Kolega użył nazwy "adhd". Ale w domyśle miał wszystkie te sztuczne choroby typy "dys-coś tam". Miałem kolegę dyslektyka. Zjadał literki jak by był głodny. Poszedł do wojska to moment go wyleczyli. Został pisarzem bosmana. Za każdy błąd nak***iał pompki. W miesiąc się nauczył poprawnie pisać. Pracowałem też z takim "prawdziwym" ADHD-owcem bo szef sobie wymyślił równość społeczną, a rząd mu dawał za to pieniążki. Prawda jest tak, że jak mu raz w łeb z liścia zaj***łeś to chodził przez tydzień jak w zegarku. Zwykły bachor który w dupie ma normy społeczne i zasłania się swoim niedojctwem. Nie będę nawet rozpoczynał tematu pracy z takimi ludźmi bo szkoda chomików z serwerowni.