I to jeszcze Golden Retriever - trudno o bardziej kochanego pieska...
Tutaj to widać premedytację, ale nie zawsze tak jest. Znajomemu zdarzyło się coś podobnego. Zaparkował tyłem do chodnika, przeszedł na drugą stronę ulicy do sklepu (sklepy są po obu stronach ulicy, co ważne dla historii), po chwili wrócił i odjechał. Dwa skrzyżowania dalej ktoś zaczął na niego trąbić. Zatrzymał się i zorientował, że ma przyczepionego do haka na smyczy poobijanego i poobdrapywanego buldoga. Właściciel wszedł na chwilę do sklepu po tej samej stronie co hak i zaczepił na nim psa, który ułożył się w cieniu i nie dało się go zobaczyć. Na szczęście skończyło się na drobnych obtarciach i zwierzak wrócił do właściciela, który ze wstydu prawie zemdlał.
Co Wam pchlarza szkoda?
Człowiek to dziwna istota, oglądam harda, obcinanie łbów itd. a takiego psa mi szkoda aż wyłączyć chciałem.
Ciebie też chętnie tak przewiozę, a potem napiszę - Co Wam p*zdy z neta szkoda?