Ja jestem i rowerzystą i kierowcą samochodu, i gdy jadę rowerem to uważam i zawsze patrzę na to czy coś za mną nie jedzie, a jak trzeba to staje. Robię tak bo to ja jestem na rowerze i jak coś się odpie**oli to ja mogę mieć najbardziej przej***ne, więc to ja powinienem najbardziej uważać, kierowca również ale kierowca nie potrafi czytać rowerzyście w myślach. Miałem taką sytuację gdy zjeżdżałem z 2 pasmowego ronda to jakiś padalarz, debil ze słuchaweczkami na pustej bani wpie**olił się na pasy i się nawet nie spojrzał, mocno zahamowałem i nic się nikomu nie stało, ale jeszcze jakaś babcia mi zaczęła pie**olić że jestem ch*jowym kierowcą bo się pewnie pedalarz wystraszył... Jestem rowerzystą i kierowcą i przyznaje, że połowa rowerzystów to najbardziej idiotyczni i najmniej odpowiedzialni uczestnicy ruchu, którzy uważają, że wszyscy powinni na nich uważać, a oni to sobie mogą k***a jeździć i wymagać aby im kierowcy w myślach czytali. k***ie bez mózgu.
Niby Grażynka dupę obrabiała, ale jak się wyj***ł to karetka pierwsza.
Naród wspaniały tylko ludzie k***y.
Karetka potrzebna czy nie, można zadzwonić niż później czekać.
Nie pie**olcie że nie zasygnalizował bo zasygnalizował, może ch*jowo ale jednak. Tak czy inaczej wina leży po stronie kierowcy samochodu, bo to on podjął się manewru wyprzedzania na wąskiej drodze, znajdującej się najpewniej w strefie zabudowanej, dodatkowo robił to jako druga osoba.
albo mi sie zdaje albo przez skretem dziadek co chwile sie rozgladal, dopiero jak tamci zwolnili i te 2 auta zaczely wyprzedzanie to juz skrecil bez sprawdzenia
powiedzialbym ze zadna ze stron nie jest bez winy, ale hejt na pedalarzy sie rozkrecil
Wy ślepi jesteście czy gorzej? Widać wyraźnie jak gość obraca głowę chwilę przed momentem, w którym mija go pierwszy samochód. Pewnie Focus był wtedy jeszcze daleko więc gość sądził, że zdąży zjechać zanim ten go dogoni.
Przed skrętem w lewo zjeżdża się do osi jezdni i takich problemów nie ma. Ci co o tym nie wiedzieli niech sobie to wbiją do łba. Wina wyłącznie pedalarza.
Zawsze jak widzę rowerzystę, to czekam, aż nic nie pojedzie z naprzeciwka i wyprzedzam pasem przeciwnym, ch*j wie co takiemu strzeli do głowy lub co się stanie. Inny kwiatek zdziś, jedzie sobie para na rowerach w lesie, pod górę i na lekkich serpentynach, obok k***a siebie. Jazda mu nie idzie w ch*j. Gościu jedzie śladem węża bo ciężko, ale k***a nie pojedzie za nią/przed nią tylko obok. Jadąc trzeba uważać na siebie, na rodzinę na pieszych na rowerzystów i ch*j wie na kogo jeszcze. Wiem, że jadę tonowym pociskiem, ale wydaje mi się, że ludzie robią się coraz większymi sp***olinami bez wyobraźni. Niektórzy kierowcy to też oczy cipą zarośnięte, widzi k***a, że na jezdni coś nie teges to zamiast zdjąć nogę z gazu to ch*j jeszcze dociśnie. Nie dziwię się, że jest agresja na drogach i wcale nie jest ona spowodowana stresem tylko właśnie tymi sp***olinami. Idę po maść na ból dupy i ch*j