Wchodzi facet do biblioteki i prosi książkę o psie Pawłowa i kocie Schrodingera. Bibliotekarz myśli przez chwilę i mówi: „Coś mi dzwoni, ale nie wiem, czy mamy, czy nie.”
Pies Pawłowa i kot Schrodingera to obiekty badań naukowców. Tak, zgadza się Pawłowa i Schrodingera.
Pies Pawłowa miał tak naj***ne we łbie, że ślinił się słysząc dźwięk dzwonka. Na początku Pawłow sygnalizował porę karmienia psów dzwonkiem, później robił je w ch*ja, bo dzwonił, a jeść nie dawał.
Natomiast kot Schrodingera, był w zasadzie stworzeniem teoretycznym, w pewnych warunkach można było uznać, że jest jednocześnie żywy i martwy. (Opisałbym to, ale jest to tak nieżyciowe, że za niedługo umieszczą to w podstawie programowej dla gimnazjum).
Zgadza się, ten stan, gdy obiekt jest jednocześnie w dwóch różnych stanach nazywa się superpozycją, ale był tam tylko teoretycznie, ponieważ nie ma warunków do przeprowadzenia doświadczenia, gdyż ten żywy obiekt musi żyć w próżni..... i tu problem.
Niejaki Oriol Romero-Isar zaplanował taki eksperyment na wirusach grypy, bo one potrafią w próżni wyżyć. Podobno na niesporczakach też się uda, ale strasznie ciężko być na bieżąco w tym temacie.
Wracając do meritum, jest to tak nieprzydatne życiowo, że k***a mać.
Nieżyciowe bo nieżyciowe ale dla rozwoju nauki oba zagadnienia są bardzo ważne. Zwykle tak jest, że pewne dylematy są w początkowym stadium błahe jednakże w przyszłych zagadnieniach okazują się całkiem przydatne. To prawda, że zajmuje się tym w profesjonalny sposób mniej niż 0,01% ludzkości, a większości na nic to w życiu ale są to pewne tezy, które próbują zdefiniować zależności dotyczące mechaniki świata nas otaczającego. Na tym natomiast bazują już niektóre praktyczne rozwiązania.