Zrozumiem zjeść dzikiego, agresywnego psa, w kryzysowej sytuacji. Ale zaj***ć udomowionego, ufnego, z zaskoczenia? To ma być męskie? Cynski, wyobraz sobie, że zgubiłeś się gdzieś na syberii i przymierasz z głodu. Trafiasz na wilka, równie głodnego. Jeśli go zajebiesz gołymi rękami/jakimś patykiem i zjesz to to jest o.k.