Siema. Zobaczyłem że na 'główną' dostał się materiał o boksie, więc czemu ma się nie dostać o piłce nożnej? A więc po krótce. Dzień 26.05.1999 , Nou Camp - Barcelona. To tutaj miał odbyć się finał ligi mistrzów pomiędzy Manchesterem United(Anglia) a Bayernem Monachium(Niemcy). Nic nie zapowiadało tego, że ten finał będzie jednym z najlepszych. Faworytem był Manchester United, który po zdobyciu Mistrza Anglii i Pucharu Anglii zmierzał po potrójną korone ( Mistrzostwo,Puchar,Liga Mistrzów). Jednak na drodze stanął im fantastyczny w tym czasie Bayern. To oni otworzyli wynik spotkania - 6 minuta - gol Mario Baslera... Ale to co zdarzyło się potem było bardzo upokarzające dla Niemców
Dodam tylko tyle, że to moja własna sklejka - kiedyś dodałem ją na YT, ale mi Uefa zablokowała. Bardzo trudny do znalezienia materiał z polskim komentarzem Szpaka w internecie. Dlatego delektujcie się nieszczęściem Niemców Polecam obejrzeć do końca - niesamowite miny zawodników i kibiców Bayernu
Mam jeszcze dodatkowy materiał z komenatarzami zawodników Manchesteru i dziennikarzy - jak ten materiał się spodoba to dodam w komentarzu.
Mi się wydaję że najwspanialszym spotkaniem w lidze mistrzów był finał z 2005 roku. Mecz Liverpool - Milan - dokonać niemożliwego, okryć się chwałą, mając kadrowo drużynę na zaledwie dobrym poziomie a wygrac nią lige mistrzów. Liverpool tego dokonał, niezwykły mecz.
Liga angielska, sezon 1988/89. O tytuł do końca biją sie dwa zespoły: Liverpool i Arsenal. Liverpool zdobył juz puchar Anglii i liczy na dublet. Arsenal, który prowadził w tabeli przez zdecydowaną cześć sezonu pod koniec zaczyna gubić punkty. Przykładowo w ostatnich dwóch meczach przegrywa z Derby County i remisuje z Wimbledonem. Przed ostatnią kolejką Liverpool wychodzi na prowadzenie, z trzy punktową przewagą.
O tym kto będzie mistrzem, zadecyduje ostatnia seria spotkań. Liverpool by być pewny trofeum, musi wygrać, zremisować, a nawet wystarczy mu przegrać spotkanie, byle by Arsenal swoje wygrał różnicą tylko jednej bramki.
Fortuna (bo w takim wypadku nie można mówić o przypadku ) sprawia, że ostatnim meczem obu zespołów (i ostatnim meczem sezonu) będzie ich bezpośrednie starcie. Na Anfield.
Tym co nie zdają sobie sprawy z dramaturgi sytuacji, warto podpowiedzieć, że Liverpool był w tamtych czasach potęgą, a Arsenal nie zdobył tytułu mistrzowskiego od sezonu 1970/71. Dodatkowo Anfield była wtedy prawdziwą twierdzą, różnicą dwóch bramek the reds u siebie nie przegrali od ponad 3 lat, a Arsenal nie wygrał w czerwonej części Merseyside od lat 15. Do tego Kanonierzy znani byli z typowo brytyjskiego stylu gry, tzn bardzo brzydkiego, z żelazną defensywa ale z małą ilością strzelonych goli.
Mistrzostwo rozstrzygnęło sie w ostatnim meczu sezonu, w ostatniej, doliczonej minucie, w bezpośrednim pojedynku pretendentów do niego
Coś ode mnie:
Może to nie był jakiś cudowny mecz tak jak chociażby wspomniany wyżej z 2005 z "Dudek dance" ale warto wspomnieć.
Finał europejskich rozgrywek z 1986r - Barcelona v Steaua Bukareszt po pełnym czasie gry bezbramkowy remis, rzuty karne.
Bramkarz rumuńskiej drużyny (Duckadam) broni wszystkie "11" (!) i pokonuje razem z kolegami wielką Barcelone.
eh pamietam ten mecz ze starym ogladalem. w koncowce moj stary sie wk***il i poszedl w ch*j do kuchni pamietam jak dzis ze go zawolalem zae bedzie dogrywka stary wrocil zobaczyl powtorke gola na 1-1 i stwierdzil ze idzie sie jeszcze wysrac przed dogrywką... ale zanim sie wysrał bylo juz po meczu
nie sądziłem, że ktoś tutaj doceni to co dokonały Czerwone Diabły.. pamietam jakby to było wczoraj, siedzę z wujem na kanapie, zniesmaczeni, a tu nagle w ciągu 2 minut łzy radości ! cudowna sprawa.