W epoce produkcji masowej niewielu pozostało na świecie prawdziwych rzemieślników, a szkoda. Niektórych rzeczy nie da się bowiem odtworzyć ta taśmie produkcyjnej, a jedną z nich jest stal damasceńska (a właściwie coś podobnego do niej, ale o tym dalej). Zapraszamy do oglądania mistrza przy pracy.
Stal damasceńska słynęła w średniowieczu ze swych niespotykanych właściwości mechanicznych. W Europie krążyły o wykonanej z niej broni legendy mówiące o szablach zdolnych do przecinania świec na pół bez ich przewracania czy szczerbienia innych mieczy.
Nazwę swoją zawdzięcza ona Damaszkowi, gdzie istniała masa warsztatów specjalizujących się w jej produkcji. Cała technologia była trzymana w dużym sekrecie i nigdy nie dotarła ona do Europy.
Nawet współcześni spece od metalurgii mają z nią problem. Analizy chemiczne wykazały istnienie w niej nanorurek węglowych – co wyjaśniałoby dużą wytrzymałość i twardość – jednak metoda jej powstawania nadal jest zagadką.
Pierwotne hipotezy mówiące o skuwaniu ze sobą setek warstw stali upadły (dlatego w wideo uzyskiwane jest tylko coś podobnego wizualnie do oryginalnej stali damasceńskiej lecz o gorszych właściwościach – czasem materiał ten nazywa się współczesną stalą damasceńską), a dopiero przy użyciu współczesnych technik metalurgicznych udało się uzyskać materiał o zbliżonych właściwościach.
Spoko, bardzo lubię oglądać rzemieślników przy pracy, jest w tym coś pięknego, ale ten film jest trochę do bani, opis mnie nastroił do jakiegoś mocnego kucia [miecza] - ogień, lód, ogień, lód, czerwone węgle, czerwona stal, bam! bam! bam! Tymczasem muzyka jak kolęda, jakiś gość spokojnie sobie coś tam szlifuje, maluje, wycina skórkę i robi malutki kozik, którego nawet jakoś specjalnie nie ostrzy i nie pokazuje "możliwości", zmarnowane 7 minut.
Myślałem, że w końcu ktoś sumiennie zabrał się za zagadnienie noży i mieczy z damastu a tu sie okazuje, że więcej wiarygodnych informacji o tej pieknej broni wyczytałem w książkach A. Pilipiuka. Filmik marnuje potencjał niezłego wstępu.
Zapowiadało się bardzo ciekawie, a tu nagle lipa. Ostatnio natrafiłem na ciekawy film o kuciu wikińskiego miecza dla zainteresowanych - /watch?v=nXbLyVpWsVM. Długie ale ciekawe, gość ma skila, a napis na głowni jest super.
100 roboczogodzin na wykonanie jednego nożyka, przy średniej cenie roboczogodziny 60 zł (ZUS, podatki, amortyzacja) finka musi kosztować minimum 7tyś złotych Grubo