Przypomniała mi się pewna historia z życia wzięta. Jadę samochodem i na skrzyżowaniu stoi baba i patrzy pod maskę, gdy byłem bliżej podeszła i zapytała czy mogę jej pomóc zapalić samochód za pomocą kabli (była zima i mąż jej powiedział aby zatrzymać młodego gościa i poprosić, bo ma słaby akumulator) i wywiązał się taki dialog:
-(ona)- Przepraszam może mi pan pomóc bla bla bla bla (to co wyżej)
- (ja) - chętnie, ale nie mam kabli, jeśli pani ma to pomogę
- (ona) - oczywiście
Zawróciłem się stanąłem przodem do jej samochodu, wychodzę i mowie:
- to da pani te kable
- już daję
I wyciąga linkę holowniczą
- ale to linka holownicza, a nie kable
- to tym nie da się odpalić?
- nie niestety nie musi pani kogoś poprosić kto ma kable I pojechałem...
Reasumując:
Dlatego jestem za tym, żeby zdając prawko, to nie pokazywać świateł i innych pierdół, tylko naprawdę przydatne rzeczy, takie jak zmiana koła, jak podłączyć kable do akumulatora, zaczepić linkę holowniczą czy wymienić żarówkę...
Apropos mechaników samochodowych. Spaliła mi się żarówka od świateł mijania. Pojechałem do salonu. Dwie żarówki i wymiana (twierdzili, że trzeba zawsze wymieniać dwie) .
@fantomasik
Przecież to masz na teorii, nie rozumiem Ciebie w ogóle. Chodzi mi o to, że zamiast poświęcać jakiś czas na pokazywanie świateł mogli by to zamienić na zmianę koła np.
@SQT
na upartego to można wcisnąć nawet ch*ja w butelkę...