120 zalozone na gryf dla kobiet, czyli 135 kg na sucha klate pompowanego lamusa. Pamiętam, jak jeden lamus otoczony kolegami z obozu ZCHP widząc jak ćwiczę stwierdził, że przykozaczy i ściemnił, że wyciska 180kg na 3 razy. Zobaczyłem, jak koledzy podnoszą za niego 120kg i zacząłem brechtać.
Gościa uderzyło ego, dołożył talerzy i powiedział, żebym to ja za nim stanął. Odmówiłem, ale po namowach stwierdziłem, że to zajebista okazja do ośmieszenia lamusów i ustalenia dominacji na nowej pakerni. Stanąłem za gościem, pomagałem mu opuścić ciężar gdzieś do 10cm nad nim, po czym puściłem i jeb gościu pogiął się jak aluminiowy szpadel, koledzy podbiegli i pomogli mi to z niego ściągnąć.
Później wszyscy się krzywo na mnie patrzyli, ale na całej sali czuć było ich strach przed prawdziwym samcem (w sensie kupe w gaciach tego lamusa).
Niigdy tego nie ogarnę jak można być takim tłukiem żeby upuścić na siebie sztangę.
Przecież każdy na pewnym etapie dźwigania powinien znać swoje limity, a nie od razu napie**alać 40kg więcej niż swoja życiówka.