, miały wywołać panikę wśród jej obrońców.

Próby zastraszenia i zaskoczenia Polaków nie powiodły się, ponieważ wszyscy obrońcy byli przygotowani na ewentualny atak i nocowali nie w chałupach, lecz w specjalnie wybudowanych koszarach. Zgodnie z przedwojennym regulaminem wojskowym pełnili służby i warty. Każdy atak rezunów został odparty. Do obrońców, którzy z taką zawziętością bronili swoich pozycji, przylgnęła wtedy nazwa "Lwy Przebraża". Żołnierzom samoobrony bardzo pomogli wówczas sowieccy partyzanci, którzy dotrzymali umowy. W razie potrzeby przybywali Polakom z pomocą i od tyłu atakowali ukraińskie kurenie.

Te wydarzenia tak zapamiętał żołnierz 4 Kompanii Obrony Przebraża, Mirosław Łoziński: "Stworzono długi pas obrony. Jego rubież wynosiła 20 kilometrów, a głębokość obrony 10. Wokół wykopano bunkry, mogące pomieścić osiem osób wraz z uzbrojeniem. Oprócz tego, wykopano rowy strzeleckie łączące jeden z drugim. (...) To, że każdy atak kończył się niepowodzeniem, było efektem ich [Ukraińców] niskiego morale i słabego wyszkolenia. Tam, gdzie upowcy natrafili na zdecydowany opór i celny ogień, szli w rozsypkę i uciekali, nie zważając na rozkazy dowódców. Zachowywali się po prostu tchórzliwie. Działali w myśl założonego planu. Byli pewni zwycięstwa i nie spodziewali się oporu".

Po kilkumiesięcznych próbach zdobycia reduty Ukraińcy zrezygnowali z ataków frontalnych. Wciąż dochodziło jednak do potyczek. W tym czasie Polacy przeszli do ofensywy i zaczęli napadać na wsie ukraińskie, będące bazami wypadowymi UPA. Jedną z najsłynniejszych akcji samoobrony był rajd do obleganego przez nacjonalistów ukraińskich zamku Radziwiłłów w miejscowości Ołyka w styczniu 1944 roku - schronienie znalazło tam prawie dwa tysiące Polaków.

Wiosną 1944 roku samoobrona Przebraża stała się częścią tworzonej w tym rejonie 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Gdy Wołyń został zajęty przez nacierającą na zachód Armię Czerwoną, a władzę objęli komuniści, rozpoczęła się akcja repatriacyjna ludności Przebraża. Większość mieszkańców została osiedlona w miejscowości Niemodlin oraz na Opolszczyźnie. Żołnierzy i kadrę dowódczą wcielono do 1 Armii Wojska Polskiego, z którą przeszli cały szlak bojowy do Berlina.

Dziś nie ma już Przebraża. W tym miejscu znajduje się ukraińska osada Hajowe, a wszelkie oznaki polskości zostały starannie zamazane. Jedyną pamiątką po tamtych wydarzeniach jest cmentarz wojenny.


Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/obyczaje/historia/news-przebraze-ostoja-polskosci-na-wolyniu,nId,1094018?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Dla popierających zryw na Ukraińskim Majdanie

andrzej.gt • 2014-02-01, 17:52
15
Prawda o Ukrainie. Wystarczy pomyśleć



można oglądać od 3 min. Gość ciekawie opowiada o metodach uśmiercania Polaków przez naszych wschodnich sąsiadów
6
Jako, że temat ukraińskiej balangi jest popularny, zapodaję wywiad z Andrijem Tarasenko, rzecznikiem Prawego Sektora.

Cytat:

Sprawiedliwość nakazywałaby, aby Przemyśl i kilkanaście powiatów wróciły do Ukrainy – mówi Andrij Tarasenko, rzecznik radykalnej organizacji Prawy Sektor, najmocniej zaangażowanej w walki z milicją wokół Majdanu.

Dlaczego nad Majdanem łopocą flagi UPA, wiszą portrety Stepana Bandery?

Andrij Tarasenko: Nasza organizacja, Prawy Sektor, nosi imię Bandery. On jest symbolem rewolucyjnej walki o niepodległość kraju. Gdyby go nie było, nie byłoby Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), a bez OUN nie byłoby dziś niezależnej Ukrainy. Nasz naród przez setki lat żył pod okupacją różnych imperiów i ci, którzy walczyli o wyzwolenie, jednoczyli się wokół wielkich bohaterów: Mazepy, Petlury, Bandery. Tak jest i dziś.

Dla mieszkańców wschodniej Ukrainy Bandera to jednak nie bohater, ale zdrajca. Nie lepiej było znaleźć kogoś, kto Ukraińców łączy, a nie dzieli?

Ukraińców dzieli nie postać Bandery, ale propaganda imperialnej Rosji. Moskwa zawsze działała wedle zasady: dziel i rządź. Dlatego przedstawiała Banderę w negatywnym świetle. Gdyby nie to, Bandera łączyłby dziś wszystkich Ukraińców. Ja sam pochodzę zresztą ze wschodu, a jestem banderowcem.

Bandera zainspirował jednak rzeź na Wołyniu, w wyniku której zostało zamordowanych przeszło 100 tys. Polaków. Nie odpowiada więc za ludobójstwo?

To brednia. Dokładnie śledziłem historię OUN i wiem, że to po prostu nieprawda. Owszem, Bandera zalecał stosowanie radykalnych metod, ale przecież z okupantem należy walczyć wszystkimi metodami. Tym bardziej kiedy ten okupant nie chce opuścić twojej ziemi.

Tyle że to były lata wojny, więc Polaków trudno nazwać okupantami.

Nasz kraj okupowali Niemcy, Polacy, Rumuni, Węgrzy, Rosjanie.

Polska jest dziś najważniejszym sojusznikiem Ukrainy w walce o integrację z Europą. Czy z tego punktu widzenia nie jest błędem taktycznym eksponowanie na Majdanie symboli UPA?

Rozumiem, w czym rzecz, ale my jesteśmy banderowcami i z powodów taktycznych nie możemy się wyrzec naszych przekonań.

Obecne granice Ukrainy są sprawiedliwe?

Nacjonalista to ktoś, kto dąży do zjednoczenia wszystkich ziem etnicznych swojego narodu, tych, gdzie Ukraińcy żyli od tysięcy lat. Inaczej nie można go nazwać nacjonalistą. Po wojnie operacja „Wisła" spowodowała, że Ukraińcy z tych ziem etnicznych zostali wyrzuceni i sprawiedliwość nakazywałaby, aby te ziemie do Ukrainy wróciły. Mówię o Przemyślu i kilkunastu innych powiatach.

Jak chcecie to osiągnąć?

Metodami dyplomatycznymi. Nie jesteśmy narodem imperialnym, nie sięgamy po cudze ziemie, chcemy jedynie tego, co nasze.

Ukraina nie może być jednak w Unii i jednocześnie domagać się zmiany granic.

Miejsce Ukrainy nie jest w Unii, to byłoby sprzeczne z ideą państwa narodowego. W Polsce też jest zresztą wiele osób niezadowolonych z tego, że struktury ponadnarodowe ograniczają suwerenność państwa.

Ukraina nie będzie jednak bezpieczna, balansując między Rosją a zachodnią Europą.

Dlatego musimy odzyskać broń atomową. Mamy na Ukrainie własnych specjalistów, którzy do tego doprowadzą.

Kiedy zakończy się rewolucja
na Majdanie?

Wtedy, gdy odejdzie Janukowycz. Aby to osiągnąć, jesteśmy gotowi sięgnąć po wszystkie metody, także te radykalne. Tak jak robił Bandera. Janukowycz rozumie tylko siłę, gdybyśmy już teraz jej nie użyli, nigdy nie podjąłby negocjacji.

—rozmawiał Jędrzej Bielecki
Rzeczpospolita


Źródło tutaj: http://www.rp.pl/artykul/107684,1083009.html

A ja ze swojej strony mogę dodać tyle:

"Przyjaciele" ze wschodu

Seboloo • 2014-01-28, 13:08
5
Wstrzą­sa­ją­ca re­la­cja pol­skich tu­ry­stów, któ­rzy zo­sta­li na­pad­nię­ci na Ukra­inie przez na­cjo­na­li­stycz­ną bo­jów­kę. Po­la­cy mu­sie­li wy­po­wia­dać ban­de­row­skie hasła. Gdyby od­mó­wi­li, gro­zi­ło im po­bi­cie.

Cytat:

Re­la­cja z tego wy­da­rze­nia może nie prze­bić się w pol­skich me­diach. Dla­cze­go? Po­nie­waż wy­kra­cza da­le­ko poza sche­mat „zły pre­zy­dent Ja­nu­ko­wycz, do­brzy de­mon­stran­ci z Maj­da­nu”. Nie­ste­ty, po­niż­sze wy­da­rze­nie jest do­wo­dem na to, że z ukra­iń­ską pro­so­wiec­ką wła­dzą wal­czą nie tylko de­mo­kra­ci, ale także na­cjo­na­li­ści spod znaku UPA, któ­rzy pro­gra­mo­wo nie­na­wi­dzą Pol­ski i Po­la­ków.

Re­la­cja po­ja­wi­ła się na por­ta­lu Kresy.​pl. Czy­ta­my w niej, że „w nocy z czwart­ku na pią­tek głów­nie mło­dzi lu­dzie pod­pa­li­li roz­ło­żo­ne na tra­sie z Lwowa do Kra­kow­ca opony sa­mo­cho­do­we. We­dług miej­sco­wych władz w akcji uczest­ni­czy­ło od 130 do 150 osób. W korku sta­nę­ło m.​in. około stu TIR-ów ja­dą­cych do gra­ni­cy, a także pol­ski au­to­bus rej­so­wy.”



Au­to­ka­rem po­dró­żo­wa­ła także Ukra­in­ka We­ro­ni­ka S. To ona na Fa­ce­bo­oku za­mie­ści­ła re­la­cję z tego, co się dzia­ło, gdy bo­jów­ka na­cjo­na­li­stów po­de­szła do au­to­ka­ru. Wrzu­ci­ła też zdję­cie z in­cy­den­tu. Widać na nim, jak bo­jów­ka­rze grożą kie­row­cy.

Na por­ta­lu Kresy.​pl za­miesz­czo­no prze­kład jej re­la­cji: „Prze­jeż­dża­li­śmy tro­chę ponad go­dzi­nę temu… i po pro­stu zgro­za, sta­li­śmy w korku (…) kilka km z tirów i oso­bo­wych, sta­li­śmy go­dzi­nę, potem po­szli­śmy z kie­row­cą po­pro­sić, żeby rej­so­wy au­to­bus (nas) prze­pu­ści­li… obok znaku No­wo­ja­wo­rowsk wszyst­ko dziko się pa­li­ło… droga i w ogóle nie wia­do­mo co… ludzi może 20 już oto­czy­li au­to­bus i za­czę­li tłuc… po­wie­dzie­li, żeby pod­je­chać, choć jak się oka­za­ło, za­mia­ru prze­pusz­cze­nia dalej nie było, na po­cząt­ku na­sko­czy­li na kie­row­cę, który spo­koj­nie mil­czał, opu­ściw­szy głowę, wy­słu­chu­jąc pi­ja­nych okrzy­ków i prze­kleństw (bo ty Polak i co sobie my­ślisz, że tobie wszyst­ko można)…

Dalej We­ro­ni­ka S. na­pi­sa­ła: Lu­dzie za­czę­li pro­sić, że jadą do domu, że nic im nie zro­bi­li, to ok „Ukra­iń­cy niech wy­ła­żą i mo­że­cie je­chać”, ja­kie­muś Po­la­ko­wi wy­rwa­li te­le­fon, bo robił zdję­cia, kie­row­ca łzawo za­czął pro­po­no­wać pie­nią­dze, do au­to­bu­su jesz­cze za­szło pię­ciu z za­kry­ty­mi twa­rza­mi, dalej za­czę­li krzy­czeć z po­gróż­ka­mi, że tu mają „po­ko­jo­wy pro­test” dla­cze­go wy tu się pcha­cie Ma­zu­rzy. Wtedy jakoś wy­my­ślo­no, żeby każdy Polak (i w ogóle każdy) w dwie stro­ny po­wie­dział (Chwa­ła Ukra­inie – Chwa­ła bo­ha­te­rom)… je­że­li nie chce pójść w pa­le­ni­sko, wszy­scy za­lęk­nie­ni we łzach mó­wi­li… kie­row­cy dali 10 se­kund na prze­je­cha­nie przez ogień… przez ogień ozna­cza­ło w ogień…”.

Za­pew­ne de­mon­stran­ci z Maj­da­nu będą mówić, że była to pro­wo­ka­cja sił spe­cjal­nych pod­le­głych pre­zy­den­to­wi Ja­nu­ko­wy­czo­wi, a ad­mi­ni­stra­cja Ja­nu­ko­wi­cza zwali winę na de­mon­stran­tów. Praw­dą jest jed­nak, że w pro­te­stach prze­ciw obec­nej wła­dzy udział biorą bo­jów­ki na­cjo­na­li­stów skin­he­adów od­wo­łu­ją­cych się do tra­dy­cji UPA. Nie­na­wi­dzą oni Po­la­ków jesz­cze bar­dziej niż obec­ne wła­dze – nie­chęt­ne Pol­sce z uwagi na nasz zwią­zek z Za­cho­dem.

Jak twier­dzi rzecz­nik pra­so­wy Mi­ni­ster­stwa Spraw Za­gra­nicz­nych Mar­cin Woj­cie­chow­ski, atak na pol­ski au­to­kar nie zo­stał zgło­szo­ny w MSZ. Do tej pory nie były też ko­mu­ni­ko­wa­ne inne po­dob­ne przy­pad­ki.



Ukraina, nasi przyjaciele od wieków. Nie wiem po co nasi politycy pchają się w to bagno, nie mamy problemów w Polsce? A tą banderowską hołotę powinni rozstrzelać. :snajper2:


Źródło: wirtualnapolonia.

PO i PiS to pro-UPO-wskie służalczyki

DarkSlayer • 2014-01-16, 10:28
1
Macie kolejne dwa przykłady na to że Polską rządzą ludzie bez honoru, i którzy bez wazeliny wchodzą w dupsko Ukrainie i spadkobiercom UPA

pierwszy tekst z blogu niejakiego Mohorta ( blog o Rzezi Wołyńskiej):

,,Jak informuje portal rynek-książki.pl, klub „Goście Gazety” i Kolegium Europy Wschodniej zapraszają na promocję wywiadu-rzeki z ukraińską pisarką, poetką i eseistką Oksaną Zabużko.

W spotkaniu, które odbędzie się w środę 20 listopada o godz. 18. w redakcji „Gazety Wyborczej” przy ul. Czerskiej 8/10 w Warszawie (wejście od ul. Czerniakowskiej), udział wezmą: Oksana Zabużko, Iza Chruślińska i Adam Michnik. Prowadzenie: Andrzej Brzeziecki.

Zabużko dosłownie miesiąc temu otrzymała fundowaną przez miasto Wrocław nagrodę literacką Angelusa, za powieść „Muzeum porzuconych sekretów”.

Kto czytał moje publikacje na tym blogu, dobrze wie, że spotkanie Michnika i Zabużko nie zaskakuje.

Stosunek gazety Michnika do rzezi wołyńskiej opisałem m.in. w notce „Ale palma czyli GW vs. Ziemkiewicz, odcinek 1943”, zaś stosunek jego samego do ukraińskiego nacjonalizmu w notce „Michnik stoi tam, gdzie OUN”.

Pisałem też o Zabużko: „Eksperci – po owocach ich poznacie”. Jej książka „Muzeum porzuconych sekretów” promuje mit Ukraińskiej Powstańczej Armii jako organizacji ratującej Żydów przed niemieckim Holokaustem. Jeden z jej wątków jest oparty na fałszywej historii Żydówki-członkini UPA Stelli Krenzbach, wymyślonej przez upowską propagandę. W rzeczywistości żadna Krencbach nigdy nie istniała a Żydów w UPA, którzy przeżyli (tzn. nie zostali wymordowani przez współtowarzyszy broni), można policzyć na palcach jednej ręki. O tym już pisałem.

Ale okazuje się, że obsypana nagrodami książka Zabużko zdumiewa nie tylko przy opisie stosunków między Ukraińcami i Żydami, ale także między Ukraińcami a Polakami. Oto jak zrecenzował „Muzeum…” członek Rady IPN, historyk Grzegorz Motyka (cytuję za portalem kresy.pl):

Choć autorka zakłada feministyczno-liberalną maskę, to przedstawiona przez nią wizja przeszłości (…) jest do szpiku kości nacjonalistyczna, wręcz archaiczna. (…)Znaleźć "dobrego Polaka" u Zabużko nie sposób. Ale czy Zabużko zdaje sobie sprawę, że nakreślony przez nią kuriozalny obraz Polaków nie jest niczym więcej niż specyficzną mieszanką nacjonalistycznych i komunistycznych antypolskich stereotypów? (...) Taki opis ówczesnych wydarzeń nie ma nic wspólnego z prawdą. (...) Powieściowy Adrian tak oto widzi przyczynę i generalny zarys konfliktu:

Spuścizna Polski – to ona swoim dwudziestoleciem rządzenia nami z pogardliwą przez zęby cedzoną pewnością, że "Rusini" to nie ludzie, a "kabany" [świnie - GM] wyhartowała nas jak "dobrą siekierę", wyuczyła "odpowiadać symetrycznie tym samym".... (s. 408).

Warto chwilę zastanowić się nad tymi słowami. Nie ma oczywiście sensu w tym miejscu przypominać, że choć II RP sporo zawiniła wobec mniejszości narodowych, to jednak nie można jej władzom zarzucić, by jakiejkolwiek grupie mniejszościowej odmawiano prawa do bycia ludźmi. Znacznie ważniejsze jest to, że w powieści faktycznie uznano mordowanie całych wsi, od dopiero co urodzonych malców po staruszków, za symetryczną odpowiedź na przedwojenną polską politykę. Adrian (niech będzie, że tylko on) przecież myśli: traktowaliście nas jak świnie, więc zarąbaliśmy was tak, jak to od stuleci robiono (najczęściej w okolicy świąt) z kabanami. Chcąc nie chcąc, rzeź wołyńska w ten sposób została przedstawiona - jako coś w rodzaju wielkiego świniobicia! Przyznam, że dawno żaden ukraiński tekst nie zrobił na mnie tak przygnębiającego wrażenia jak wspomniany cytat. Nie twierdzę, że intencja Zabużko była taka, jak przedstawiłem to wyżej. Upierałbym się jednak, że wielu zwykłych czytelników tak właśnie odbierze - i ma do tego pełne prawo - wspomniany tekst. (...) Tworzy zmitologizowaną wersję ukraińskiej partyzantki, przedstawiając jej uczestników jako bohaterów bez skazy, jednocześnie przemilczając popełnione przez nich w czasie wojny mordy na Żydach i Polakach. Zamiast otworzyć przysłowiową szafę ze szkieletami, woli owinąć ją w nowe, niby-modernistyczne, ale w rzeczywistości dalej czerwono-czarne sreberka [chodzi o barwy OUN-B – przyp. Mohort]."


Oto więc mamy ukraińską pisarkę, która nacjonalistyczne i antypolskie treści przemyca pod genderowym płaszczykiem i jest fetowana przez polski „salon”. To że Michnik ją promuje, wcale mnie nie dziwi, ale wiadomość o wrocławskiej nagrodzie Angelusa zaparła mi dech w piersiach. Oto potomkowie kresowiaków zrzucili się na nagrodę dla pisarki, która ich przodków przyrównała do świń.

Szczególnie złówróżbnie brzmią w tym kontekście słowa, które Zabużko wypowiedziała odbierając Angelusa:

Mam takie wrażenie, że dzięki Wrocławiowi Ukraina już stała się częścią Europy.


Nie przypadkiem zalinkowane wyżej zaproszenie na promocję Zabużko przez Czerską zawiera odwołanie do Szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym rozstrzygnie się kwestia stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską. Współczesne polskie „elity”, polski „salon” a za nimi polska dyplomacja, już skapitulowały przed ukraińskim nacjonalizmem, choć może to niezbyt adekwatne określenie, bo nigdy z nim nie walczyły. Zaakceptowały go jak Michnik Zabużko, uznały, w myśl fałszywie pojmowanej doktryny Giegrojcia, że nie ma takiej ceny, której nie można by zapłacić za dogodzenie Ukrainie (albo ukraińskim nacjonalistom, bo dla nich to niemal jednoznaczne).


Ukraina w UE za wszelką cenę… Z całym swoim balastem, w tym z zoologicznym galicyjskim nacjonalizmem, przystrojonym tylko dla niepoznaki w nowoczesne szatki (a i to nie zawsze). Adwokaci tej polityki chyba nie zdają sobie sprawy, jak jest ona krótkowzroczna. Ukraina w UE, bez rozliczenia OUN-UPA, a nie daj Boże Ukraina banderowska, to otwarcie puszki Pandory. Kontynent, który zapomniał już o konfliktach etnicznych rychło może dowiedzieć się, że jest coś takiego jak Zakerzonia.


http://rynek-ksiazki.pl/aktualnosci/jutro--ukrainski-palimpset_36353.html

http://www.kresy.pl/publicystyka,omowienia?zobacz/dostala-angelusa-za-antypolska-ksiazke


Cytat z G. Motyki za kresy.pl, oryginalnie w: Sekrety odtajniane czy dalej wypierane ze świadomosci? Wokół książki Oksany Zabużko "Muzeum porzuconych sekretów" [w:] Cień Kłyma Sawura, Polsko-ukraiński konflikt pamięci, G. Motyka, Gdańsk, 2013, Wydawnictwo Oskar i Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, s. 71- 77]."

Drugi z szamba czyli Onetu:

,,W Sejmie zapowiada się duża awantura - informuje "Rzeczpospolita". Wszystko przez plany Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który chce uchwały o izolowaniu ukraińskiej partii Swoboda.
Swoboda jest nacjonalistyczną partią Ukrainy, której przewodzi Ołeh Tiahnybok. Ten polityk od lat wywoływał kontrowersje, jednak sytuacja zmieniła się kiedy u boku m.in. Władimira Kliczko stanął na czele prodemokratycznych protestów w Kijowie. - Program tej partii przewiduje przywrócenie tzw. sprawiedliwej Ukrainy, czyli takiej, która będzie miała inne granice - przypomina w rozmowie z "Rz" Tadeusz Iwiński z SLD.


Jak czytamy w dzienniku, w uzasadnieniu projektu uchwały, który został już złożony do laski marszałkowskiej, przypomniano m.in., że Swoboda stoi za organizacją marszów na cześć Stiepana Bandery - szefa Ukraińskiej Armii Powstańczej, która dokonała zbrodni na Polakach na Wołyniu.

SLD przypomina też, że mimo poglądów, jakie prezentują politycy Swobody z Tiahnybokiem na czele, polscy politycy uczestniczyli w wiecach organizowanych przez tę partię. Chodzi m.in. o wyjazd Jarosława Kaczyńskiego do Kijowa, podczas którego pojawił się na Majdanie u boku Tiahnyboka.

Pomysłu SLD nie popierają politycy PO i PiS. Witold Waszczykowski z PiS przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że jego partia nie utrzymuje kontaktów ze Swobodą. Jeszcze dalej idzie Robert Tyszkiewicz z PO, który inicjatywę Sojuszu nazywa "głupotą polityczną".

Więcej w "Gazecie Wyborczej".

To śmieszne ale tylko komuchy z SLD chcą postąpić słusznie. Czasem nawet oni mają przebłyski rozumu.

Na koniec zdjęcie Michnika z niejakim Wiatrowyczem, naczelnym Ukraińskim zakłamywaczem historii.

Morderstwa UPA na Polakach

Koral32 • 2014-01-14, 11:27
45
Witam, post, który dodałem jest dość długi, polecam osobom interesującym się historią Polski.
Tekst jest o UPA mordercach z Ukrainy, którzy u naszych sąsiadów są uważani za bohaterów.
Wiem, że to sadistic, ale z rozwagą piszcie komentarze, ponieważ gdybyście urodzili się kilkadziesiąt lat wcześniej na wschodzie to skończylibyście tak samo. Zachęcam do czytania, pozdrawiam


Jest jeszcze jeden holokaust, mało znany, ostatnio celowo przemilczany aby nie psuć lukrowanego obrazka popieranej przez tzw. "polskie władze" pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie, której animatorzy jawnie odwołują się do tradycji nacjonalistycznej organizacji OUN - UPA. To ludobójstwo ok. 250 tysięcy ludności polskiej na kresach Rzeczpospolitej dokonane przez ukraińskie organizacje OUN, UPA kolaborujące z Niemcami.Po napaści Niemców na Związek Sowiecki, ukraińskie organizacje OUN, UPA kolaborujące z Niemcami, oraz cywilni Ukraińcy często z własnej inicjatywy a cześć pod przymusem "upowców" zaczęły, za przyzwoleniem Niemców systematyczną eksterminację ludności polskiej. Było to ludobójstwo w tak okrutnej formie jakiej nie stosowali nawet Niemcy w stosunku do Żydów czy Sowieci wobec wszystkich innych. Naprawdę, nie da się zrozumieć dlaczego Ukraińcy, nierzadko ludzie wykształceni, stosowali tak okrutne, wymyślne tortury na swoich sąsiadach, bardzo często na swoich polskich współmałżonkach, polskich rodzicach i własnych dzieciach, których jedno z rodziców było Polakiem. To coś tak niepojętego że ludzie z innych krajów nie chcą w to uwierzyć, tym bardziej że ofiarami byli Polacy. A świat jest przyzwyczajony do holokaustu Żydów i coraz częściej za sprawców tego uważa Polaków. To jakiś szyderczy, plugawy chichot historii że naród, który najbardziej ucierpiał w obu wojnach światowych jest postrzegany jako sprawca żydowskich nieszczęść. Jak nie wiadomo dlaczego to wiadomo że chodzi o pieniądze. Niemcy wypłacili Żydom odszkodowania, a chyba z chciwości nie mogą się opamiętać i żądają od Polski odszkodowań za czyny popełnione przez oprawców sowieckich i niemieckich. Dla uzasadnienia swoich żadań oskarżają Polaków o udział w zbrodniach.
My Polacy, którzy mają świadomość i znają historię polskich Kresów Wschodnich i Małopolski za tamtego okresu musimy propagować i przypominać prawdę. Prawdę o ludobójstwie ludności polskiej dokonanej przez dużą część Ukraińców. Ludność polska pozbawiona niemal całej inteligencji i warstw przywódczych nie była w stanie skutecznie przeciwstawić się i zorganizować obronę. Czas działa na naszą niekorzyść. Może być tak że wkrótce propaganda sterowana przez polakożerców i ich sługusów w Polsce zamieni ofiary polskie na żydowskie a ukraińskich katów zamieni na tzw. "polskich nazistów". Wzrosną wtedy wobec nas żądania finansowe.
Badania i śledztwa w tej i w tysiącach innych spraw prowadzi Instytut Pamięci Narodowej, nietstety z coraz mniejszym budżetem, co powoduje zaniechanie wielu działań, ale o tym zadecydowali wyborcy na jesieni 2007r. Wyborcy którzy uważają się za mądrych i światłych (chyba inaczej).
11 i 12 lipca 1943 roku, w prawosławne i greckokatolickie swięto Apostołów Piotra i Pawła, uzbrojone bandy Ukraincow z OUN-UPA napadły na polskie wsie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, mordując, paląc i grabiąc. Niewielu Polaków z zaatakowanych miejscowości uszło spod ukraińskiej siekiery, noża czy innego narzędzia zbrodni.
W mordach, ktore - biorąc pod uwage ich okrucieństwo i wymyślność oprawców - nie mają odpowiedników, brali rownież udział Ukraińcy z formacji armii niemieckiej, w tym z dywizji SS Galizien. Trudno dziś ustalić dokladną liczbę ofiar tamtych zbrodni. Historycy podają szacunkowo, że w Małopolsce Wschodniej zostało zamordowanych ponad 120 tysięcy Polaków - na samym Wołyniu okolo 70 tysięcy. Jednak, aby uzyskac zblizoną do rzeczywistej liczbę wszystkich polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa na wszystkich południowo-wschodnich ziemiach II Rzeczypospolitej w latach 1939-47, trzeba te liczby przynajmniej podwoić, co daje ok. 250 tysięcy osob.
"Wyrżnąć Lachow"
To, co sie wydarzylo 11 i 12 lipca 1943 r. nie bylo pierwsza masowa zbrodnia nacjonalistow ukrainskich na ludnosci polskiej Wolynia - do takich dochodzilo juz od wiosny 1943 roku, a nawet wczesniej - lecz pierwsza tak precyzyjnie zaplanowana, zorganizowana i przeprowadzona na tak wielka skale. Bandy UPA dzialaly zgodnie z czerwcowa (1943 r.) tajna dyrektywa terytorialnego dowodztwa UPA - "Piwnycz", wydana przez Romana Dmytro Kłaczkiwskyja - "Kłyma Sawura", ktora nakazywała calkowitą fizyczną likwidację ludności polskiej.
Od tej pory Polacy na Wołyniu nie zaznali już spokoju, a lipiec i sierpień tamtego roku były szczególnie krwawe. Wiktor Poliszczuk, ukraiński naukowiec, zajmujący się dokumentowaniem zbrodni ukraińskiego nacjonalizmu, przytacza zeznanie jednego z dowodcow UPA Jurija Stelmaszczuka - "Rudego": "29 i 30 sierpnia ja wraz z oddzialem w sile 700 uzbrojonych ludzi, zgodnie z rozkazem dowodcy Okregu Wojskowego 'Ołeha' (Oresta), (Ołeh - Orest był stryjem znanego działacza Solidarności i b. Ministra Obrony Narodowej Janusza O., biorącego - jako poseł Unii Wolności udział w kampanii przedwyborczej do Sejmu RP w Przemyskiem) totalnie wyrznałem całą polską ludność na terenie rejonow hołobskiego, kowelskiego, siedleszczanskiego, mackiewskiego i lubomelskiego, dokonalem grabiezy calego majatku ruchomego i spalilem jej mienie nieruchome. W sumie w tych rejonach w ciagu 29 i 30 sierpnia 1943 roku powyrzynalem i powystrzelalem ponad pietnaście tysięcy spokojnych mieszkanców, wsród których byli starcy, kobiety i dzieci. Dokonalismy tego w sposob nastepujacy: Po spędzeniu co do jednego wszystkich mieszkanców do jednego miejsca, otaczaliśmy ich i zaczynaliśmy rzeź. Nastepnie, gdy już nie zostalo ani jednego żywego człowieka, kopalismy glebokie jamy, wrzucaliśmy w nie wszystkie trupy, zasypywalismy ziemia i, aby ukryć ślady, zapalaliśmy ogromne ogniska i szliśmy dalej. W ten sposob przechodziliśmy od wsi do wsi, aż zniszczyliśmy cala ludność - ponad 15 tysięcy ludzi". ("Geneza nacjonalizmu ukrainskiego - odmiany faszyzmu europejskiego", "Na Rubieży", nr 68/2003).
UPA mordowała Polaków i Ukrainców
- Uratowałem swoje życie dzięki temu, że miałem karabin i ostrą amunicję, inaczej bym dzisiaj nie żył - opowiada Henryk Komanski, były mieszkaniec Jezioran Szlacheckich, powiat Łuck na Wołyniu. - Byłem swiadkiem śmierci swojej babci, którą wrzucono do studni, i ciotek, ktore zakłuto nożami w Jezioranach Szlacheckich, gdzie zostało zamordowanych okolo 80 osób. Pozostali na zawsze w miejscach mordu. Nie było czasu ich pochować, bo trzeba było uciekac - mówi pan Komański. Od tego czasu do konca 1944 roku uczestniczył w samoobronach w Antonówce, Skurczu i Kopaczówce na Wołyniu. - Widziałem w swoim życiu wiele. Byłem uczestnikiem odsieczy Nieświcza, gdzie w kościele schroniło sie 35 osób, których banderowcy otoczyli i trzymali w okrążeniu przez kilka dni. Jeden z miejscowych, ktorym udało się uciec, dotarl do Antonówki i powiadomił nas o tym. Pospieszyliśmy z odsieczą i uratowaliśmy tych ludzi w Nieświczu - wspomina Henryk Komański.
Były uczestnik samoobrony na Wołyniu nie ma watpliwości, że nacjonalizm ukraiński był odmianą faszyzmu europejskiego. - To była odmiana stokroć gorsza, bo jesli Niemcy strzelali w tyl glowy z broni palnej, to ci znęcali się. Dla nich morderstwo stanowiło pewien rytuał, podczas którego wydłubywali oczy, obcinali uszy, piersi, głowki dzieci rozbijali o framugi drzwi czy o mur. To było straszne. Kto byl świadkiem i przeżł, to do dzis pamięta. Wszyscy próbują kryć zbrodniczy charakter UPA, która była faszystowską organizacją terrorystyczną. Szczególnie oddziały bojówki Służby Bezpeky, ktore dokonywały najbardziej zbrodniczych akcji. Nie tylko na Polakach, ale i na tych Ukraincach, ktorzy nie chcieli brać udziału w mordowaniu Polakow, odmowili służby w UPA. Prawie w każdym powiecie byly takie bojówki SB, ale o tym się nie mówi - podkreśla Michał Komański.
Typowe ludobójstwo
O zbrodniach ukrainskich opowiada także Romuald Wernik, autor wielu książek o Kresach, mieszkajacy od 1948 roku w Londynie. Jego rodzina padła ofiara zbrodniarzy spod znaku OUN-UPA. - Miałem kuzynkę matki, ktora wyszła za mąż za Ukraińca. Zeby wstąpic do UPA, Ukrainiec musiał zamordować swoją żonę Polkę i swoje dzieci, gdyby były małe lub nie chciały pójść do UPA. Wobec tego ten Ukrainiec razem z synami zarąbali matkę i żonę we trójkę siekierami. Takich udokumentowanych wypadków jest kilkaset. To było stoczenie sie w największe bagno. Tego nie można sobie nawet wyobrazić - opowiada pan Wernik.
Autor ksiazek o Kresach przypomina, ze zachował się wydany przez UPA rozkaz - wydrukowała go obecnie nawet prasa ukraińska - w którym jest powiedziane: wymordować wszystkich Polakow, nie wyłączając dzieci, bo mogą z nich wyrosnąć mściciele. - To było typowe ludobójstwo - podkreśla Romuald Wernik.
Historyk z Wrocławia dr Aleksander Korman ustalił ponad 300 metod mordowania Polaków: obcinano nosy, uszy, wbijano gwoździe do głów, przepiłowano piłą, rozdzierano. - Mamy zdjęcia spod Buczacza, gdzie polskie dzieci przybito po piecioro (tzw. "wianuszki") do drzew w dużej, starej alei lipowej i nazwano to "droga do wolnej Ukrainy". Ponadto dzieci rozdzierano za nogi. W Parośli wyrznięto wioskę, później w domu sołtysa zebrali się oficerowie UPA, pili i jedli, ciesząc się, że Polaków "wyrżnęli". Przybili nożem do blatu stołu dwumiesięczne dziecko i wsadzili mu w usta kiszony ogorek - przypomina potworne okolicznosci ludobójstwa UPA Romuald Wernik.
Ziemia przesiąknięta krwią
Podczas Mszy Swiętej sprawowanej w bazylice św. Elżbiety we Wrocławiu (w sobote, 28 czerwca) w ramach uroczystosci upamietnienia ofiar mordów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ks. Tadeusz Pater, Kresowianin, mieszkający obecnie w Przemyśu, pytał: "Dlaczego do tego doszło?". - Przecież to byli nasi sąsiedzi, przecież chodziliśmy do nich na święta. Były zawierane małżeństwa polsko-ukraińskie i ukraińsko-polskie - zastanawiał się. Odpowiedź brzmiała: - Zbrodnicza organizacja omamiła (...). Ideologia bardzo kąśliwa i bardzo nachalna - Dymitra Doncowa. Na pierwszym kongresie OUN (Wieden - Praga, 1929-1930) ustalono "dekalog" nacjonalisty ukraińskiego. Siódme przykazanie brzmiało: "Nie zawahasz sie wykonać najwiekszego przestępstwa, jeśli tego będzie wymagać dobro sprawy", a ósme: "Nienawiścią i podstępem będziesz przyjmował wrogów twojej nacji". Czyż nie tak postępowali z "wrogami swojej nacji" czlonkowie OUN-UPA 16-18 lipca 1943 roku w Hucie Stepańskiej? - Zwłoki zamordowanych Polakow pozostawili w miejscu smierci, aż do całkowitego rozkładu. Zostały rozwleczone czy też zjedzone przez zdziczale psy i drapieżne ptactwo. Wrzucano tez zwłoki zamordowanych do palonych domostw, do studni. Likwidowano wokół wszelkie śady polskości, niszcząc budynki szkolne, pomniki, napisy i inne - relacjonowal ks. Pater.
Odnosząc się do wezwań o zapominanie i patrzenie w przyszlość, dodał: - Tworzmy przyszłość, ale na fundamencie prawdy. Nawiazując zaś do projektu wzniesienia w Warszawie pomnika pomordowanym, ks. Tadeusz Pater zaproponował, aby byl on poświecony dzieciom, których tyle tysięcy na Kresach Wschodnich w okrutny sposób pozbawiono życia. Mieczyslaw Pabis.
Cechy charakterystyczne zbrodni na Wołyniu zostały wskazane w syntezie wydarzeń wołyńskich, prof. prawa międzynarodowego i nauk politycznych R. Szawłowskiego, który, prawdopodobnie jest obecnie jedynym naukowcem w Polsce zajmującym się ludobójstwem jako zagadnieniem prawnym i socjologicznym oraz w wymiarze komparatystycznym.Wskazuje on na następujące charakterystyczne cechy tych zbrodni, które w świetle zgromadzonego materiału faktograficznego trudno podważyć i z którymi w pełni się zgadzam:
1. Na Wołyniu dążono do całkowitego unicestwienia społeczności polskiej w wymiarze tak totalnym, jak to czynili Niemcy w stosunku do Żydów (tzw. holocaust), od niemowląt po starców. Polacy, podobnie jak Żydzi, byli przez Ukraińców tropieni, wyłapywani, zabijani podstępnie pojedynczo i zbiorowo. Właśnie ta uporczywość w eksterminacji, starania by zamordować, kogo da się dosięgnąć, świadczy o ludobójstwie totalnym, tym, czym był holocaust Żydów. Mordowani byli także Polacy wyznania prawosławnego oraz nie używający języka polskiego w mowie.
Nieco inaczej było w Małopolsce Wschodniej, gdzie obok ludobójstwa totalnego, zdarzało się również ludobójstwo selektywne, np. mordowanie wyłącznie mężczyzn.
2. Ludobójstwo było dokonywane z okrucieństwem, nierzadko wręcz sadystycznym, nawet w stosunku do osób, które sprawcy oceniali jako ludzi dobrych lub wobec których mieli długi wdzięczności. Okrucieństwa nie oszczędzano nawet dzieciom. Przewija się ono w przeróżnych źródłach, również w sprawozdaniu dla Stolicy Apostolskiej bpa Szelążka.
3. Zaangażowanie w zbrodnie szerokich kręgów społeczności wołyńskiej, bowiem obok bojówek OUN-UPA i tzw. podległych im Samooboronnych Kuszczowych Widdiłów, czyli chłopów pozostających w gospodarstwach, ale stawiających się do akcji w razie potrzeby, uczestniczyły, jeśli nie w samym zabijaniu, to w dobijaniu, podpalaniu, czy rabunku, osoby "niezrzeszone", w tym kobiety, wyrostki czy prawie dzieci. Dodam jeszcze, że czynny udział w ludobójstwie w formie agitacji, a nawet zabójstwach, brała część duchownych prawosławnych na Wołyniu, oraz duchownych grekokatolickich w Małopolsce Wschodniej, a na Wołyniu, gdzie było ich niewielu, np. zbrodniczą agitacją odznaczył się - wedle słów bpa Szelążka - unicki zakon redemptorystów w Kowlu. Niewątpliwie część duchowieństwa czyniła to pod przymusem OUN-UPA, ale pozostali z wewnętrznego przekonania. Wg Konwencji z 1948 r. w art. III czyny te określane są jako podżeganie i traktowane jako przestępstwa ludobójstwa.
4. Eksterminacji - w całości lub części polskiej - podlegały rodziny mieszane, jako rodziny, w których zepsuta została ukraińska krew. Zabójstw dokonywały albo bojówki OUN-UPA, albo ukraiński członek rodziny - z własnej woli, gdy dostrzegł "kardynalny błąd życiowy", albo pod terrorem. Stąd zabójstwa żony i dzieci przez męża, ojca przez dzieci, a nawet zabójstwa przez brata siostry, która chciała wyjść za mąż za Polaka.
5. Mordercami byli współobywatele i sąsiedzi, często pozostający przez całe generacje w dobrych stosunkach, a nie okupanci i obcy.
6. Unicestwieniu biologicznemu ludności polskiej towarzyszyło niszczenie śladów jej obecności."
I tacy oświeceni atamani wiedzieli, jak mordować Polaków, w szczególności polskie dzieci i matki w ciąży, okręcając niemowlęta kolczastymi drutami i przybijając - dla postrachu - gwoździami do drzew przydrożnych, tworząc słynne banderowskie "wianuszki", albo wypruwając z łona matek nienarodzone istoty i wrzucając je do ognia, by biedactwa nie marzły na gołej ziemi.
Bojowe odziały UPA w ciągu tylko jednej nocy z 11/12 lipca 1943 mordują w pień ludność polską w 167 miejscowości na Wołyniu, rżnąc piłami dzieci, starców i kobiety. Wódz nic nie wie, że samych nieposłusznych Ukraińców, jak powiada Wiktor Poliszczuk, UPA wymordowała 36 tysięcy. I - jak wylicza Aleksander Korman, mordowała na 360 sposobów. A wśród tych wielu metod najsłynniejszą była metoda tzw. rękawiczek, czyli nacinanie żyjącym jeszcze Polakom tuż przed łokciami skóry i ściąganie jej aż do palców, a potem suszenie i noszenie ku czci "Samostojnej Ukrainy". Im więcej sposobów zbrodni miał upowiec na swoim koncie, tym większą chwałą cieszył się u dowódców.
W rezultacie zabójstw indywidualnych, a potem mordów zbiorowych i rzezi kresowej ludności polskiej, terroryści OUN, a później OUN-UPA w okresie II wojny światowej - w latach 1939-1945 i jeszcze kilka lat po jej zakończeniu, zabili - przyjmując szacunkowo - około 500.000 Polaków, przy czym większość zginęła w tak straszliwych okolicznościach i z zastosowaniem tak wymyślnych tortur, przede wszystkim fizycznych, a niekiedy i psychicznych, że cywilizowany człowiek XX w. nie może tego pojąć i w to uwierzyć. Oprawcy OUN-UPA zabijali z chęci i potrzeby zabijania, aby drwić i rozkoszować się bestialskim okrucieństwem swoim, aby upajać się widokiem tortur, męczarnią zarówno dorosłych jak i dzieci oraz rozpaczą bezbronnych ofiar.
Znany rosyjski literat Aleksander Sołżenicyn wymienił ponad 50 metod tortur stosowanych w śledztwie przez NKWD np. zdejmowanie paznokci czy przypalanie ciała rozpalonym papierosem. Członkowie OUN-UPA - banderowcy prześcignęli znacznie NKWD stosując o wiele liczebniejsze i okrutniejsze rodzaje tortur wobec Polaków a niekiedy i wobec swoich rodaków nie akceptujących ich zbrodnicze praktyki. W UPA występowała w zasadzie solidarność zbrodnicza wśród jej członków. Każdy kandydat na członka UPA musiał najpierw dokonać zbrodni zabójstwa "Lacha" np. w mieszanym małżeństwie polsko-ukraińskim zabić matkę Polkę lub ojca Polaka, względnie kogoś wskazanego np. dziecko, aby móc być dopuszczonym do złożenia przysięgi i zostać członkiem UPA. Różnorodność stosowanych wobec Polaków tortur i okrucieństw, a także pozbawienie życia przez zastrzelenie, nie było dowolne według uznania sprawcy. Z reguły rodzaj tortur czy okrucieństwa był ustalany przez banderowski tzw. komitet rewolucyjny.
Dla przykładu, wymienię - na życzenie - niektóre przypadki stosowanych - przez terrorystów OUN-UPA -w praktyce tortur fizycznych i okrucieństw, wobec mężczyzn, kobiet i dzieci narodowości polskiej, jakie stwierdziłem w wyniku wieloletnich niezależnych prac badawczych:
1. Wbijanie dużego i grubego gwoździa do czaszki gtowy.
2. Zdzieranie z głowy włosów ze skórą (skalpowanie).
3. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czaszkę głowy.
4. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czoło.
5. Wyrzynanie na czole "orła".
6. Wbijanie bagnetu w skroń głowy.
7. Wyłupywanie jednego oka.
8. Wybieranie dwoje oczu.
9. Obcinanie nosa.
10. Obcinanie jednego ucha.
12.Obrzynanie obydwu uszu.
13. Przebijanie zaostrzonym grubym drutem ucha na wylot drugiego ucha.
14. Obrzynanie warg.
15. Obcinanie języka.
16. Podrzynanie gardła.
17. Podrzynanie gardła i wyciąganie przez otwór języka na zewnątrz.
18. Podrzynanie gardła i wkładanie do otworu szmaty.
19. Wybijanie zębów.
20. Łamanie szczęki.
21. Rozrywanie ust od ucha do ucha.
22. Kneblowanie ust pakułami przy transporcie jeszcze żywych ofiar.
23. Podcinanie szyi nożem lub sierpem.
24. Zadawanie ciosu siekierą w szyję.
25. Pionowe rozrąbywanie siekierą głowy.
26. Skręcanie głowy do tyłu.
27. Robienie miazgi z głowy przez wkładanie głowy w ściski zaciskane śrubą.
28. Obcinanie głowy sierpem.
29. Obcinanie głowy kosą.
30. Odrąbywanie głowy siekierą.
31. Zadawanie ciosu siekierą w szyję.
32. Zadawanie ran kłutych w głowie.
33. Cięcie i ściąganie wąskich pasów skóry z pleców.
34. Zadawanie innych ran ciętych na plecach.
35. Zadawanie ciosów bagnetem w plecy.
36. Łamanie kości żeber klatki piersiowej.
37. Zadawanie ciosu nożem lub bagnetem w serce lub okolice serca.
38. Zadawanie ran kłutych nożem lub bagnetem w pierś.
39. Obcinanie kobietom piersi sierpem.
40. Obcinanie kobietom piersi i posypywanie ran solą.
41. Obrzynanie sierpem genitalii ofiarom płci męskiej.
42. Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską.
43. Zadawanie ran kłutych brzucha nożem lub bagnetem.
44. Przebijanie brzucha ciężarnej kobiecie bagnetem.
45. Rozcinanie brzucha i wyciąganie jelit na zewnątrz u dorosłych.
46. Rozcinanie brzucha kobiecie w zaawansowanej ciąży i w miejsce wyjętego płodu, wkładanie np. żywego kota i zaszywanie brzucha.
47. Rozcinanie brzucha i wlewanie do wnętrza wrzątku, gorącej wody.
48. Rozcinanie brzucha i wkładanie do jego wnętrza kamieni oraz wrzucanie do rzeki.
49. Rozcinanie kobietom ciężarnym brzucha i wrzucanie do wnętrza potłuczonego szkła.
50. Wyrywanie żył od pachwy, aż do stóp.
51. Wkładanie kobietom do pochwy - vaginy rozżarzonego żelaza.
52. Wkładanie do vaginy szyszek sosny od strony wierzchołka.
53. Wkładanie do vaginy zaostrzonego kołka i przepychanie aż do gardła, na wylot.
54. Rozcinanie kobietom przodu tułowia ogrodniczym scyzorykiem, od vaginy, aż po szyję i pozostawienie wnętrzności na zewnątrz.
55. Wieszanie ofiar za wnętrzności.
56. Wkładanie kobietom do pochwy (vaginy) szklanej butelki i jej rozbicie.
57. Wkładanie do analu szklanej butelki i jej stłuczenie.
58. Rozcinanie brzucha i wsypywanie do wnętrza karmy dla zgłodniałych świń tzw. osypki, który to pokarm wyrywały razem z jelitami i innymi wnętrznościami.
59. Odrąbywanie siekierą jednej ręki.
60. Odrąbywanie siekierą obu rąk.
61. Przebijanie dłoni nożem.
62. Obcinanie palców u ręki nożem.
63. Obcinanie dłoni.
64. Przypalanie wewnętrznej strony dłoni na gorącym blacie kuchni węglowej.
65. Odrąbywanie pięty.
66. Odrąbywanie stopy powyżej kości piętowej.
67. Łamanie kości rąk w kilku miejscach tępym narzędziem.
68. Łamanie kości nóg w kilku miejscach tępym narzędziem.
69. Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską, obłożonego z dwóch stron deskami.
70. Przecinanie tułowia na wpół specjalną piłą drewnianą.
71. Obcinanie piłą obie nogi.
72. Posypywanie związanych nóg rozżarzonym węglem.
73. Przybijanie gwoździami rąk do stołu, a stóp do podłogi.
74. Przybijanie w kościele na krzyżu rąk i nóg gwoździami.
75. Zadawanie ciosów siekierą w tył głowy, ofiarom ułożonym uprzednio głową do podłogi.
76. Zadawanie ciosów siekierą na całym tułowiu.
77. Rąbanie siekierą całego tułowia na części.
78. Łamanie na żywo kości nóg i rąk w tzw. kieracie.
79. Przybijanie nożem do stołu języczka małego dziecka, które później wisiało na nim.
80. Krajanie dziecka nożem na kawałki i rozrzucanie ich wokół.
81. Rozpruwanie brzuszka dzieciom.
82. Przybijanie bagnetem małego dziecka do stołu.
83. Wieszanie dziecka płci męskiej za genitalia na klamce drzwi.
84. Łamanie stawów nóg dziecka.
85. Łamanie stawów rąk dziecka.
86. Zaduszenie dziecka przez narzucenie na niego różnych szmat.
87. Wrzucanie do głębinowych studni małych dzieci żywcem.
88. Wrzucanie dziecka w płomienie ognia palącego się budynku.
89. Rozbijanie główki niemowlęcia przez wzięcie go za nóżki i uderzenie o ścianę lub piec.
90. Powieszenie za nogi zakonnika pod amboną w kościele.
91. Wbijanie dziecka na pal.
92. Powieszenie na drzewie kobiety do góry nogami i znęcanie się nad nią przez odcięcie piersi i języka, rozcięcie brzucha i wybranie oczu oraz odcinanie nożami kawałków ciała.
93. Przybijanie gwoździami małego dziecka do drzwi.
94. Wieszanie na drzewie głową do góry.
95. Wieszanie na drzewie nogami do góry.
96. Wieszanie na drzewie nogami do góry i osmalanie głowy od dołu ogniem zapalonego pod głową ogniska.
97. Zrzucanie w dół ze skały.
98. Topienie w rzece.
99. Topienie przez wrzucenie do głębinowej studni.
100. Topienie w studni i narzucanie na ofiarę kamieni.
101. Zadźganie widłami, a potem pieczenie kawałków ciała na ognisku.
102. Wrzucenie dorosłego w płomienie ogniska na polanie leśnej, wokół którego ukraińskie dziewczęta śpiewały i tańczyły przy dźwiękach harmonii.
103. Wbijanie koła do brzucha na wylot i utwierdzanie go w ziemi.
104. Przywiązanie do drzewa człowieka i strzelanie do niego jak do tarczy strzelniczej.
105. Prowadzenie nago lub w bieliźnie na mrozie.
106. Duszenie przez skręcanie namydlonym sznurem zawieszonym na szyi, zwanym arkanem.
107. Wleczenie po ulicy tułowia przy pomocy sznura zaciśniętego na szyi.
108. Przywiązanie nóg kobiety do dwóch drzew oraz rąk ponad głową i rozcinanie brzucha od krocza do piersi.
109. Rozrywanie tułowia przy pomocy łańcuchów.
110. Wleczenie po ziemi przywiązanego do pojazdu konnego.
111. Wleczenie po ulicy matki z trojgiem dzieci, przywiązanych do wozu o zaprzęgu konnym w ten sposób, że jedną nogę matki przywiązano łańcuchem do wozu, a do drugiej nogi matki jedną nogę najstarszego dziecka, a do drugiej nogi najstarszego dziecka przywiązano nogę młodszego dziecka, a do drugiej nogi młodszego dziecka, przywiązano nogę dziecka najmłodszego.
112. Przebicie tułowia na wylot lufą karabinu.
113. Ściskanie ofiary drutem kolczastym.
114. Ściskanie razem dwie ofiary drutem kolczastym.
115. Ściskanie więcej ofiar razem drutem kolczastym.
116. Periodyczne zaciskanie tułowia drutem kolczastym i co kilka godzin polewanie ofiary zimną wodą w celu odzyskania przytomności i odczuwania bólu i cierpienia.
117. Zakopywanie ofiary do ziemi na stojąco po szyję i w takim stanie jej pozostawienie.
118. Zakopywanie żywcem do ziemi po szyję i ścinanie później głowy kosą.
119. Rozrywanie tułowia na wpół przez konie.
120. Rozrywanie tułowia na wpół przez przywiązanie ofiary do dwóch przygiętych drzew i następnie ich uwolnienie.
121. Wrzucanie dorosłych w płomienie ognia palącego się budynku.
122. Podpalanie ofiary oblanej uprzednio naftą.
123. Okładanie ofiary dookoła słomą-snopem i jej podpalenie, czyniąc w ten sposób pochodnię Nerona.
124. Wbijanie noża w plecy i pozostawienie go w ciele ofiary.
125. Wbijanie niemowlęcia na widły i wrzucanie go w płomienie ognia.
126. Wyrzynanie żyletkami skóry z twarzy.
127. Wbijanie dębowych kołków pomiędzy żebra.
128. Wieszanie na kolczastym drucie.
129. Zdzieranie z ciała skóry i zalewanie rany atramentem oraz oblewanie jej wrzącą wodą.
130. Przymocowanie tułowia do oparcia i rzucanie w me nożami.
131. Wiązanie - skuwanie rąk drutem kolczastym.
132. Zadawanie śmiertelnych uderzeń łopatą.
133. Przybijanie rąk do progu mieszkania.
134. Przebijanie kołami dzieci na wylot.
135. Wleczenie ciała po ziemi, za nogi związane sznurem.
136. Przybijanie małych dzieci dookoła grubego rosnącego drzewa przydrożnego, tworząc w ten sposób tzw. "wianuszki".
(...)
341. Wrzucanie do klozetowego szamba żywych ofiar oraz bicie żelaznym narzędziem po głowie i ciskanie ich w głąb tego szamba.
342. Podwieszanie pod pachy na drzewie w lesie i palenie pod ofiarą gałęzi i chrustu.
343. Wiązanie rąk drutem i zadawanie na całym ciele ran kłutych.
344. Oskalpowanie - ściągnięcie skóry z głowy i twarzy - wraz z wybraniem oczu, obcięciem uszu, przecięciem krtani i wyciągnięciem przez nią języka.
345. Obcięcie genitaliów, wydłubanie oczu i skłucie całego ciała cienkimi igłami.
346. Porąbanie ośmiomiesięcznego dziecka na cztery części.
347. Rozbieranie do naga, związywanie ofiary drutem kolczastym i wpychanie do przerębli pod lód rzeki.
348. Przybicie bagnetem do stołu kilkumiesięcznego dziecka i włożenie mu do ust kawałka niedojedzonego kiszonego ogórka.
349. Duszenie sznurem zakładanym na szyję i zabijanie ciosem noża w serce.
350. Wyrywanie księżom wyznania rzymsko - katolickiego pulsujących serc z piersi, a niekiedy prezentowanie ich widzom i odliczanie na zegarku czasu trwanie agonii.
351. Duszenie drutem kolczastym.
352. Wypruwanie dzieciom wnętrzności i rozwieszanie jelit na ścianie w jakiś nieregularny sposób wraz z kartką wiszącą na gwoździu z napisem w ukraińskim języku: "Polska od morzu do morza!".
353. Przybijanie dzieci do ściany z rozkrzyżowanymi rękami.
354. Wyłamywanie dzieciom stawów rąk i nóg i przybicie martwego dziecka do stołu - na oczach dorosłych osób.
355. Pozbawienie życia dwudziestoma dwoma i więcej ciosami noża.
356. Przymocowanie tułowia do oparcia i rzucanie w nie nożami.
357. Wiązanie - skuwanie rąk drutem kolczastym.
358. Zadawanie śmiertelnych uderzeń łopatą.
359. Przybijanie rąk do progu mieszkania.
360. Przebijanie kołami dzieci na wylot.

Wymienione wyżej metody tortur i okrucieństw stanowią tylko przykłady i nie obejmują pełnego zbioru, stosowanych przez terrorystów OUN-UPA metod pozbawiania życia - polskich dzieci, kobiet i mężczyzn w męczarniach. Pomysłowość tortur była nagradzana. Sprawcy tortur i okrucieństw - tj. terroryści OUN-UPA - urządzali niekiedy makabryczne sceny, aby drwić i szydzić z ofiar. Na przykład: tułów z obciętymi rękami i nogami oraz obciętą głową ofiary, układali na "siedząco" pod ścianą zewnętrzną domu mieszkalnego, wystawiając je na publiczne "pośmiewisko". Czasami, rozwieszali jelita ofiary na ścianie wewnątrz izby z ukraińskim napisem - "Polska od morza do morza". Częstokroć, po dokonanej rzezi Polaków jeździli banderowcy powozem po wsi śpiewając i wiwatując przy akompaniamencie harmonii. Znany jest również przypadek zamordowania furtiana w kościele i obcięcia mu głowy oraz naigrywania się w ten sposób, że tułów banderowcy podparli z przodu i z tyłu ławką, a do rąk złożonych jak do modlitwy włożyli jego własną głowę. W innym przypadku, odrąbaną głowę ofiary dawali ukraińscy terroryści dzieciom do zabawy - kopania jej jak piłkę. Tortury psychiczne zadawane były na przykład rodzicom zmuszonym do oglądania szczególnie wymyślnych tortur zadawanych ich dzieciom lub dziecku..."
Ks. A.Kubasik wymienia w swojej książce również takie tortury jak choćby: przybijanie niemowląt do ściany z podpisem "polśkij oreł", obdzieranie ludzi ze skóry i posypywanie solą, wbijanie dzieci na kołki w płocie, rozdzieranie dzieci na pół, duszenie drutem kolczastym, zakopywanie żywcem w ziemi lub tylko po szyję tak by można było głowy kosić kosą itd .

Kilka zdjęć: