Mój szefu pośmiertnie po takiej akcji pie**olnął by mi na nagrobku medal z ziemniaka jako "zasłużony w obronie mej własności", że swym heroicznym czynem zapobiegłem rysce na klapie bagażnika, do tego dostałbym 20 zł premii i bon na obiadokolację do wykorzystania w stołówce zakładowej.
Pracownik powinien zapobiegać uszkodzeniom mienia w zakładzie pracy. Tutaj widzimy jak tego się nie robi, powinien zaciągnąć j***ny hamulec. Poza tym co oni k***a w ogóle ćwiczyli? Bo jeśli chcieli przeciągnąć sztaplarkę kawałek (wtedy jednak bez hamulca) to genialnym pomysłem jest ciąganie pojazdów bez kierowcy...
A co do samego wypadku to taka ludzka natura, w pracy miałem do czynienia z przetaczaniem, podwieszaniem, układaniem elementów o wadze ok 6-8T Ilu ludzi potrafi podstawić nogę żeby zatrzymać powoli toczący się stalowy wał o średnicy 60cm i wadze kilku ton... Pytani czy samochód też by tak zatrzymali patrzyli się głupio...