35-letni nepalski żołnierz - Bishnu Shrestha - to prawdziwy bohater. Mężczyzna jechał pociągiem, na który napadło czterdziestu uzbrojonych mężczyzn. Bandyci zaczęli okradać pasażerów. Napadli też na siedzącą naprzeciwko żołnierza osiemnastoletnią dziewczynę, którą chcieli zgwałcić. Rozebrali ją siłą a na wszystko patrzyli jej bezradni rodzice. Dziewczyna płakała błagając o pomoc.
Bishu w końcu nie wytrzymał, wyciągnął nóż - khurki i zabił trzech bandytów, a ośmiu ranił. Samzostał zraniony w rękę, ale udało mu się uratować dziewczynę. Mężczyzna swoje bohaterskie zachowanie tłumaczy tak:
Obroniłem ją, bo pomyślałem o swojej siostrze, która mogła by być na jej miejscu.
No i co się dziwić. Ghurkowie - niepozorni kurduple - to jedni z najlepszych żołnierzy na świecie, o ile nie najlepsi. W armii brytolskiej służy ich 3500 i przechodzą najsurowszą selekcję na świecie oraz morderczy trening. O ich wyczynach krążą legendy. Zainteresowanych odsyłam tutaj:
http://blogbiszopa.blog.onet.pl/2009/10/22/najlepsi-z-najlepszych/
Mają sporo wspólnego z polskimi żołnierzami - mianowicie Brytole ostro ich wykorzystują, a potem osrywają. Gdy jeden z nich zginął na służbie w Afganistanie, to chociaż poległ za anglików, to kazali jego rodzinie wypie**alać w podskokach. Ci, którzy przeżyją (często pokaleczeni), po 20 latach służby też muszą wypie**alać, bo nikt im nie da brytyjskiego obywatelstwa.
Obesranym ciapatym brudasom, cyganom i innemu ch*jostwu dają obywatelstwo i socjał, aż się komputery nie wyrabiają z drukowaniem, a najbardziej wartościowych żołnierzy traktują jak szmaty. Ot i logika.