Biedny Żyd obarczony rodziną wykrada się z getta, by przynieść dzieciom
coś do jedzenia. Łapie go Niemiec i chce na miejscu rozstrzelać.
- Panie, ja ma pięcioro dzieci, które konają z głodu! Zlituj się!
Żandarm jest nieubłagany.
- Panie, ty też masz pewno dzieci. Zrozum, że nie mogłem na ich śmierć
patrzeć...
- Dobrze - powiada strażnik - puszczę cię wolno, jeżeli zgadniesz, które ja
mam oko szklane (żołnierz istotnie miał protezę, ale tak dobraną, że jej
nikt od zdrowego oka nie odróżniał).
Żyd, drżący cały, mówi:
- Lewe.
Żandarm trzęsie go za kołnierz wołając:
- Mów, jakżeś ty to oko poznał?!
- Oj, panie żandarm, ono tak na mnie jakoś po ludzku patrzyło...
Założyłem temat z kilkoma kawałami o żydach, ale ktoś z obsługo się przyczepił. W sumie mnie to nie dziwi. Ostatnio na sadolu nie dzieje się za dobrze...
- Więc chce się pan ożenić z moją córką?
- Tak.
- I powiada pan, że jest uczciwym człowiekiem?
- Tak.
- To w takim razi, z czego będziecie żyli?
Aj tam, dajcie spokój. Często lecę do Izraela i powiem Wam, że tam jest zajebiście. No, może palestyńce j***ne mi przeszkadzają, bo mój europejski rasizm nie może tego znieść. A tak w ogóle, to ludzie są tam naprawdę normalni i bardzo fajni. Ortodoksy haredim są faktycznie poj***ne, ale to ich odpowiednik naszej moherowej gwardii radia maryja.