Prawo jazdy zdałem za pierwszym wyjeżdżając tylko 22 godziny z czego połowa to dojazd 70 km do miasta z Wordem i duża część to jedzenie kebsa na stacji.
Ogólnie dużo ludzi- dziewczyn uwala na łuku, ponieważ łuk na egzaminie jest trochę ciaśniejszy, linie mają kolor żółty i pachołki inne ustawienie. Niestety instruktorzy uczą osoby ułomne sposobu na cofanie na łuku, jakaś tam zasada że jak w lusterku zobaczysz jakiś pachołek to skręć kierownicą dwa razy blablabla. Zamiast uczyć normalnie na lusterkach, żeby obserwować lusterka.
Dobrze, że teraz zrobili więcej tych WORD'ów i nawet niedaleko mojej miejscowości. Dużo ludzi uwalało też egzamin praktyczny na mieście, bo miasto Wojewódzkie było okupowane przez L'ki z okręgu o promieniu około 100 km. Ruch w tym mieście był tak spowolniony, że mieszkańcy się wk***iali i niektórzy robili pułapki na pasach. Jak widzieli, że Lka egzaminacyjna jedzie to czekali na pasach i w ostatnim momencie dawali jednego kroczka na jezdnię (pasy). Efekt- egzamin uj***ny.
Ja sam na swoim egzaminie z samego WORDu wyjeżdzałem chyba z 10 minut, bo przede mną na skrzyżowaniu stało 7 egzaminacyjnych eLek i kilka normalnych eLek. Na tym wyjeździe już dwie uj***ły, nie wiem czy nie miały świateł czy zgasł 2 razy, ale czekać w takich korkach to k***icy można dostać.
Twój diler wie, że ćpiesz?