A ja to bym wj***l do pierdla caly zarzad drog, w koncu ich ch*jowa fuszerka zbiera najwieksze zniwo jesli chodzi o wypadki (nawet badania na to wskazuja).
Zgadza sie - nie pijani, nie predkosc, tylko ch*jowa jakosc drog.
Ale co tam, najlepiej jak najtaniej cos zrobic, jak najwiecej do kieszeni wpierdzielic i pozniej latac fuszere.
Jezdzac po jednym z wiekszych miast polskich na moto, czesto czuje sie jakbym napie**alal offroad, ewentualnie slalom - jesli daje sie owe urozmaicenia wyminac.
Jedyna "niemila przygode" tez zaliczylem z pomoca zakretu zasyfionego piachem, czyli kolejnej fuszery zarzadu drog.
ch*ja da taki alkomat, kto jeździł niepewny albo pijany, będzie jeździł. Taka natura alkoholizmu. Wielu ludzi po prostu sobie dmuchnie i pojedzie będąc pod wpływem, bo sobie nic z tego nie robi. Część zaryzykuje, bo będzie musiała gdzieś dojechać. Ja sam wiem kiedy jechać, wtedy kiedy nie odczuwam kompletnie skutków picia czyli kaca.
Ot taki durny wymysł rudego, co sobie na wybory poparcie zbiera i dziury budżetowe znów kosztem kogoś łata.
prawda jest taka, ze firmy produkujace alkomaty zarobia na tym najwieksza kase, juz na to czekaja. a sprytny, rudy lisek donald juz tam ma jakies umowy z nimi. niech to wprowadza, to nasz premier bedzie najbogatsza osoba w polsce
Panowie, panie. Powiem tak... Ciągle myślę czy by alkomatu nie kupić. Przydatna rzecz, ale nie ze względu że naj***ny chcę jeździć autem, ale często sobie piwko piję, jak chyba każdy lubi. I teraz myśl... Jechać do pracy czy nie jechać. W sumie wczoraj 6 piwek, minęło 6h a tu na rano do pracy... I albo ryzykuj albo bądź mądry, dmuchnij i pójdź na ten j***ny autobus. Co mi szkodzi, wiele razy zamiast wsiąść do auta szedlem na autobus, bo czułem, że jestem naj***ny, ale panowie, czasem czujesz się zajebiście, a tu możesz mieć te 0,1 czy coś i masz po prawku.
Prawo wprowadzone tylko po to, żeby zgarniać kasę. Skoro naprawdę nasz kochany rząd tak bardzo przejmowałby się bezpieczeństwem to wprowadziłbym w obowiązkowe wyposażenie auta apteczkę, a nie alkomat.
Sęk w tym, że wypadków powodowanych przez pijanych jest stosunkowo mało, najniebezpieczniejsi są niedoświadczeni albo nieumiejętni kierowcy którzy nie potrafią sobie poradzić w rożnych sytuacjach drogowych. Oni powodują najwięcej wypadków. Ale w telewizji o tym nie usłyszymy bo panuje propaganda tego, że każdy wypadek to wynik zapie**alania 200km/h albo wypicia kilku piw. Nigdzie nie usłyszymy informacji, że jakaś głupia baba malowała gębę w środkowym lusterku podczas jazdy albo gówniarz który ledwo zrobił prawo jazdy pie**olnął dzwona. Problem alkoholu na drodze jest mały i tylko media go demonizują utrwalając ludzi w przekonaniu, że po drogach krążą tysiące potencjalnych morderców. wolę przejażdżkę z kimś kto wypił dwa piwa niż z ch*jowym kierowcą który nie patrzy na znaki i wjeżdża pod zakaz.