Towarzystwo Ubezpieczeń Warta, w jednej z siedzib powiesiło sobie zderzak, za który musieli wykartkować 324 tys. zł.
Mocno musiało ich to zaboleć, biorąc pod uwagę ich zamiłowanie do zaniżania odszkodowań
Ogólnie w dupe piecze ubezpieczyciela, jak ma zapłacić za coś niestandardowego, co jedynie jest w fabryce danej marki, Nie mogą pociągnąć na zamiennikach, bo ich nie ma.
I to pewnie wypłacone dopiero po wieloletnim procesie sądowym zakończonym w najwyższej instancji...
Wcale mi k*** ubezpieczycielskich nie żal. Jak to mówi przysłowie "Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka".
Ale co fakt, to fakt. Kilka mend w autoryzowanym serwisie Ferrari obławiło się grubym hajsem w krótkim czasie.
bez sensu, sory ale w życiu to nie jest tyle warte, to tylko głupi zderzak
Wszystko jest warte tyle za ile ktoś jest w stanie zapłacić. Mówi się, że życie jest bezcenne, a zwykle ubezpieczenie od śmierci w Polsce to jakieś 100-150tys. zł., a murzyny w Afrykańskich kopalniach zdychają za dolara na tydzień. Ludzi jest w ch*j, a takich frajerarri jest wg wiki tylko 500 i każde kosztowało 2 bańki usd... Co zrobisz, nikt nie mówił że życie jest sprawiedliwe.
Aha, a obok jest sala jak zrobili klientów w ch*ja, gdzie należało się 10k, a ubezpieczyciel przelał 2k i siedzi cicho, a dalej jak masz odwagę robaku to się kłóć, pisma pisz. A że większość jest zesranych na samą myśl o "prawnikach" (przez ten zj***ny system sądowniczy począwszy od SLD kończąc na PIS ) to te ciule z ubezpieczalni to jawnie wykorzystują. Dlatego ch*j im w dupę wycenili 400 to niech się jebią. Ja płacą za OC/AC 1,5k za 10 letnie auto i co roku coraz drożej. ch*j im w dupę oszustom pie**olonym, brudna pała.
Miesiąc temu facet zmieniając pas ruchu obtarł mi cały bok i zaczął uciekać z miejsca zdarzenia. Jechałem sobie za nim ok. 40 km w międzyczasie podając policji bieżącą lokalizację. Złapali gościa, oczywiście szedł w zaparte, że nie wie o co chodzi ale miejski monitoring zarejestrował całe zdarzenie. Udowodniono mu winę. Zgłosiłem szkodę w firmie w której był ubezpieczony, przyjechał rzeczoznawca i obtarcie praktycznie całego boku w moim aucie wycenili na śmieszne kilkaset złotych (kilkuletnie auto segmentu D). Zażądałem ponownej kalkulacji i po wymianie z 50 e-maili zaproponowano mi finalnie jakieś 3000 zł odszkodowania i zamknięcie sprawy. Za tę kwotę mimo wszystko ciężko byłoby mi ogarnąć zniszczenia więc wybrałem się do ASO, które wyceniło całość na ponad 16 000 zł.