18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Rzeczpospolita Urzędnicza

Vof • 2013-06-15, 11:25
Wielodzietna rodzina według urzędnika: "nieudacznicy i dziecioroby" :shock:


Oj udała się III RP urzędnicza arystokracja, oj udała! Nie tylko blokuje wszelkie możliwe przejawy przedsiębiorczości Polaków, ale ich samych uważa najwyraźniej za podludzi. Popis takiego rozumowania pokazał jeden z łódzkich urzędników wypowiadając się na temat rodzin wielodzietnych. :facepalm2:

Wszystko zaczęło się od fejsbukowego wpisu eurodeputowanej Joanny Skrzydlewskiej, która postanowiła pochwalić się swoim wkładem w ustanowienie w Łodzi Karty Dużej Rodziny, która gwarantuje wiele ułatwień dla rodzin wielodzietnych. Pod jej wpisem głos zabrał Marcin Mucha - łódzki urzędnik, pracownik departamentu kultury fizycznej, sportu i turystyki urzędu marszałkowskiego. Głos to, przyznają Państwo, aż uroczy w swojej bezczelności.

Znowu pomagają nieudacznikom i dzieciorobom.

A niżej po pytaniu eurodeputowanej o co mu chodzi postanowił rozwinąć swoją myśl.

No. Nieudacznicy. Nie potrafią zarobić na utrzymanie rodziny. I tak. Dziecioroby. Narobili dzieci i będą korzystać z przywilejów. Każdy jest kowalem własnego losu. :samoboj:

To piękne słowa, te o "byciu kowalem swojego losu", szczególnie gdy wypowiada je ktoś żyjący z naszych podatków. Z pewnością pan Mucha doskonale potrafi utrzymać siebie i swoją rodzinę, dzięki pensji w całości zasilanej pieniędzmi podatników.
Trzeba tutaj przyznać, że eurodeputowana wykazała się refleksem - zapytana o słowa urzędnika, podała przykład pewnej rodziny wielodzietnej, dość znanej Polakom.

Chciałabym zwrócić uwagę, że ojcem rodziny wielodzietnej jest Bronisław Komorowski.

Eurodeputowana uważa, iż wypowiedź pracownika urzędu marszałkowskiego jest godna ubolewania.
A my dodamy, iż nie jest to zaskakujące, urzędnicze zachowanie. Każdy kto miał styczność z urzędnikami doskonale wie jaką klasą i zrozumieniem potrafią wykazać się nasi neo-arystokraci. Zachowanie podobne do zachowania pana Muchy jest coraz częstsze wśród "klasy dojącej" budżet państwa, czyli nas - podatników. Warto się tylko zastanowić jak doskonale pan Mucha poradziłby sobie pozbawiony urzędniczego parasola? Na pewno doskonale!

źródło: wgospodarce.pl

hnd

2013-06-16, 12:07
Ma rację, Państwo nie powinno wspierać nierobów, którzy narobią dzieci, później całą kasę z zasiłków przechleją i płaczą jacy to oni biedni. Reguła powinna być taka: masz pracę, mieszkanie i stabilne życie - rób dzieci, a państwo powinno zapewnić nam właśnie miejsca pracy, mieszkania oraz wizję przyszłości dla naszego podopiecznego. Gdyby pieniądze przeznaczone na politykę społeczną przeznaczyć na rozwój kraju, wtedy można by było osiągnąć taki efekt. Do tego trzeba kilkunastu lat i rządów twardej ręki, wiadomo, że na początku wymiernych efektów by widać nie było, ale perspektywa byłaby piękna. Ale po co? Lepiej dokarmiać patologię, a z patologicznych dzieciaków wyrośnie następne pokolenie zasiłkobiorców i koło się zamyka.

wakkon

2013-06-16, 12:12
a czy jego słowa nie podlegają karze jako szerzenie nienawiści?

wywalić z roboty i nie przyjmować na urzędasa, niech sobie poradzi bez protekcji w normalnej firmie.

Jarek1909

2013-06-16, 12:17
A jakby tak zebrać ogromną grupę osób które mają dosyć naszych neo-arystokratów?
Co to za problem takich pozbawić takich ludzi ich przywilejów? Niby to jakaś duża skomplikowana machina, nasze pensje idą przez banki, przez nich itd, ale jakby taki arystokrata zobaczył kogo doi, i poczuł trochę bólu, to myślę że zrozumiałby swój błąd, i wykonywał swoją pracę jak trzeba.
Jak to jest, że jakiś tam procent całego narodu którym są urzędnikami, mają nad nami władzę? Przecież to tylko iluzja władzy, nas w porównaniu z nimi jest od groma. Wszyscy dobrze widzą, że urzędnicy nas po prostu r*chają i to za nasz hajs, tak się nie robi, jakby mi ktoś ukradł pieniądze które mam w kieszeni, i wiedziałbym kto, to te pieniądze bym odebrał.

bloodwar

2013-06-16, 12:54
Bolesna prawda jest taka, że z biednych rodziców rosną biedne dzieci. Kropka. Ideą wspomagania rozwoju naturalnego jest to, że musimy "odbudować" jedno pokolenie ludzi płacących podatki kolejnym, równie licznym (albo nawet bardziej - bo przecież społeczeństwo się starzeje, ludzie dłużej sa emerytami więc dłużej trzeba ich leczyć i wspierać finansowo i niedługo jeden pracujący i płacący podatki na jednego emeryta nie będzie wystarczał).

Gdyby w tym wszystkim chodziło o sam prosty przyrost naturalny jako krzywą matematyczną sprowadzilibyśmy sobie 10-20 milionów biednych dzieci z Chin, Indii, Ugandy czy Bangladeszu i mielibyśmy na każdego nowego emeryta 2 NIEPRACUJĄCYCH, tylko po ch*j? Potrzebujemy silnych i płacących podatki obywateli a nie patolusów.

Na palcach jednej ręki można wyliczyć osoby, które wychowały się w biednej, patologicznej rodzinie a zostały noblistami, naukowcami, literatami etc. A nawet jeżeli im się udało, to głównie dzięki ciezkiej pracy i uporowi a nie temu, że ich rodzicom ktoś dał 100 zł zasiłku więcej żeby mieli więcej na przepijanie. Kasa wyrzucona w błoto, każdy to widzi ale nie każdy ma odwagę żeby to wytknąć palcami. Choć takie wytykanie palcami z punktu widzenia urzędasa = darmozjada (tylko że innej kategorii co patolus ale kosztującej nas tyle samo - albo nawet więcej, bo patolusowi dasz 500 zł zasiłku i jest szczęśliwy a urzedas jak ma 2 tysie pensji to mu mało!) jest trochę śmieszne...

dolarinho

2013-06-16, 13:07
Kurcze pomyliłem tematy

ynos

2013-06-16, 13:08
1. Urzędnicy, lekarze, nauczyciele, policja, strażacy itd. oni ZARABIAJĄ te pieniądze. Za darmo ich nie dostają, żadnej łaski nikt im nie robi. A to, że czasami zdarzają się barany, to inna sprawa. Powinni wylecieć z pracy i tyle.
2. Z całym szacunkiem, ale jeśli ktoś robi dzieci, a nie stać go na nie, to nie mam najlepszej opinii o takiej osobie. Mam płacić za owoc czyjejś bezmyślności? Oczywiście ulgi (np. podatkowe) należą się takim rodzinom, ale odróżniajmy pomoc takim rodzinom, od utrzymywania ich.

kasia978

2013-06-16, 21:33
I ma po części rację. Każdy powinien decydować się na taką ilość dzieci, jaką potrafi utrzymać. No i czemu rozsądni ludzie, którzy mają jedno czy dwoje dzieci, ma dokładać na zasiłki tam gdzie naprodukowali 10? A matka w takiej rodzinie pewnie jeszcze nie pracuje, bo ciągle pierze i gotuje. Osobiście znam kilka takich rodzin. Nie dość, że takie dzieciaki od maleńkości odczuwają, że są gorsze, na nic ich nie stać, mają ograniczoną ścieżkę wyboru, bo rodziców nie stać na studia w innym mieście. A właśnie często bywa tak, że ci wykształceni i bogaci mają po 1 czy 2, a biedota się rozmnaża, wyciąga łapę po zasiłki i ulgi