Nie chodzi może o same passeratti, ale o ich właścicieli. Bardzo często typowe wieśniaki, cebulaki i janusze, które uważają, że ich "piękny" pasiór jest lepszy od chociażby Audi czy BMW. Mam znajomego, zrobił prawko i sumie żadnego samochodu swojego nie ma i pie**oli tylko jak mu źle ale mniejsza. Jego ojciec ma bardzo zrywną B5 FL z silnikiem 1.6 w dodatku na gazie. Auto o tak tragicznych osiągach i tak niewygodne, że to jest niepojęcie...Dziadek tego kumpla ma Golfa Mk. II. Samochód całe życie garażowany, ani grama rudej, silnik pali na dotyk. Jedyne co do zrobienia do szyny od fotela kierowcy, hamulce i lusterko bo się składa w czasie jazdy. Dziadek z domu nie wychodzi i chciał dać kumplowi tego Golfa, żeby o niego zadbał, odrestaurował itp. Mój mądry kumpel stwierdził, że on pie**oli tego Golfa bo jego ojciec ma przenajlepsze passeratti i tylko nim będzie jeździć. Co z tego, że miałby własną fure jak ma pożyczanego passata którego maksymalna prędkość to 140 km/h. I debilowi się nie wytłumaczy, że inne samochody są lepsze np Audi czy chociażby VW Pheaton. Passat jest najlepszy i ch*j, a szczególnie jego ojca. No i oczywiście standardowo potrafi wyśmiewać tylko czyjeś samochody mimo, że własnego nie ma.
Mój dziadek kupił w 1999 roku pasiaka B5 w salonie to już 15 lat a na liczniku 80k przebiegu wszystko udokumentowane, a jak dwa lata temu chciał go sprzedać to każdy kazał się pukać w łeb.
Ostatnio jednak rozmawialiśmy z ziomkiem co ma komis to poleca przekręcenie licznika na około 170k przebiegu wtedy ktoś na 100% łyknie