Mój szefu pośmiertnie po takiej akcji pie**olnął by mi na nagrobku medal z ziemniaka jako "zasłużony w obronie mej własności", że swym heroicznym czynem zapobiegłem rysce na klapie bagażnika, do tego dostałbym 20 zł premii i bon na obiadokolację do wykorzystania w stołówce zakładowej.