18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Powstanie Warszawskie

Websterthe1 • 2021-07-30, 16:29
Zbliża się kolejna rocznica Powstania Warszawskiego. Jak co roku Polacy będą sę spierać i zadawać słynne pytania: "Czy było warto? Kto ponosi winę za klęskę powstania warszawskiego?






Często doszukujemy się przyczyn własnych klęsk w czynnikach zewnętrznych. Ma to miejsce w przypadku kampanii wrześniowej, gdzie nie umiemy pogodzić się z tym, że żadna siła nie była w stanie uratować Polski we wrześniu 1939 r. i nadal żywy jest mit o zdradzie aliantów. Nie inaczej jest w przypadku nieszczęsnych wydarzeń 1944 roku. Jak głosi słynne powiedzenie: Sukces ma wielu ojców, Porażka zawsze jest sierotą!



Zacząć należy od tego, że już w podstawowym założeniu insurekcji kryła się niespójność i przyczyna przyszłej klęski. Militarnie miała ona być wymierzona w Niemcy, a politycznie w ZSRR. Jeśli przeciw ZSRR, to dlaczego ten miałby przyjść z pomocą? A jednak, już od pierwszych prac nad planem powszechnego powstania zakładano, że jakaś regularna armia okaże mu wsparcie. Warszawa pierwotnie została z nich wyłączona, jako miejsce zbyt cenne i zaludnione, ale nie przesądzono tego w zupełności. Fiasko akcji Burza, odezwa komunistów z Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego i sowieckie represje wobec ujawniających się akowców dały naszym przywódcom do myślenia. Zaczęto gorączkowo zmieniać wcześniejsze ustalenia, dostosowując je do nowej sytuacji. Teraz zamierzano zająć Warszawę zanim wkroczy do niej Armia Czerwona i oczekiwać jej w roli gospodarza. Postrzegano to jako ostatnią szansę na udowodnienie światu, że Polacy chcą żyć w niezależnym państwie. Czy byli w stanie tego dokonać, kiedy Niemców jeszcze nie rozbito i nie zamierzali oddawać Warszawy (to pierwszy warunek pomyślnej realizacji tego przedsięwzięcia)? Oczywiście, że nie, a moment rozpoczęcia powstania został fatalnie wybrany, zdradzał słabość polskiego wywiadu (który co prawda miał wcześniej spore osiągnięcia, np. dotyczące niemieckich rakiet V-1 i V-2), a zwłaszcza rozeznania w sytuacji na froncie i nieznajomość decyzji podejmowanych na szczytach światowej polityki.



Radziecka operacja „Bagration”, swoim rozmachem i szybkością zaskoczyła wszystkich. Jednak Wehrmacht na jej skutek nie został całkiem pobity i w rejon Wisły zaczął ściągać posiłki. W końcówce lipca świeże oddziały niemieckie ostentacyjnie maszerowały po głównych ulicach, dając do zrozumienia, że mają zamiar kontynuować walkę. Ofensywa, która rozpoczęła się 22 czerwca na Białorusi powoli wytracała swój impet. Najpierw Stalin wbrew celom wojskowym skierował część sił na Lublin, aby tam zainstalować marionetkowe, komunistyczne władze. Następnie rosyjskie czołówki pancerne zostały odparte w ramach starcia pod Wołominem w dniach 25 lipca – 5 sierpnia 1944, najprawdopodobniej była to największa bitwa pancerna jaka miała miejsce na ziemiach Polski, ale w naszej świadomości ona praktycznie nie występuje. Odgłosy tych walk najpewniej dały złudne wrażenie, że Sowieci lada moment wkroczą do miasta i jest to odpowiedni czas na rozpoczęcie działań. Tak więc w kluczowych, pierwszych dniach powstania Rosjanie nawet jeśli by chcieli, a wiemy że nie chcieli, to fizycznie nie byli w stanie ani skutecznie wesprzeć powstańców, ani przepędzić Niemców z okolic miasta. Potem, kiedy ich sytuacja uległa poprawie z premedytacją izolowali walczącą Warszawę skupiając się na innych odcinkach, ale między bajki należy włożyć fakt, że to ze względu na polski zryw front został zatrzymany na Wiśle. W zasadzie wcale się nie zatrzymał, ofensywa toczyła się dalej, choć z mizernym skutkiem. Armia Czerwona np. broniła i rozszerzała przyczółki na lewym brzegu, walki były krwawe i intensywne, to właśnie w tym okresie miała miejsce słynna bitwa pod Studziankami (9-16 sierpnia) z udziałem polskiej 1 Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte.




Kolejną iluzją była chęć zaskoczenia przeciwnika, a był to następny czynnik konieczny dla odniesienie zwycięstwa. Utrzymanie w dyskrecji tak dużego przedsięwzięcia było niemożliwe, Niemcy byli dobrze przygotowani i od dawna infiltrowali polskie podziemie. Nie trzeba wiele wyjaśniać w kwestii nędznego stanu posiadanego uzbrojenia i amunicji, tak w ilości jak i jakości. Należy jedynie dodać, że nie prawdziwe są opowieści o wcześniejszym, masowym wysyłaniu broni do wschodnich okręgów AK na rzecz akcji Burza. Niski był również poziom wyszkolenia i wiedzy na temat poszczególnych rodzajów broni, pojazdów wojskowych itd., nie tylko wśród szeregowych, ale i oficerów. Konsekwencją takiego stanu rzeczy był chociażby wypadek z pojazdem do przewożenia ładunków wybuchowych, który powstańcy uznali za zdobyty czołg, kosztował on śmierć setek ludzi. Ogromnie doskwierały braki w środkach łączności, tak niezbędnych dla koordynacji działań. Oczywiście w warunkach okupacyjnych odpowiednie przygotowanie było niemożliwe. Nie usprawiedliwia to jednak dowództwa AK, które jak na profesjonalnych wojskowych przystało powinno przewidywać skutki tych słabości, a te okazały się tragiczne. Wszystkie strategiczne punkty: mosty, koszary, lotniska, cytadela czy magazyny z uzbrojeniem były świetnie zabezpieczone, żadnych z tych miejsc nie udało się zdobyć. Szturmy na te obiekty przyniosły olbrzymie straty, po czym dalszych prób ich zajęcia zaniechano. W poszczególnych oddziałach utracono od 25 do ponad 50% zabitych i rannych. Powstańcy zdolni byli do zajęcia pojedynczych, odizolowanych punktów oporu nieprzyjaciela, jak np. budynek PAST-y, a i to możliwe było tylko jako rezultat długotrwałego oblężenia i niezwykłego wysiłku z ich strony. Nasze oddziały nadawały się świetnie do obrony znanych żołnierzom budynków i ulic, a także do wykonywania kontrataków powstrzymujących nieprzyjaciela. Przebieg walk wykazał natomiast dobitnie, że nie były one w stanie prowadzić żadnych poważniejszych działań zaczepnych.



Dalsze losy bitwy zależały w dużej mierze od postawy ludności cywilnej. W tym punkcie akurat sprawdziły się założenia dowództwa. Warszawę ogarnęła euforia. Jednak, kiedy pierwsze emocje opadły zmniejszył się także poziom entuzjazmu, a w wielu miejscach ludność zaczęła dystansować się od powstańców. Barykady tak chętnie wznoszone na początku, teraz często były budowane pod przymusem. Tam gdzie powstańcy trzymali się mocno mieszkańcy dalej ich wspierali, w innych miejscach wzrastał defetyzm i zobojętnienie. Jeden z oficerów przy Komendzie Głównej ocenił dalszą sytuację jako: „fatalną, beznadziejną i zapaskudzoną coraz bardziej przez oficerów zawodowych, półgłówków wiecznie urzędowo optymistycznie nastrojonych, a bezradnych w tym labiryncie, w jaki się zapuścili, sugerując Komendantowi Borowi i D.R. [Delegatowi Rządu] rozpoczęcie powstania w dniu 1 sierpnia. Dziś, 16 sierpnia, powstanie trwa o 13–14 dni za długo, jest właściwie już klęską, bo skoro dziś skamlemy pomocy u Sowietów – to dowodzi, że nie potrafimy zrobić nic sami”.



Często zwraca się uwagę, że jednym ze źródeł niepowodzeń była cyniczna postawa zachodnich sojuszników, którzy nie udzielili skutecznej pomocy i nie o wszystkim informowali Polaków (np. postanowienia z Teheranu). Zgadza się, lecz może to stanowić co najwyżej czynnik łagodzący. Chęć zrzucenia odpowiedzialności na postawę Anglii i USA jest kusząca, ale należy pamiętać, że przywódcy tych państw nie dali jednoznacznie gwarancji swojego wsparcia na wypadek wybuchu powstania. Zachęcali oni do wcześniejszego uzgodnienia akcji z Sowietami, którzy jako jedyni mogli skutecznie przyjść miastu z odsieczą. Po wojnie Stanisław Mikołajczyk miał pretensję do Churchilla, że ten wielokrotnie go zwodził, na co Anglik miał rzekomo odpowiedzieć: „Ja byłem wówczas premierem brytyjskim i doradzałem Panu to, co dyktowały interesy Wielkiej Brytanii. Pan zaś był premierem polskim i rzeczą Pana było odrzucić moje rady, jeśli nie godziły się z interesami Polski”. Z punktu widzenia sztuki wojennej, nierealne do zrealizowania były prośby o zrzucenie 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej i udzielenie wsparcia powietrznego. Zrzuty zaopatrzenia z oddalonych o ponad 1300 km baz, zwłaszcza kiedy Rosjanie nie zamierzali wydać zgody na korzystanie z własnych lotnisk, nie mogły niczego zmienić. Wizja rzezi ludności i presja mocarstw zachodnich nie była w stanie skłonić Stalina do przyjścia powstaniu z pomocą. W ten sposób inicjatorzy walki w Warszawie skazali je na straszliwą klęskę.

W związku z powyższym ciężko dopatrywać się głównej winy gdzieś indziej niż w oderwanych od rzeczywistości koncepcjach kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego. W trakcie walk dowództwo AK całkowicie utraciło zdolność racjonalnego planowania i mimo widocznej już porażki wydawało rozkazy, aby podobne operacje jak w stolicy przeprowadzić w pozostałych, niezniszczonych jeszcze miastach w Generalnym Gubernatorstwie – Kielcach, Częstochowie, Radomiu, Piotrkowie, Tarnowie czy Krakowie. Na szczęście rozwój wydarzeń uniemożliwił realizację tych szaleńczych pomysłów.



W całej tej krytyce nie należy zapominać o postawie polskich żołnierzy i mieszkańców Warszawy, których heroizm i poświęcenie stały się powodem do dumy i inspiracją dla kolejnych generacji. To, że przez 63 dni stawiali opór armii wspieranej artylerią, czołgami i lotnictwem budzi podziw. Przede wszystkim wydarzenia te powinny nieść naukę do czego prowadzi myślenie życzeniowe oraz chybione kalkulacje. Wydaje się, że ta lekcja została odrobiona. W okresie PRL-u, kiedy zaistniały warunki do podjęcia walki z systemem komunistycznym, np. w 1956 r., nie sięgnięto po broń. Następne pokolenia w latach 70-tych i 80-tych działały podobnie, a Solidarność była przykładem samo-ograniczającej się rewolucji.

xaydor

2021-07-30, 16:50
trzeba było grzecznie czekać na armię czerwoną naszych "wyzwolicieli"

Wiewór

2021-07-30, 17:28
xaydor napisał/a:

trzeba było grzecznie czekać na armię czerwoną naszych "wyzwolicieli"



Armia Czerwona stała pod Warszawą i czekała jak nas szkopy wyrażną.

Co do samego powstania. Nie, nie było warto. To jest jedna z największych kompromitacji w historii tego kraju, że dopuszczono do tego powstania.
Setki tysięcy zabitych, miasto zrównane z ziemią. Posyłanie dzieci do walki. Kompletny upadek człowieczeństwa.
Brytyjczycy wysyłali dzieci na wieś żeby je chronić przed wojna a Polacy własne dzieci wysłali do walki. Brakuje słów jakie to j***ne barbarzyństwo.
Ale polactwo zawsze tak miało że ruszali z motyka na słońce i nigdy nie potrafili odpuścić, żeby unieść się honorem ale wybrać wyższe dobro czyli w tym przypadku przetrwanie.
Szkopa trzeba było kąsać atakami partyzanckimi i zamachami a nie otwarta wojna cywilów przeciwko świetnie wyposażonym weteranom i zbrodniarzom wojennym.

Talibowie dręczyli ruskich paryzantka i wygrali. Imperium nie dało rady zwykłym wieśniakom w onucach. Z resztą Amerykanie też dostali później wpie**ol. Otwarta wojna jest bezsensowna.

xaydor

2021-07-30, 17:34
Dlatego napisałem, że trzeba było czekać.

PoProstuNIKT

2021-07-30, 18:16
xaydor napisał/a:

Dlatego napisałem, że trzeba było czekać.



jakbyśmy czekali to na zachodzie by nie było sprzeciwu aby Polskę włączyć jako kolejną republikę do ZSRR, a tak widzieli nasz opór. lecz nikt nie był w stanie przewidzieć ze ruskie k***y zatrzymają się nad brzegiem Wisły czekając aż nas powybijają, już nie wspomnę o tym że nie pozwalali aliantom lądować na ruskich lotniskach. Cytując klasyka "jakbym wiedział że upadnę to bym nie wstawał" . A tak pokazaliśmy że zależy nam na niepodległości i ruscy mieli być witani jak goście przez nas gospodarzy. Nikt nie wiedział że tak się zachowają ruskie k***y ani nikt nie przewidział że niemcy pojebusy wiedząc że wojna przegrana w akcie nienawisci bedą mordować cywili. Jeśli opór jest głupi to po co właściwie walczyć na wojnach skoro statystyki mówią że mamy marne szanse? a no dlatego że nie zawsze statystyki decydują o wygranej lub przegranej, są miliony przypadków gdy wszystkie znaki mówiły że nie warto a jednak sie okazywało że wychodziło inaczej. A po za tym jak ktoś p*zda rurkowiec i sprzedajna k***a to zawsze się podda aby zyskać materialnie nie mając honoru. Także Cześć i Chwała Bohaterom.

ps. fajnie się ocenia coś po latach mając wiedzę której wtedy ludzie nie mieli. to zakrzywia spojrzenie na rózne sprawy.

Wiewór

2021-07-30, 18:44
ecnart napisał/a:

jakbyśmy czekali to na zachodzie by nie było sprzeciwu aby Polskę włączyć jako kolejną republikę do ZSRR, a tak widzieli nasz opór. lecz nikt nie był w stanie przewidzieć ze ruskie k***y zatrzymają się nad brzegiem Wisły czekając aż nas powybijają, już nie wspomnę o tym że nie pozwalali aliantom lądować na ruskich lotniskach. Cytując klasyka "jakbym wiedział że upadnę to bym nie wstawał" . A tak pokazaliśmy że zależy nam na niepodległości i ruscy mieli być witani jak goście przez nas gospodarzy. Nikt nie wiedział że tak się zachowają ruskie k***y ani nikt nie przewidział że niemcy pojebusy wiedząc że wojna przegrana w akcie nienawisci bedą mordować cywili. Jeśli opór jest głupi to po co właściwie walczyć na wojnach skoro statystyki mówią że mamy marne szanse? a no dlatego że nie zawsze statystyki decydują o wygranej lub przegranej, są miliony przypadków gdy wszystkie znaki mówiły że nie warto a jednak sie okazywało że wychodziło inaczej. A po za tym jak ktoś p*zda rurkowiec i sprzedajna k***a to zawsze się podda aby zyskać materialnie nie mając honoru. Także Cześć i Chwała Bohaterom.
ps. fajnie się ocenia coś po latach mając wiedzę której wtedy ludzie nie mieli. to zakrzywia spojrzenie na rózne sprawy.



Stary nie było szans walczyć ze zbrodniarzami z SS wyposażonymi w artylerię, broń maszynowa, czołgi i lotnictwo. W jak poj***nym umyśle mogła w ogole zakielkowac myśl że jest cień szansy? Dowódcom zawsze łatwo wydaje się rozkazy i szasta czyimś życiem.

Kto chciał witać ruskich jako bohaterów? Rozbiory, wojna z bolszewikami, czy wjazd w dupę na początku 2 ws. Niektórzy uważali tylko że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Że pozbędziemy się szkopa a później zabierzemy się za bolszewika. Ludzie myśleli że zachód nie odda nas ruskim...
Zamiana okupacji niemieckiej na kacapska to słaba opcja. Ja zaryzykuję stwierdzenie że ruska swolocz była gorsza od hitlerowców. Zbrodnie dokonywane przez Armię czerwoną były tak odrażające że budzily obrzydzenie nawemialo not w ss.
Jak mawiała moja babcia za szkopa dało się żyć. Jak szła armia Czerwona to sp***alalo wszystko co miało nogi

skywalker75

2021-07-30, 19:44
Wiewór napisał/a:

Stary nie było szans walczyć ze zbrodniarzami z SS wyposażonymi w artylerię, broń maszynowa, czołgi i lotnictwo. W jak poj***nym umyśle mogła w ogole zakielkowac myśl że jest cień szansy? Dowódcom zawsze łatwo wydaje się rozkazy i szasta czyimś życiem.
Kto chciał witać ruskich jako bohaterów? Rozbiory, wojna z bolszewikami, czy wjazd w dupę na początku 2 ws. Niektórzy uważali tylko że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Że pozbędziemy się szkopa a później zabierzemy się za bolszewika. Ludzie myśleli że zachód nie odda nas ruskim...
Zamiana okupacji niemieckiej na kacapska to słaba opcja. Ja zaryzykuję stwierdzenie że ruska swolocz była gorsza od hitlerowców. Zbrodnie dokonywane przez Armię czerwoną były tak odrażające że budzily obrzydzenie nawemialo not w ss.
Jak mawiała moja babcia za szkopa dało się żyć. Jak szła armia Czerwona to sp***alalo wszystko co miało nogi



Zupełnie nie bierzesz pod uwagi wk***ienia ludzi na niemców. Powstańcy chcieli po prostu odegrać się na okupantach, nikt ich rozkazami do walki nie zmuszał. Po latach morderstw, wywózek, gwałtów i głodu chcieli zemsty. Ja się temu kompletnie nie dziwię zwłaszcza tym młodym przed 20 -30 latkom powiedzmy. To była najlepszy moment, bo wiadomo już było że Niemcy wojnę przegrywaja i Ruscy wcześniej czy pózniej się pojawia

PoProstuNIKT

2021-07-30, 19:54
Wiewór napisał/a:

Stary nie było szans walczyć ze zbrodniarzami z SS wyposażonymi w artylerię, broń maszynowa, czołgi i lotnictwo. W jak poj***nym umyśle mogła w ogole zakielkowac myśl że jest cień szansy? Dowódcom zawsze łatwo wydaje się rozkazy i szasta czyimś życiem.
Kto chciał witać ruskich jako bohaterów? Rozbiory, wojna z bolszewikami, czy wjazd w dupę na początku 2 ws. Niektórzy uważali tylko że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Że pozbędziemy się szkopa a później zabierzemy się za bolszewika. Ludzie myśleli że zachód nie odda nas ruskim...
Zamiana okupacji niemieckiej na kacapska to słaba opcja. Ja zaryzykuję stwierdzenie że ruska swolocz była gorsza od hitlerowców. Zbrodnie dokonywane przez Armię czerwoną były tak odrażające że budzily obrzydzenie nawemialo not w ss.
Jak mawiała moja babcia za szkopa dało się żyć. Jak szła armia Czerwona to sp***alalo wszystko co miało nogi



Cytat:

W momencie wybuchu powstania niemiecki garnizon Warszawy liczył ponad 13 tysięcy żołnierzy. Na tę liczbę składało się około 5600–6000 żołnierzy Wehrmachtu, 4300 osób w jednostkach SS i policji oraz blisko 3 tysiące żołnierzy naziemnej obsługi lotnictwa (z czego około 2,5 tysięcy na lotnisku Okęcie oraz około 500 na lotnisku bielańskim). Jeżeli doliczyć do tego również baterie artylerii przeciwlotniczej i oddziały zadymiania mostów wchodzące w skład stacjonującego w mieście 80. pułku 10. Brygady Artylerii Przeciwlotniczej (3 tysiące żołnierzy, 114 dział kalibru 88 mm, 18 dział kalibru 37 mm i 132 działa kalibru 20 mm), okazuje się, że Niemcy dysponowali w Warszawie jednostkami o łącznej liczebności około 16 tysięcy żołnierzy.



do książek!

niemcy gdyby nie to że ruscy się zatrzymali nie zorganizowali by odsieczy siłom niemieckim. ale jak widać komuna sprała mózgi skoro twierdzisz ze nie było szans, szanse były tylko ruskie ch*je się zatrzymały i do dzisiaj nie jest jednoznacznie wiadomo dlaczego, mozesz poszukać artykułów i nie znajdziesz odpowiedzi na to. Jedynie propaganda wmawiała całe lata że ruscy sie zatrzymali bo musieli się zreorganizować, ale NIKT NIGDY TEGO NIE POTWIERDZIŁ.

Cytat:

Do czasu przybycia „sił odsieczy” walkę z powstańcami w Warszawie prowadziły oddziały garnizonu warszawskiego oraz frontowe jednostki 9. Armii, które wybuch powstania zaskoczył podczas przemarszu przez miasto.



jak myślisz dlaczego Powstańcom tak łatwo przyszło zdobycie wielu obiektów we warszawie? bo niemców było o jakieś 30tyś. mniej niż powstańców. na początku ok 16 tys. niemców przeciwko 35-50tys Powstańców, gdyby ruskie w ch*ja nie polecieli i sie nie zatrzymali na Wiśle to żadne posiłki by nie były wysłane do tłumienia Powstania bo mieli by większa zmartwienie jakim była ruska ofensywa.

Websterthe1

2021-07-30, 19:58
skywalker75 napisał/a:

Zupełnie nie bierzesz pod uwagi wk***ienia ludzi na niemców. Powstańcy chcieli po prostu odegrać się na okupantach, nikt ich rozkazami do walki nie zmuszał. Po latach morderstw, wywózek, gwałtów i głodu chcieli zemsty. Ja się temu kompletnie nie dziwię zwłaszcza tym młodym przed 20 -30 latkom powiedzmy. To była najlepszy moment, bo wiadomo już było że Niemcy wojnę przegrywaja i Ruscy wcześniej czy pózniej się pojawia



Mieszkańcy takiego np. Krakowa byli nie mniej wk***ieni, ale powstanie tam nie wybuchło. To nie była jakaś r*chawka cywili, tylko operacja wojskowa w której brali udział żołnierze AK. Gdyby rozkazu nie wydano, to do niczego by nie doszło, tak jak w wyżej wspomnianym Krakowie, Kielcach, Częstochowie, Radomiu, Piotrkowie czy Tarnowie.
Moment był fatalny o czym wspominam w tekście, zwiódł głównie wywiad. Niemcy szykowali się do kontrofensywy mającej na celu stępienie radzieckich czołówek pancernych i uniemożliwienie Rosjanom szybkiego sforsowania Wisły. Problemem była też sytuacja logistyczna Armii Czerwonej. Innymi słowy na 1 sierpnia 1944 r. Niemcy w Warszawie i jej okolicach trzymali się mocno, a Sowieci najpierw pomóc nie mogli, a potem nie chcieli, co zresztą było do przewidzenia, pokazały to wydarzenia w czasie trwania Akcji "Burza", ale to też jest wspomniane w tekście.

PoProstuNIKT

2021-07-30, 20:04
Websterthe1 napisał/a:

Mieszkańcy takiego np. Krakowa byli nie mniej wk***ieni, ale powstanie tam nie wybuchło. To nie była jakaś r*chawka cywili, tylko operacja wojskowa w której brali udział żołnierze AK. Gdyby rozkazu nie wydano, to do niczego by nie doszło, tak jak w wyżej wspomnianym Krakowie, Kielcach, Częstochowie, Radomiu, Piotrkowie czy Tarnowie.
Moment był fatalny o czym wspominam w tekście, zwiódł głównie wywiad. Niemcy szykowali się do kontrofensywy mającej na celu stępienie radzieckich czołówek pancernych i uniemożliwienie Rosjanom szybkiego sforsowania Wisły. Problemem była też sytuacja logistyczna Armii Czerwonej. Innymi słowy na 1 sierpnia 1944 r. Niemcy w Warszawie i jej okolicach trzymali się mocno, a Sowieci najpierw pomóc nie mogli, a potem nie chcieli, co zresztą było do przewidzenia, pokazały to wydarzenia w czasie trwania Akcji "Burza", ale to też jest wspomniane w tekście.



nigdzie niema dowodu na to że ruscy nie mogli pomóc, tylko propaganda ruska która miala za zadanie zrobic z polakow debili walczacych wbrew temu co było wiadomo. ale nikt nie potwierdzil ze ruscy nie mogli pomoc ze wzgledow logistycznych.

ps. na froncie było KILKA MILIONÓW ruskich a w Powstaniu brało udział maksylanie ok. 100000 żołnierzy łacznie po obu stronach w najbardziej "liczebnym" momencie, ruskie miały SETKI dywizji mogli wysłać jedną dwie i Powstanie miało by szansę wygranej.

Websterthe1

2021-07-30, 20:11
ecnart napisał/a:

do książek!

niemcy gdyby nie to że ruscy się zatrzymali nie zorganizowali by odsieczy siłom niemieckim. ale jak widać komuna sprała mózgi skoro twierdzisz ze nie było szans, szanse były tylko ruskie ch*je się zatrzymały i do dzisiaj nie jest jednoznacznie wiadomo dlaczego, mozesz poszukać artykułów i nie znajdziesz odpowiedzi na to. Jedynie propaganda wmawiała całe lata że ruscy sie zatrzymali bo musieli się zreorganizować, ale NIKT NIGDY TEGO NIE POTWIERDZIŁ.



Przestań się tak nadymać. Jest wyjaśnione, np. Norbert Bączyk w tekście "Zatrzymany front? [w:] Polityka — Pomocnik Historyczny, 2014, nr 7" rozprawia się z mitem o zatrzymaniu się Armii Czerwonej na Wiśle.

Tutaj na dole krótkie podsumowanie tego artykułu, a co do książek to przede wszystkim Andrzej Leon Sowa, Kto wydał wyrok na miasto?
Plany operacyjne ZWZ AK (1940-1944) i sposoby ich realizacji" oraz Jan Mieczysław Ciechanowski, Powstanie Warszawskie: zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego.

"Powstanie Warszawskie, choć z premedytacją izolowane przez Stalina, nie wpłynęło w żaden sposób na postępy Armii Czerwonej w jej marszu na zachód. Z powodu insurekcji sowiecki dyktator nie kazał zatrzymać ofensywy, toczyła się ona dalej, ale jej efekty okazały się już mizerne. Liczba zabitych i rannych w sierpniu była przy tym niewiele mniejsza niż w lipcu, podobnie rzecz się miała z intensywnością walk. Niemcy zdołali odtworzyć zwarty front i to właśnie ich postawa miała decydujący wpływ na zatrzymanie wrogiej operacji. Ostatecznie za cenę ponad 200 tys. zabitych, rannych i zaginionych 1 Front Białoruski przez trzy miesiące – sierpień, wrzesień i październik – nacierał dalej, przesuwając front do 120 km na zachód, miejscami jednak czyniąc postępy liczone w kilku lub raptem kilkunastu kilometrach albo i wcale. Gdyby polityczna postawa Stalina była odmienna, różnica sprowadzałaby się do tego, że najwcześniej w połowie sierpnia 47 Armia zajęłaby warszawską Pragę, zaś Niemcy zostali zmuszeni do sprowadzenia do Warszawy znacznie większych i bardziej skutecznych sił, niż musieli uczynić to w rzeczywistości. Być może z tego powodu powstanie upadłoby szybciej, zaś w najbardziej optymistycznym wariancie, z pomocą Armii Czerwonej, jednak odniosło sukces. Warszawa zostałaby wyzwolona, ale front i tak nie przesunąłby się dalej niż 40–50 km na zachód. Dla losów miasta i jego mieszkańców te kilometry byłyby rzecz jasna bezcenne, dla losów wojny i długości jej trwania nie miałoby to natomiast raczej żadnego znaczenia."

PoProstuNIKT

2021-07-30, 20:23
Websterthe1 napisał/a:

Gdyby polityczna postawa Stalina była odmienna, różnica sprowadzałaby się do tego, że najwcześniej w połowie sierpnia 47 Armia zajęłaby warszawską Pragę, zaś Niemcy zostali zmuszeni do sprowadzenia do Warszawy znacznie większych i bardziej skutecznych sił, niż musieli uczynić to w rzeczywistości. Być może z tego powodu powstanie upadłoby szybciej, zaś w najbardziej optymistycznym wariancie, z pomocą Armii Czerwonej, jednak odniosło sukces. Warszawa zostałaby wyzwolona, ale front i tak nie przesunąłby się dalej niż 40–50 km na zachód. Dla losów miasta i jego mieszkańców te kilometry byłyby rzecz jasna bezcenne, dla losów wojny i długości jej trwania nie miałoby to natomiast raczej żadnego znaczenia."



ale tu jest mowa o przesunięciu się frontu a nie o tym czy jakby ruskie pomogli w Powstaniu to niemcy by nie zaczęli mordowania ludności cywilnej.a juz nie mowie o tym że mielibysmy wieksza karte przetargową aby nie byc po wojnie satelitą ruskiej swołoczy. bez kitu ruska propaganda do dzisiaj żywa. nie potrafie pojąc tego że ludzie do dzisiaj myślą że "debile podjeli decyzje" myslisz że oni rzucali kościami do gry czy jak? mieli ku temu powody, inaczej by się na to nie zdecydowali zwłaszcza wiedząc że takie małe siły są w warszwie, gdyby ruscy ruszyli z pomocą niemcy by nie zdąrzyli nawet nikogo wysłać do tłumienia powstania, niemcy wysyłali siły spod poznania nawet a ruskich było półtora miliona zaraz za rzeką. z czego kilkaset tysięcy pod samą Warszawą


ps. to tylko jedno opracowanie z milionów innych.


ps2. co do cytatu znaczenia by nie miało dla frontu ale mialo by znaczenie polityczne gdyby w gazetach na zachodzie trąbili tekstami typu:

"Polscy Powstancy z Pomocą sił rosyjskich zdobyły Warszawę" a tak to zostało "Rosjanie zdobyli Warszawę" czaisz?

Websterthe1

2021-07-30, 20:48
ecnart napisał/a:

"Polscy Powstancy z Pomocą sił rosyjskich zdobyły Warszawę" a tak to zostało "Rosjanie zdobyli Warszawę" czaisz?



Ty chyba w ogóle nie "czaisz" o co w tej całej historii chodzi. Powstańcy mieli zająć Warszawę samodzielnie, bez pomocy AC, taki był zamiar, to była akcja wymierzona politycznie w Sowietów, a militarnie w Niemców. Dowództwo AK źle oceniło sytuację na froncie, byli przekonani, że Rosjanie lada moment wkroczą do Warszawy. Konieczne było zajęcie stolicy przed ich wkroczeniem, dla osiągnięcia celu jakim była powojenna niepodległa i suwerenna Polska. Potem to już było tylko upokarzające skomlenie do Sowietów, żeby ratowali Warszawiakom życie. Nikt nie twierdzi, że AC nie była w stanie realnie pomóc powstańcom do października 1944 r. (takie opowieści pojawiały się w prlowskiej historiografii), ale faktem jest, że w pierwszych, kluczowych dla sukcesu dniach sierpnia ,( kiedy kwiat młodzieży ginął mielony kulami karabinów maszynowych) takiej pomocy udzielić nie mogła, nawet gdyby udzielić jej chciano. Rosjanie zebrali ostre baty na przedpolach Warszawy w dniach 25 lipca – 5 sierpnia 1944 r. Zresztą nikt tej pomocy wtedy jeszcze nie oczekiwał. To miał być nasz sukces, Polaków, mieliśmy udowodnić, że jesteśmy gospodarzami we własnym kraju. Cóż, nie wyszło...

PoProstuNIKT

2021-07-30, 21:08
Websterthe1 napisał/a:

Ty chyba w ogóle nie "czaisz" o co w tej całej historii chodzi. Powstańcy mieli zająć Warszawę samodzielnie, bez pomocy AC,




Ty chyba nie czaisz jakby to wyglądało w gazetach jak pisałem wyżej:

"Powstańcy z pomocą armii czerwonej zdobyli Warszawę"
"Powstańce zdobyli Warszawę"

a co znaczy

"Armia Czerwona zajęła Warszawę"

z psychologicznego punktu widzenia (jak i również politycznego oraz jakby to widziała opinia publiczna)
to była bardzo wielka róznica.

Wiewór

2021-07-30, 21:57
skywalker75 napisał/a:

Zupełnie nie bierzesz pod uwagi wk***ienia ludzi na niemców. Powstańcy chcieli po prostu odegrać się na okupantach, nikt ich rozkazami do walki nie zmuszał. Po latach morderstw, wywózek, gwałtów i głodu chcieli zemsty. Ja się temu kompletnie nie dziwię zwłaszcza tym młodym przed 20 -30 latkom powiedzmy. To była najlepszy moment, bo wiadomo już było że Niemcy wojnę przegrywaja i Ruscy wcześniej czy pózniej się pojawia



Polacy odgrywali się na zbordniarzach jak wykonywali na nich zamachy na środku ulicy.
Porwanie się na armię zbrodniarzy wojennych z dzidami ch*ja dało. Jak widać. Wk***ienie nie pomogło bo doszło do ludobójstwa na skalę przemysłową.


Serio nie kupuje ruskiej propagandy, że chcieli nam pomóc ale nie mogli.
Poza tym k***a. Przecież oni nas napadli. Jak można oczekiwać pomocy od śmiertelnego wroga.