Sytuacja z wczoraj. Siedzę przy wigilijnym stole u teściów. Atmosfera ciężka, bo oczywiście musi być ta jedna osoba, która to rozpie**ala całą atmosferę, że nawet wódka ciężko wchodzi- mianowicie szwagra żona Marlenka. pie**oli jak nakręcona, by tylko pie**olić i jak zwykle nie zauważa, że nikt nie chce jej słuchać.
Po paru głębszych wyszedłem z pokoju, ale myślę- teścia nie zostawię.
Kuchnia, garnek wody i wychodzę sobie do pokoju. Siedzi sobie Marlenka tyłem do mnie, tak więc podchodzę i leję garnek wody na głowę.
Nagle Marlenka zapowietrzyła się, nie wie co zrobić i przechodzi do ataku słownego, że jak mogłem, że zniszczyłem jej fryzurę itd.
Na co rzekłem: " Teściowa mówiła mi, że po tobie spływa jak po kaczce", ale jednak nie....
Wigilijny stół jest jak najbardziej prawidłowe, tylko że zwyczajowo przyjęło się że Wigilia jest raz w roku w okresie zimowym, dlatego ludzie tak na to reagują.
żona szwagra => mąż ma brata (szwagier), który ma żonę (żona szwagra)
jeżeli autor jest mężczyzną, to albo ma ładną patologie na chacie, albo jest kłamczuszkiem.