W życiu dwa razy spotkałem: raz Turasów - żelusiów z jakiejś wymiany studenckiej i tu nie mam obiekcji. Drugi raz w hostelu dwóch szukało noclegu, to na odległość waliło od nich jak ze stajni. Ciotka mi opowiadała, że 30 lat temu jak w jej akademiku mieszkało kilku arabów, to zawsze można było ich wyczuć na kilometr.
Wie ktoś może co z nimi? Religia zabrania im myć dupska czy co?