Zbiór narzekań anglika około czterdziestki w formie felietonów. Ukazuje Wielką Brytanię od podszewki. Lekkie, łatwe i przyjemne, w dodatku ze śmiechu można się popłakać.
Swietnie się czyta zarówno w tłumaczeniu jak i w orginale (Jeremy Clarkson używa w zasadzie wszystkich konstrukcji gramatycznych oraz całej masy ciekawych wyrażeń i słówek)
Krąży wiele ambiwalentnych opinii na temat tej pozycji. Na pewno mogę ją polecić fanom angielskiego humoru (czrana żmija, czy monthy pyton) oraz fanom samego Clarksona.
Osobiście Top Gear nie oglądam, jednak po prstu kocham sposób, w jaki ten facet narzeka.
ja polecam bibliotekę publiczną - za darmo, nie trzeba męczyć oczu komputerem, jakoś tak sympatyczniej się czyta książkę trzymając ją w rękach i można zabrać ze sobą prawie wszędzie. jedyny minus to dostępność... często trzeba się zapisywać na książkę
Fakt faktem - nienawidzę ebooków. ch*jowo się czyta, bolą oczy, nie zawsze możesz wziąć ze sobą, poza tym jak już włączę laptopa/pc aby poczytać, zawsze się nawinie jakaś gra/film/serial/net i czytanie ch*j trzasnął. Książki rzondzom
~dannyk w dupkę?
Ja wszystkie Clarksony mam tylko po ang i póki co, mogę komuś zapodać tylko przez chomika albo inne tałatajstwo, bo gmail mnie nie słucha