Powstała nawet piosenka na cześć Andrzeja, teledysk niby kopia Red Hot Chili Peppers ale też ma swoją wartość artystyczną - w końcu nie w każdym teledysku można zobaczyć Kazika Staszewskiego w samych majtkach, co najwyżej w co drugim
Gołota to spoko chłop i najlepszy polski bokser wagi ciężkiej. Miał wzloty i upadki, a gimbusiarnia, która obejrzała jego pojedynki z końca kariery - morda w kubeł. Pamiętne noce - 3 - 4 godzina, wstawało się by obejrzeć jak Andrzej leje murzynów w USA, coś pięknego.
O przyjaźni z Pershingiem można przeczytać więcej w autobiografii Krzysztofa Jackowckiego "Zmarli mówią" (tom 2. jak coś) . Naprawdę ciekawe postacie się przewijają (:
Bezkarność celebrytów w Polsce to niestety normalka. Nie ujmując dokonaniom sportowym Andrzeja, to był z niego kawał sk***ysyna. Szkoda, że tak późno wyjechał z Polski i robił tutaj bajzel, zamiast za oceanem.