Na początku tego miesiąca pojawiło się w pracy jak to zwykle bywa sporo nowych mord. W oko wpadła mi taka jedna, mocne 7+/10, a jak wiadomo, w pracy się z tego robi 9/10.
Postanowiłem w końcu przestać być przegrywam i jednak do dobrej dupy podbić. Najpierw zacząłem z typowymi bajerami - że jeśli potrzebuje jakiejś pomocy, niech da znać, jakieś tam small talki etc.
Wczoraj po fajrancie widziałem ją na przystanku i zaoferowałem, że ją podrzucę. Najpierw tam trochę oponowała, ale jednak się zgodziła. No to cisnę dalej, rozmawiamy i w końcu proponuję jej randkę.
Żeby nie wyjść na zgreda i rzucać jakieś stare pomysły, proponuję wypad na pokemony, że to teraz trendy, a laska lubi ten szajs.
I żebyście widzieli jak jej nagle odjebało. Mówi, że mnie zgłosi do dyrektora, że jestem chory, że ona ma dopiero 11 lat.
I kurwa zgłosiła to szmata do dyra, zwolnił mnie, grożą mi prokuraturą.
Siedzę teraz w domu już 3 godziny i zastanawiam się jak wyjaśnić żonie jak wróci do domu, że mnie z roboty wyjebali.
Kod:
Copy pasta nie mojego autorstwa