@Gen.samozlo
Powiem jeszcze, że karmie psa surowymi koscmi z miesem, wszystko surowe. Moze mi jeszcze powiesz, ze psu takze spodoba sie ludzkie mieso ? Jak moj pies pogryzie jakiegos czlowieka, napiszę o tym materiał :]
Ja jestem w posiadaniu psa Husky, ma niecałe pół roku i trzymam go na smyczy tylko na ulicy. Powód tego jest taki, że boję się że go auto pie**olnie Jest to suka, bardzo spokojna, jeszcze bardziej spokojnego psa w życiu nie widziałem i wy chyba także Jeszcze ANI jednego człowieka nie ugryzła, ale za to lubi przewracać dzieci szczerze to tego psa mógłbym dać nawet do żłobka to by nikomu krzywdy nie zrobił. Nawet nie szczeka jak ktoś do domu przychodzi, do każdego psa podchodzi łagodnie, nigdy nie szczeka, chce sie tylko bawic. Pies ten lubi gryzc ale swoich wlascicieli, tylko i wylacznie ale to dla zabawy i nigdy jeszcze z calej sily mordy nie zamknela Co prawda w dupe czasem sie jej dostaje, ale nawet to nie psuje jej reputacji
polecam Husky kazdemu, kto sie boi o zdrowie swoje i rodzinki
PS.
Jak mieszka z wami tesciowa to nie bierzcie Huskiego, jest mozliwosc ze sie z nia zaprzyjazni, szkoda byloby kumpla stracic :/
I jeszcze powiem, że jakby na mnie lub na mojego psa rzuciło się jakieś bydlę zapie**oliłbym bez zastanowienia, zresztą czy to takie trudne walczyć z jakimś psem ? Wiadomo, że rany można odnieść, ale jak się ma krzepę to wystarczy dobrze pie**olnąć i papa i nie żal mi Pitbullów oraz tychżepodobnych, gdyż to chodzący mordercy, nie ma przypadku pitbulla, amstaffa itp. itd. etc. zeby kogoś nie zaatakował graty dla czarnego za dobre sprawowanie.
Można się pośmiać przy niektórych komentarzach Ale taka prawda. Będąc w podstawówce, w bloku szedłem do kumpla. Z mieszkania koleżanki wyleciała na mnie pie**olnięta suka owczarka niemieckiego. Dogoniła mnie na półpiętrze, przyparła do ściany i dość mocno poharatała mi nogę zębami. Na szczęście psa zabrał jej brat. Kolejnym razem po osiedlu latał inny jebnięty amstaff, sramstaff czy inne kurestwo. Jechałem z kolegą na rowerze i podbiegł do nas. Zaczął drzeć mordę i rzucać się na nas. Dostał kilka kopów i sp***olił. Następnego dnia spotkaliśmy dzielnicowego. Opowiedzieliśmy o zajściu i wieczorem pies został uśpiony.