Rozumiem wyjście z kabiny, ale ucieczka w popłochu do kolejnego wagonu to już chyba lekka przesada.
Pewnie do dzisiaj opowiada przy niedzielnym schabowym o tym, jak to wyszarpnął swoje życie z zaciskającej się wokół niego ręki Tanatosa.
W nowoczesnym szynobusie mógłby się katapultować.