filmik przedstawia to co przedstawia, ruskiego znać nie trzeba...
I teraz tak;
jedni powiedzą; o co ten szum obsługi lotniska, to tylko zabawka dla dziecka...
drudzy stwierdzą; niewinnie wyglądająca, zapakowana zabawka
po ulepszeniach na pokładzie samolotu może przestać być zabawką w rękach partnera karyny...
eksperci spod znaku Dziewulskiego, przybywajcie...
Nie ma to jak robić dzieciakowi traumę do końca życia za jakąś zj***ną zabaweczkę. Pistolet to pojemnik, mają zakaz przewożenia pojemników czy coś takiego. Cywilizowany człowiek by wyj***ł zabawkę i napisał skargę, karyna odpie**ala szopkę.
Tak jak ra0mir pisze, to działa tylko na męża i starych.
Gdyby mamusia tego dziecka miała trochę "oleju w głowie", to zabawka poleciałaby w luku bagażowym- nie byłoby histerii, niepotrzebnych scen, zszarpanych nerwów, no i samolot odleciałby o czasie...
toć to zwykły pistolecik na nerfy, zwykły kawałek plastiku więc nie wiem w czym problem żeby to prześwietlić, toć tam nie ma baterii czy mechanizmu żeby mogli podejrzewać że to bomba
I rosnie kolejny zjeb, ktorego zj***na stara nauczyla, ze trzeba histeryzowac i drzec ryja gdy sie cos glupiego odjebie - wina calego swiata tylko nie twoja i nie moja bombelku.