Hehe najwięcej jadu mają Ci co trafili za biurko do jakiegoś ch*jowego korpo bo "2000 na rękę robiąc w excelu to spoko sprawa", później komentarze jak wyżej że tam to ch*jnia. Przykład mojej żony - pracuje w dużej korporacji, IT - zajmuje się elerningami i rozwojem pracowników. Bardzo dobrze zarabia, do pracy może chodzić między 7 a 10, 2 dni w tygodniu praca z domu. Do tego różne benefity do wypłaty - bony na wakacje, na dzieci, na święta, wyjazdy firmowe na narty dla całej rodziny (przejazd, obiad free, dofinansowane karnety). W grudniu dostała nagrodę 1500 zł za organizację konferencji. Z racji tego, że zamawia kateringi z różnych hoteli - dostajemy zaproszenia na niedzielne obiady do 5* hotelu kilka razy w roku. Wczoraj była z zespołem na kolacji w restauracji gdzie zestaw dla osoby to jakieś 300 zł (oczywiście firma płaci). Imprezy firmowe, spotkania, warsztaty, konferencje - cały czas coś się ciekawego u niej dzieje. Najważniejsze, że jest zadowolona a budżet też się zgadza.
Także pie**olcie dalej, że korpo jest słabe. Słabo jest tam, gdzie pracują ludzie bez pasji i pojęcia o swojej wartości, gdzie bębnią tylko w klawiaturę wpisując cyferki.
Takie porównania, to tylko od nieudaczników, którzy się do żadnej solidnej korporacji nie dostali, a szczytem ich wyobraźni jest "corpo KFC"