[url=http://www.sadistic.pl
Nie od dziś wiadomo, że Arabowie cieszą się popularnością wśród białych kobiet.
-Więcej w tej popularności naciągania niż prawdziwości. Owszem są jednostki rozkładające przed nimi nogi, ale są też jednostki które na ich widok mają odruch wymiotny.
Jestem Polakiem, więc o Polkach chciałbym napisać, ale nie tylko dlatego. Postaram się odpowiedzieć sobie na pytanie o to, czy stereotypy krążące na temat Polek mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, czy są też tylko kwestią zazdrości, o to czy jest to zjawisko groźne a jeśli tak – to dla kogo.
-Stereotypy tak z dupy się nie biorą jednak. Ale warto zaznaczyć, że jednak te negatywne stereotypy są przyczepiane do danej społeczności w oparciu o mniejszość.
Podróżniczki
Z górę pragnę więc zaznaczyć, że nie uważam wszystkich (ba, nawet większości czy sporej części) Polek za puszczalskie. Absolutnie. Nie można jednak powiedzieć, że takie nie istnieją. Jak w każdym narodzie – lecz o proporcje tu chodzi. Nie trzeba szukać daleko, by znaleźć jedno ze źródeł krzywdzącego (a jakże!) stereotypu. Mam tu na myśli kluby studenckie, gdzie bawią się śniadzi książęta (i w ten zgrabny sposób będę ich określał, by nie uważać przy każdym epitecie na oskarżenia o rasizm) z wymiany Erasmus (znanej też ze złośliwie przekręconej nazwy „Orgazmus”) – byłem, wiem, widziałem. I sami się nie bawią. Ba! Odpędzić się nie mogą od polskich studentek. (Tak, wiem, niejedna osoba pomyślała teraz: „zwykły, zakompleksiony zazdrośnik z nogami z drewna!”. Wychodząc do Czytelnika z tak śmiałymi tezami spodziewam się osobistych wycieczek dlatego tu zaznaczę, że głośnych i zatłoczonych miejsc z tłumem obcych ludzi nie przepadam, za pijanymi, obcymi dziewczynami także, a każda moja dotychczasowa partnerka była ponadprzeciętnie atrakcyjna. To tyle, jeśli chodzi o moją obiektywność w tym zakresie) Mało tego, słyszałem też od różnych znajomych, co oni widzieli w różnych klubach i akademikach, a nie różni się to od tego, co ja wyżej opisałem. Oczywiście moje odczucia są subiektywne, tak samo odczucia moich znajomych (a nie tylko takimi się otaczam), mogą nie być rzetelne. Jednak powszechność tego zjawiska skłoniła mnie do pewnych pytań, odpowiedzi, wniosków.
-Cóż faktycznie, w klubach studenckich często pijane dziewczęta lecą jak rzep do psiego ogona jeśli chodzi o beżowych. Warto jednak przy tym zaznaczyć, że dominują w tym dziewuszki z prowincji które i tak swoją egzystencją normalnych facetów odstraszają.
Wiele razy (znowu subiektywna miara) słyszałem dziewczyny, kobiety zachwycające się mężczyznami o śniadej, czarnej skórze. Jestem pewien, że Ty, Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku, także.
-No tak, tak samo ja się zachwycam Ukrainkami i nie oznacza to, że Polki są od nich gorsze.
Bo przystojniejsi, na pewno pachnący, niepijący, kulturalni, mili, czarujący, dobrze traktujący kobiety podczas kolacji i nie tylko…
-Niestety ani oni pachnący ani mili. Raczej słodcy dla kobiet jak cukierki krówka. Fakt, mało piją, no ale polskich młodych facetów nikt do chlania nie zmusza... Kultury mają 0, savoir vivre jest im obcy. Niestety takie mamy czasy, że pojęcie kulturalny uległo "dewaluacji" i dziś młoda dziewczyna o chłopaku który nie przeklina, powie, że jest kulturalny.
Czy wynika to z beznadziejności polskich mężczyzn, chęci „spróbowania czegoś nowego”, czy dziecięcego podejścia do swojego i obcego, tzn. „mama robi niedobre obiady, mama Franka robi lepsze!”. Może z każdej możliwości po trochu? Odnośnie beznadziejności Polaków ekspertkami są Polki-muzułmanki (najczęściej domorosłe, ale o nich później).
-Oczywiście, że inność kobiety pociąga. Pojedź do Portugalii. Ale powód dla którego polki na kolorowych lecą jest jednak inny. Podam go później o ile sam tego ni zrobiłeś
Odnośnie „przygód” – no nie oszukujmy się, każdy zna takie dziewczyny lub kobiety, które nie musiałyby być długo proszone przez takiego egzotycznego obcokrajowca o seks. Czy niebiali mężczyźni są z definicji wybitnymi kochankami? Nie wiem, nie byłem, nie widziałem, nie znam się. Swoją drogą czytałem kiedyś o tym, że to kwestia obrzezania (już głównie w tej populacji niebiałej dotyczy to muzułmanów) decyduje o tym, że są lepsi w tych sprawach. Tym bardziej się nie znam.
-No a k***a Polacy to przygód na 1 noc z Polkami nie mają? Mają... Obrzezanie? ch*ja ma do rzeczy. Po prostu jak jesteś obrzezany to fiut staje sie odporniejszy na doznania przez co dłużej możesz zanim dojdziesz. I kobieta nie musi kończyć seksu po 3-5 minutach. A czy są lepsi? Ależ oczywiście, a czemu bo taki beżowy jest po prostu napalony, a kobieta chce w łóżku faceta napalonego na nią a nie wyrafinowanego posuwaczaZ resztą chcesz facet tak samo.
Wracając do „nietrwającego długo proszenia”, to może i skrajnie niepoprawne politycznie, ale nie uważam, bym kogoś obrażał nazywając to po imieniu. Nazwać to wszak można precyzyjniej, jak zrobił to Wojciech Cejrowski (i nie mam tu na myśli kobiety wyzwolonej) w słynnej rozmowie z (wówczas) Agnieszką (a obecnie Mają) Frykowską. I absolutnie nie rozszerzam tych wniosków na całą damską populację. Jest również duża ilość kobiet, które takimi „podróżniczkami” gardzą, jak i samych książąt nie darzą sympatią. A takimi staram się otaczać. Dziewczyny, które nie przepadają za książętami najczęściej mają ku temu powody w postaci osobistych przeżyć, np. nachalnego podrywu. Od nagadywania (na jeden temat), nachodzenia przez wysyłania mms-ów ze swoimi genitaliami (tak, to prawda). I, o ironio, tu widzę wspólny punkt który polaryzuje te dwie grupy: nawijanie na uszy makaronu. Jedne, widząc w tym chęć jedynie kopulacji, automatycznie książęta spławiają. Drugim to, co najmniej, nie przeszkadza. Moja znajoma pod koniec wakacji wybrała się w podróż do Amsterdamu autostopem. Dawno nie usłyszała tylu komplementów na swój temat od kierowców ciągników siodłowych pochodzenia około-tureckiego. Zwłaszcza, że ma blond włosy. Każdy z adoratorów wymieniał też zastępy swoich braci i kuzynów, którzy mają za żony Polki. Sądzili może, że tym wszystkim i jej zaimponują, lecz każdym słowem uzyskiwali odwrotny efekt… Zuch dziewczyna. Natomiast całe legiony poleciałyby na te słowa jak muchy na… lep.
I to co tu napisałeś potwierdzi moją tezę którą przytoczę potem.
Ktoś może zarzucić mi: „a co cię to, nienawistniku, obchodzi? Sobą się zajmij!”. Tu się nie zgodzę, obchodzi mnie to słusznie. Z dwóch powodów.
Powód pierwszy jest taki, że mnie to boli, gdy słyszę takie słowa za granicą, że Polki są łatwe. I, o ile jedne to po prostu „nazywa po imieniu”, drugie to najzwyczajniej w świecie okrutnie szkaluje. Swego czasu podjąłem tę tematykę na swoim fanpage, tematykę Polek i muzułmanów. Otrzymałem wtedy wiele wiadomości od Czytelników z różnych państw o tym właśnie, że boli ich widok (a zarazem opinia) Polek „zachłyśniętych innością” w ramionach niebiałych mężczyzn. Także przewiały się różne określenia, jakimi określa się tam Polki. Jednym z nich było „materac”, zwłaszcza wśród Polek na wymianie Erasmus. Nie jest tak, że uznaję za prawdę objawioną wszystko to, co przeczytam od kogokolwiek w Internecie. Jednak jak w każdej plotce jest ziarno prawdy, tak i w tym zjawisku jest co najmniej coś na rzeczy. Nie dlatego to piszę, że nienawidzę Polek! Właśnie stąd te zarzuty, że chciałbym by Polki – najpiękniejsze kobiety świata – miały jak opinię najlepszą .
Powód drugi jest taki, że nie dotyczy to tylko tych kobiet i ich ciał. Zmierzam tym do tematów poważniejszych. Nie ma co ukrywać, że większą część śniadych i czarnych mężczyzn stanowią muzułmanie. A czy muzułmanin może być zły?
A mi tam lata z kim taka dziewczynka się puszcza. Jednak nie chciałbym być z kimś kto miał wcześniej araba/murzyna. Raz, że kwestie zdrowotne a dwa, że taka dziewczyna mentalnie by mi nie odpowiadała.
(..)
Na żadne pytanie w żadnej rozmowie nie otrzymałem odpowiedzi wprost. Odpowiadały pytaniem na pytanie lub odwracały kota ogonem. Jednym z takich zabiegów było sprowadzanie tematu nieszanowania kobiet w islamie do typowego Polaka (alkoholika i tak dalej), typowego księdza (pedofila i tak dalej) i tak dalej. Kwestia wersetów w Koranie nawołujących do zabijania sprowadzana do mitycznych wersetów Starego Testamentu, gdzie rzekomo Bóg nawołuje do zabijania. Przykład? Nie znają, ale wiedzą, że są. Kwestia terrorystów sprowadzana do „wariatów” i wypraw krzyżowych (tutaj wtrącę tylko gwoli ścisłości, że wyprawy krzyżowe odbijały Ziemię Świętą z rąk muzułmanów. I jeśli ktoś zabija w imię Jezusa robi to, bo źle go rozumie, a jeśli ktoś zabija w imię Mahometa/Allaha – rozumie dobrze).
Ależ nie otrzymasz odpowiedzi na pytania dotyczące islamu. Czemu? Bo islam to ideologia która jest przesiąknięta czymś co nie jest normalne dla naszej cywilizacji. Islam w europie jest jak ryba w wiadrze, niby żyje ale ni ch*ja nie pasuje.
Kwestia starego testamentu - to krwawa księga nawołująca do agresji, mogę podać cytaty, czemu nie. Ale jednak pozycja ST jes inna niż Koranu. ST nie jest czymś aktualnym z czego chrześcijanin ma czerpać wiedzę, jest raczej ostrzeżeniem przed złem. NT jednak ma już zupełnie inny charakter. KOran jest zaś taki sam, i jedynym usprawiedliwianiem, albo wybieleniem tej księgi jest tylko 1 rzecz którą jak mantrę powtarzają jego wyznawcy - ZŁA INTERPRETACJA.
Kwestia tego, czy ja znam jakiegoś „prawdziwego” muzułmanina. Przy tej kwestii trochę dłużej się zatrzymam.
Ja znam. Są popie**oleni, nie potrafią sie dostosować do obcej kultury i chcą wprowadzać swoje zasady. Rzecz dla mnie nie do przyjęcia, kultura właśnie wymaga od nas tego aby będąc gościem dostosować się do zasad gospodarza.
Na tamten czas, zaznaczę, nie znałem. Jeśli jednak nie widziałem Statuy Wolności na własne oczy, czy to oznacza, że ona nie istnieje? Co innego dowodzić, że ona tam nie stoi, bo jej nie widziałem. Z drugiej strony, ilu musiałbym ich poznać, by móc wydać ocenę na podstawie znajomości „prawdziwego muzułmanina”? Jednego? Trzech? Stu? Idąc tym tokiem, musiałbym poznać całą ich populację – niestety przeszło półtora miliardową. I znowu wraca kwestia uogólniania. Jeśli znałbym dwóch “dobrych”, zapewne miałbym według tych kobiet pełne prawo do uogólnienia takiego, że wszyscy są “dobrzy”. Jeśli znałbym jednego „dobrego” i jednego „niedobrego”, ten pierwszy byłby miarodajny, drugi nie zasługiwałby na miano „prawdziwego”. Jeśli jednak znałbym dwóch “niedobrych”, nie miałbym absolutnie prawa do tego, by uznać wszystkich za takich. Poznałem po tym czasie dwóch muzułmanów, Jordańczyka i Kurda. Opinię miałem o nich nie najlepszą i z czasem zacząłem się ich obawiać (moim zdaniem słusznie), lecz to dłuższa historia. Ale właśnie dlatego nie będę wchodził w szczegóły, bo nie uważam, by moje subiektywne opinie na temat tych dwóch powinny wpływać na moje oceny religii i wyznawców mimo, że się one z grubsza pokrywają.
Niestety tu masz sporo racji. Niestety nie dlatego, że szkodą iż muzułmanie są źli, szkoda, że ludzie i nie tylko te kobiety, mają klapki na oczach.
Islam znam na pewno tylko z mediów, które kłamią. I tu mógłbym się zgodzić, lecz nie do końca. Wg tych pań oczywiście media kłamią, by oczerniać muzułmanów i kreować wizerunek terrorysty. Ja uważam, że jest odwrotnie. Daremnie bowiem szukać w mediach głównego nurtu słów “muzułmanin”, “islam”, “zamach” czy “terror” chociażby w jednym akapicie. Media w tej sprawie nie tyle kłamią, co unikają prawdy.
Rozpoczynały się osobiste wycieczki w moją stronę. Że pewnie typowy Polak, i co gorsze, katolik.
Wulgaryzmy, najczęściej byłem blokowany.
Wiadomo, to tylko moje stronnicza relacja, zaznaczałem to jednak na początku, ocenę zostawię Czytelnikom. Wiele cech wspólnych, to że nie było możliwości spokojnej, rzeczowej rozmowy, spiskowanie na temat tego, skąd moje złe informacje na te tematy – moim zdaniem wygląda to na pełnoprawną sektę. Nie jestem jednak ekspertem. Możliwe też, że za cel “badania” obrałem sobie niereprezentatywne przedstawicielki. Swoją drogą, jeśli chcą poznać islam lub znając go tak się nim zachwycają, dlaczego nie wyprowadzą do państw muzułmańskich? Bo tam nie ma “prawdziwych muzułmanów”? Polsce byłoby lżej.
Jak widać, kwestia tych “międzynarodowych stosunków” – jakby nie spojrzeć – ma wyłącznie negatywne skutki (oprócz Podróżniczek). Poza wyjątkami. Ale to wyjątki i kropka.
Jaka moja rada? Doceńcie proszę, Drogie Panie, nas Polaków. Do prawdy, sam znam takich, którzy są pracowici, regularnie się kąpią, nie piją zbyt dużo alkoholu i nie biją kobiet. Doceńcie wiarę naszych przodków, katolicyzm. Jeśli wsłuchać się u źródła, a nie przez lewicowo-feministyczne i antykościelne pryzmaty, naprawdę można dojść do tego, że to dobra religia. Wiem, bo sam się przekonałem. Polubcie też samą Polskę taką, jaką jest pamiętając, że najczęściej to, co w Polsce i Polakach złe, wynika z sowieckiej okupacji ze wszystkim, co w komunizmie najgorszym (lecz to inny, rozległy temat).
Ale czemu te kobiety krytykują polaków? Fakt, wielu młodych polaków ubiera się fatalnie ale to kwestia pieniędzy a potem? Jak już młody Polak pracuje i zarabia to wystarczy żeby dziewczyna mu pomogła się ubrać. Nie mamy kultury ubioru, dopiero raczkujemy w fajnym ubieraniu, kobiety mająo tyle łatwiej, że ich ubrania są tańsze. Ładne pończochy, to 40zł, sukienka - 150zł, buty - 200zł, ładne kozaki - co faceci uwielbiają, można dostać od 200-250zł, torebka to wydatek 150zł dla młodej dziewczyny, któa nie patrzy jednak na firme. Dodatki? 200zł. Podsumowując fajnie ubrana dziewczyna wyda na siebie koło 1000zł, u faceta sprawa wygląda gorzej. Dobra, pasująca markowa koszula to wydatek 200zł, ewentualnie 100zł z popularnych sieci typu Divers, buty? Od 300zł ceny w górę, jeśli ktoś chce dobrej kolekcji but to musi wydać 350zł, elegancki? Około 400. Spodnie? Żeby pasowały to z 200zł na dobre jeansy trzeba dać, materiałowe 150zł, skarpetki i bokserki to wydatek 70zł, dodatki? Zegarek, spinki, krawat, pasek to rzeczy bardzo drogie dla młodej osoby.
Oczywiście grono facetów ubiera się byle jak mając kasę i tu ich nic nie tłumaczy.
P.S.
2 dni przed publikacją tego felietonu usłyszałem od koleżanki o jej koleżance z pracy. Nie należy ona do „podróżniczek”, ani do „sióstr”. Do niepoprawnych romantyczek, ale też nie do niedokształconej i zakompleksionej, jak to opisałem. To skromna, w miarę rozumna dziewczyna, bez wiary w siebie. Chodzi z Pakistańczykiem, łapie jego słodkie słówka i prawdy na temat islamu, on miły, szanuje ją,mówi że zamach na WTC zorganizowali żydzi… Tylko jest mały problem. Niedługo po tym, jak zaproponował jej ślub, wspomniał o tym, że niedługo kończy mu się wiza… W niej są wątpliwości, ale też trudno oprzeć się słowom osoby, która już jest jej tak bliska. Osobiście się postaram zrobić, co w mojej mocy, by naświetlić jej wystarczająco temat islamu i pozycji kobiety w jego świecie, by podejmując tę najważniejszą w życiu decyzję, miała pełne rozeznanie. Wszak decydować za nikogo nie można.
Wg tych pań oczywiście media kłamią, by oczerniać muzułmanów i kreować wizerunek terrorysty
Czytając wasze wypowiedzi stwierdzam że jesteście ludźmi, którzy nie pojmują pewnych spraw, żeby nie napisać ludźmi ograniczonymi. Z cały felietonem się zgadzam w 100% i felieton ten pokazuje o wiele większy problem, jakim jest "podbój" Europy, a w tym także polski, która, gdyby ktoś nie wiedział, leży w Europie, przez muslimów. Ale to jest temat na kolejny felieton i ja nie mam zamiaru rozpisywać się na ten temat, gdyż ludzie, którzy nie są ograniczeni i ślepo "zakochani" w religii pokoju, wiedza o co chodzi i dostrzegają problem, który jest problemem bardzo poważnym, a ludziom, którzy piszą takie wypowiedzi jakie zacytowałem powyżej i tak nie da rady nic wytłumaczyć, bo są ludźmi (i nie będę tutaj zwracał uwagi na poprawność polityczną, czy też to, że kogoś może to urazić) ograniczonymi umysłowo.
za Słowian to my mieliśmy tylko lasy i łąki
2 dni przed publikacją tego felietonu usłyszałem od koleżanki o jej koleżance z pracy. Nie należy ona do „podróżniczek”, ani do „sióstr”. Do niepoprawnych romantyczek, ale też nie do niedokształconej i zakompleksionej, jak to opisałem. To skromna, w miarę rozumna dziewczyna, bez wiary w siebie. Chodzi z Pakistańczykiem, łapie jego słodkie słówka i prawdy na temat islamu, on miły, szanuje ją,mówi że zamach na WTC zorganizowali żydzi… Tylko jest mały problem. Niedługo po tym, jak zaproponował jej ślub, wspomniał o tym, że niedługo kończy mu się wiza… W niej są wątpliwości, ale też trudno oprzeć się słowom osoby, która już jest jej tak bliska. Osobiście się postaram zrobić, co w mojej mocy, by naświetlić jej wystarczająco temat islamu i pozycji kobiety w jego świecie, by podejmując tę najważniejszą w życiu decyzję, miała pełne rozeznanie. Wszak decydować za nikogo nie można.