18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#żelki

Słodycze

Flodzia • 2020-11-18, 12:50
255
Żelek olbrzym :-D

CzerstWybut • 2020-11-18, 13:00  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (194 piw)
Mokry sen nowego prezydenta ameryki.

Żelek

Angel • 2020-01-21, 09:40
480
Niech się przyzwyczaja że znienacka coś do gardła może wskoczyć.

roman970227 • 2020-01-21, 09:54  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (20 piw)
Odruch wymiotny ma także slabo koda bedzie robić. Ćwicz kobieto, ćwicz!

Niesamowite żelki

moonelq • 2019-02-06, 23:09
227
"Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo co w nim znajdziesz"



Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat 44 i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w chu.... długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:
-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.

Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki p*zdryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Oj***liśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zap*zdowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.
-Tata, kupa.
-No słyszę
No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pie**olnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.
-Coś ty nam k***a dał?
-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się zj***łem z krzesła. No i zj***łem.

Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. k***a nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.

Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:
-O, dobra. Ten będzie suchy.
Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.

Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się popie**oliło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.
-sp***alać!
-Panie Gównalski, otwierać! Policja!
-Sram!
-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!
-Pięć minut!
Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pie**olnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."

Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyj***łem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pie**olnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD

Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pie**oli, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyj***li mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.

Znalezione w necie

Napad na sklep

Velture • 2017-11-10, 07:26
282
Abyście troszkę odpoczęli od tych wypadków z chin wrzucanych 50 razy dziennie.

Napad na sklep.

Coś dla fanów żelek.

Nowotarżanin • 2017-03-22, 21:47
121


nie wiem czy było, ale strach się bać czym nas karmią.
kuczaj • 2017-03-22, 23:10  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (115 piw)
Faktycznie szok, żelatyna w żelkach

Żelkowe wyzwanie

burgund • 2014-01-27, 14:17
322
Czy da się zjeść ogromną paczkę żelek? Jakie są tego konsekwencje? Na te pytania odpowie nam dzisiaj ten pan:


najpiękniejsza akcja od 11.15... w sumie 13.00 też piękne :)
Moonlord • 2014-01-27, 15:06  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (61 piw)
Ciekawe jak nasz pan bohater poradził sobie z tym ?!

Bardzo pijane misie

DeMonica • 2013-11-07, 22:27
209
Sympatyczny rosjanin prezentuje (z ogromnym oddaniem i pasją) sposób na wykonanie pijanych misiów.




[Jak było to ch*j mi w dupę.]
baztien90 • 2013-11-07, 22:37  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (27 piw)
DeMonica napisał/a:

[Jak było to ch*j mi w dupę.]


Trzymam kciuki! :amused:

Haribo Mercedes

lepnamuchy • 2013-07-12, 23:25
116
Mercedes oblepiony żelkami Haribo







Saute • 2013-07-13, 23:11  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (219 piw)
@up - ja Ciebie też.

Żelkowy miś a chemia

imbryg • 2012-10-27, 15:51
327
co się dzieje z żelkowym miśkiem wrzuconym do stopionego chloranu potasu? o to co się dzieje



sądzę, że duża liczba osób już widziała taką reakcje.
Pan kapitan • 2012-10-27, 16:55  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (168 piw)

Martwy szczur

ihatesovietrussia • 2012-08-26, 21:46
69
Zeżarty nieco przez osy i kolesi w długich włosach.

tomek1973 • 2012-08-26, 21:52  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (74 piw)
a osa bierze na klatę ogon szczura