"Los Angeles, Kalifornia, rok 1926. BHP jeszcze nie zostało wynalezione. Co jest tym bardziej dziwne, że Kalifornia to nieoficjalna stoica neo-socjalizmu i robienia wszystkim tak dobrze jak tylko się da. I jakże szokujące jest, że na tych ziemiach byli kiedyś ludzie, którzy sprawdzali czy da się, uwaga, rozpędzić motocykl (nie mając kasku!) i skoczyć z klifu, który nie mógł mieć więcej niż 150 metrów wysokości, otworzyć w locie spadochron i wylądować. I faktycznie, motocyklista-heros się rozpędza, wszystko ma bardzo Benny-Hill-Bracia-Wright klimat, dojeżdża do końca rampy i..."
Piękne, iście sadolowe zakończenie
"Ten klif był na wysokości na pewno nie większej niż sto, sto pięćdziesiąt metrów, kierowca był dociążony ciężkim motocyklem, i owszem, otworzył spadochron, ale zachował się jak mokra torba ba zakupy, a gość się rozbił. Co ciekawe, motocyklista przeżył, ale nie mam pojęcia w jaki sposób się to wydarzyło."
nie mogłem dodać źródła.. znalezione na serwisie motocyklowym.
Coroczna kolacja dla korespondentów w białym domu. Świeży materiał dlatego jeszcze brak tłumaczenia. Angielski poziom zaawansowany.
Czekamy na pełne tłumaczenie.
Ptoon • 2015-04-27, 21:01 Najlepszy komentarz (27 piw)
Mnie się tam to podoba. Nic tak nie pomaga mądremu władcy w kontaktach z poddanymi jak dobry błazen. Putin ma Żyrinowskiego, a Obama w ramach wolności słowa wielu celebrytów w amerykańskich mediach. Teraz każdy hamerykanin, oglądając to na kanapie z piwem w ręku pomyśli sobie, że jednak Obama to równy gość. I tak nie zrozumieją zawiłości polityki gospodarczej i międzynarodowej, więc niech chociaż lubią polityka za to, że jest fajny. U nas jest podobnie, Bronek jest równy gość taki przaśny i swojski, dlatego prawdopodobnie wygra wybory, z tą małą różnicą, że Bronek błaźni się sam, bez pomocy nadwornych błaznów.
Sama koncepcja tego przedstawienie pochodzi z popularnego skeczu key & peele