18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

"Logika" politycznej poprawności.

Rev81 • 2016-01-03, 21:11
Mężczyzna "zmienia" płeć i mówi, że jest kobietą-należy go traktować jak kobietę.
Kobieta "zmienia" płeć i mówi, że jest mężczyzną-należy ją traktować jak mężczyznę.
ISIS mówi o sobie, że są muzułmanami-w żadnym wypadku nie wolno nazywać ich muzułmanami.
:roll:

_R...........s_

2016-01-03, 21:20
żyjemy w czasach poprawności i tolerowania cudzych sp***oleń. Kobiety które wierzą że są mężczyznami, mężczyźni wierzący ze są 6 latkami, miliony ludzi wierzących ze 6 tysięcy lat temu jakiś brodacz stworzył świat, a potem wysłał swojego syna by ten zbawił ten świat (czyli de facto stary sp***olił robotę), kilku pilotów wierzyło że uderzając samolotami w dwa ogromne budynki dostaną się do raju, dziesiątki ludzi wierzących że jakiś pan w stolicy wie lepiej jak kierować ich życiem, a kolejne dziesiątki wierzące że odebranie praw jednostkom i niewolnictwo to wolność gospodarcza, miliony ludzi wierzy że bombardowanie cywili kobiet i dzieci przez izrael to walka z terrorem, a nie tworzenie go, miliony ludzi wierzy w to co ładna pani w telewizji mówi, a tysiące jeszcze głupszych wierzą w to co krzyczący pan w internecie mówi.

A wszystkich tych ludzi ni ch*ja nie można krytykować ani mówić im prawdy. Wiara, oto sp***olenie naszych czasów, odkąd traktujemy prywatne przekonania na równi z faktami prawda poszła się j***ć, a urojenia traktuje się jak coś dobrego.

saf62

2016-01-03, 21:38
logika debila z sadistika, zawsze dojebie sie do pedałów czy transów ... nieważne jaki byłby kontekst


Radbug

2016-01-03, 22:02
W punkt!

LiquidShot

2016-01-03, 22:58
Bo to nie są muzułmanie, tylko zwierzęta.

kenzol

2016-01-04, 00:35
za wszystkim i tak stoją Żydzi

kYloB

2016-01-04, 01:17
A co dopiero tak traktować.

nowynick

2016-01-04, 08:13
heh oni nawet nazwali się islamic state, a w mediach "tak zwane państwo islamskie"....

Co do k***y nędzy znaczy "tak zwane"? Są islamistami/muzułmanami/mahometanami czy jak tam sobie chcą być zwani, przede wszystkim wierzą w Allaha, tudzież dżihad...

Najlepsze jest to, że nawet lewacy wymyślają im od najgorszych, ale pozostali muzułmanie są cacy... Czyli źli muzułmanie urodzili się w złej części Iraku/Syrii a dobrzy wszędzie poza tym obszarem? Dziwna lewa strona mocy jest...

pytolsky

2016-01-04, 12:47
Cytat:

miliony ludzi wierzących ze 6 tysięcy lat temu jakiś brodacz stworzył świat, a potem wysłał swojego syna by ten zbawił ten świat (czyli de facto stary sp***olił robotę)



:ks_homer: gimboateizm w natarciu

PieronJasnySzlag

2016-01-04, 14:44
RottenFetus napisał/a:

Wiara, oto sp***olenie naszych czasów, odkąd traktujemy prywatne przekonania na równi z faktami prawda poszła się j***ć, a urojenia traktuje się jak coś dobrego.


Ty przecież też jesteś człowiekiem wielkiej wiary. Wierzysz że czeka cie jeszcze coś pozytywnego w życiu, wierzysz że mama cie kocha a twoim tatą nie jest Wiesław hydraulik tylko twój tata. Wierzysz kiedy twoja dziewczyna mówi że było jej dobrze i gdy mówi ci że wielkość nie ma znaczenia.

Można też wspomnieć o efekcie placebo w leczeniu ciężkich przypadków który opiera się na wierze.

Wiara to element człowieczeństwa, może czynić cuda ale może też siać zniszczenie bo są różni ludzie i różne wiary, natomiast niedowiarki i naśmiewacze z wiary to zawsze frustraci życiowi.

_R...........s_

2016-01-04, 15:00
@Up
Nie.
Nie wierzę w cuda które się wydarzą w przyszłości, żyje dzisiejszym, pracuje na to by moje życie było przyjemne, to nie kwestia wiary, lecz świadomości jak działa świat.
Nie wierzę w miłość matki, bo co ta wiara by zmieniła, ważne są fakty, a fakty są takie że rodzice opiekowali się mną zanim się usamodzielniłem i dali mi sporo radości za gówniarza.
Nie wierzę gdy dziewczyna mówi że jej było dobrze bo parę słów nijak się ma do rzeczywistości. Jeśli kobieta jest przy tobie i jest zainteresowana nie wydając całych twoich pieniędzy to oznaka że dobrze jej z tobą, tutaj wiara też nie jest potrzebna.

Wiara to postawa roszczeniowa, chęć by coś co nijak się ma do znanej prawdy było faktem, wiara w ograniczonych dawkach niektórym przynosi ukojenie, jednak gdy tylko zaczyna się ona potęgować to nic dobrego się nie dzieje bo człowiek odrywa się od rzeczywistości. Gdy traktujemy na równi fakty i prywatne preferencje i wiarę, znaczy że debilizm w społeczeństwie osiągnął szczytu.

Osiej

2016-01-04, 18:04
@2xup
Ależ oczywiście, że wierzysz... i to jeszcze jak! Wierzysz, że jak pójdziesz do pracy, to dostaniesz wynagrodzenie, wierzysz, że twoje obecne czyny zapewnią ci najlepszą (zgodnie z twoim obecnym stanem wiedzy) przyszłość. Nawet do tych tak zwanych "faktów" TEŻ odnosisz się z pewną wiarą- wierzysz, że teoria względności jest prawdziwa, bo wierzysz, że Einstein nie popełnił błędu i że reszta świata nauki również się nie myli co do niej. W KAŻDYM aspekcie poznania rzeczywistości wykazujesz się pewnym stopniem wiary (chociażby dlatego, że wierzysz, że nie żyjesz w Matrixie :) ) Pewność, którą odnosisz do faktów także jest formą wiary- wiarą na tyle silną, że staje się pewnością (taka wiara do potęgi nieskończonej). Wierzysz nawet w kwestii religii- jedni wierzą, że śmierci pójdą do nieba, ty możesz wierzyć w zdarzenie przeciwne, ale to także forma wiary (wierzysz, że nie pójdziesz do nieba). Możesz oczywiście w tej ostatniej kwestii powiedzieć, że nie zaprzątasz sobie tym głowy, ale i tak masz do tego jakiś stosunek, bo nie da się być CAŁKOWICIE obojętnym wobec jakiegokolwiek zjawiska.
Tl,dr: Nigdy nie jesteś niczego pewien na 100% i nigdy nie jesteś wobec niczego całkowicie obojętny, a każdy twój stosunek wobec zjawiska (przeszłego bądź przyszłego) znajduje się gdzieś na osi pomiędzy pomiędzy punktem 0% prawdopodobieństwa a 100%.

_R...........s_

2016-01-04, 18:59
@up
Nie. Czytaj ze zrozumieniem, i jeszcze raz sprawdź w słowniku definicje słowa wiara. Jest ona przede wszystkim ślepym pragnieniem by coś stało się prawdą. Większość rzeczy które robimy, robimy wbrew sobie, nauka też nie działa tak jakbyśmy my tego chcieli, to my się do niej dostosowujemy a nie ona do nas. Więc wiara w tych przypadkach odpada.

To że coś robimy nie znaczy że ma to coś wspólnego z wiarą. Dla przykładu, chodzę do pracy, ale nie dlatego że wierzę że mi zapłacą, albo że da mi to jakieś cuda, ale dlatego że nie mam innego wyjścia. Co mam wynieść się w góry i nic nie robić? Tak samo nie wierzę w to by moje obecne działanie zapewniło mi szczęście w przyszłości, większość rzeczy robię tylko dlatego że sprawiaj mi one radość. A fakty i prawda tym się różnią od wiary że można je sprawdzić. Nauka jest powtarzalna i możliwa do opisania.

A potem to dopie**oliłeś i pokazałeś że jesteś typowym ignorantem wciskającym innym co ci tylko pasuje. Po ch*j wplatasz tu naukę, jak to pewien mądry pan powiedział (Tyson), najlepsze w nauce jest to że ona działa czy w nią się wierzy czy nie. Nauka nie wymaga wiary, nauka działa, potwierdzają ją fakty. Czy gdy będziesz głęboko wierzył w bycie ptakiem i wyskoczysz z okna, to czy polecisz? Oczywiście k***a że nie. Lecz gdy zrozumiesz podstawy awioniki i tą wiedzę wykorzystasz do zbudowania lotni to zapewne polecisz, i to nie dlatego ze wierzysz w to, lecz obliczenia, próby i stworzenie działającego modelu ci na to pozwoliło. Często nauka działa wbrew naszej woli i chęci.

Nie wierzę w jakieś cuda po śmierci, jestem ciekaw co się wtedy stanie, ale nie jestem idiotą by pie**olić co wtedy nastąpi. Mój stosunek do tego jest prosty, w ch*ju to mam. Jest taki mądre porzekadło, nie ma sensu zawracać sobie dupy czymś na co nie ma się wpływu. Gdybyś zapoznał się z podejściem naukowym do nauki zrozumiałbyś że wiara w coś na co nie ma dowodów nie ma kompletnie sensu i utrudnia właściwą ocenę rzeczywistości.

tl:dr O czym ty pie**olisz? Definicja wiary jest prosta, a ustosunkowanie się do czegoś nie ma wpływu na wiarę lub jej brak, poj***ły ci się pojęcia, tak się rozpędziłeś. Podstawą wiary jest pragnienie, ślepe, bezmyślne i wbrew wszystkiemu. Więc jeśli wychodzisz z domu i zabierasz parasol, to nie dlatego że wierzysz w deszcz tego dnia, ale że boisz się zmoknąć i wolisz być przygotowanym na coś czego nie chcesz, czyli działasz wbrew wierze.

edit:
@Osiej Czyli nadawanie czemuś bardzo dużego prawdopodobieństwa w warunkach nie wystarczającej wiedzy to nie ślepe pragnienie by coś stało się prawdą? No weź. No i przeczytaj jeszcze raz tą swoją definicję i zrozum, że wiara pojawia sie gdy brakuje dowodów na potwierdzenie czegoś a my chcemy by to coś było prawdą. Rozumiesz? Jeśli czegoś nie chcemy, jest nam to obojętne, lub coś się dzieje wbrew naszym oczekiwaniom to nie wiara. Więc jeszcze raz napisze, wiara jest wtedy gdy czegoś bardzo chcemy, a nie ma na to dowodów, jest gdy ślepo pragniemy wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi.

Co do nauki, to NIE, nie ma ona nic wspólnego z wiarą. Jak już pisałem, nie wymaga ona wiary, bo i tak działa. To jest w niej piękne że nie opiera się ona na jakichś urojeniach, wizjach i pragnieniach tylko na powtarzalności, badaniach, dowodach i faktach. Tak więc jeśli np zrzucimy jabłko z wysokości 1 metra nad ziemią znajdując się w polu grawitacyjnym ziemi, to ono spadnie w określonym czasie. Jeśli będziemy ten eksperyment powtarzać milion razy w takich samych warunkach to stanie się dokładnie to samo, a dlaczego? Nie z powodu wiary, powtarzalności, ale dlatego że tak świat działa.

Co do przykładu z wiewiórką jak mogę nie wierzyć w coś co mi się podoba i nawet bym tego chciał. Chciałbym być teraz ućpaną wiewiórką, albo żyć w matriskie i tym sposobem obaliłem twoje kolejne założenie odnośnie wiary. Pamiętaj, wiara jest wtedy gdy czegoś CHCEMY, a nie dlatego że nam się coś wydaje, ale jest to prawdopodobne.

Osiej

2016-01-04, 21:52
@Up
Wiara – nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy. Owo subiektywne prawdopodobieństwo nigdy nie osiąga wartości 100%, gdyż wtedy wiara staje się wiedzą.
Masz- podrzucam definicję, byś się nie pogubił. To, że uroiłeś sobie jakąś definicję wiary jako pragnienia nie upoważnia cię do bluzgania po internetach. Definicja mówi, że wiara jest wtedy, gdy nie ma pewności. Jedyne, co wynika z moich wypowiedzi o nauce i religii, to to, że nic nie jest pewne, zatem wszystko jest w pewnym stopniu wiarą. Użyłem przykładów tylko, by ułatwić zrozumienie tego stanowiska. Chyba popełniłem błąd, bo widzę, że nie zrozumiałeś- przepraszam. Proszę- postaraj się zrozumieć, że wiara jest dużo szerszą kwestią niż postulujesz. W przypadku wiary w naukę nie chodziło mi o to, że nie jest prawdziwa, a jedynie, że nasza percepcja jest pewna jedynie na 99,9999999999999999%, ale nigdy na 100%, bo jak już powiedziałem- zawsze jest szansa, że żyjesz w Matrixie. Nie możesz zanegować nawet czegoś tak absurdalnego jak to, że jesteś naćpaną wiewiórką i tylko wydaje ci się, że czytasz tego posta. Oczywiście nie wpłynie to na twoje funkcjonowanie, bo prawdopodobieństwo tego zdarzenia jest niezwykle małe, a ty wierzysz, że jest to nieprawda.

edit:
Podstawą jest to, że ja mówię: jeżeli jest niepewność, to musi wystąpić wiara. Ty dodajesz, że wierzymy w to, co chcemy, by było prawdziwe i wierzymy "ślepo" (jako ślepo rozumiem, że wierzymy w opcję, która nie jest najbardziej prawdopodobna, albo przynajmniej nie należy do kilku najbardziej prawdopodobnych). Popraw mnie jeśli się mylę, bo sądzę, że to na tej płaszczyźnie się nie rozumiemy. Załóżmy, że idziesz do kuchni i jesz ciastko... Jesz je, bo wierzysz, że nie jest zatrute. Jadłeś ciastka z tego pudełka- żyjesz, ale czy masz 100% pewności, że to nie jest zatrute? Nie. Wierzysz. Co do wiary w to, co preferujesz, by było prawdą: masz psa, kochasz go. Pies nagle nie zdycha (tak ci się wydaje, nie rusza się). Chciałbyś, by żył, ale zgodnie z posiadanymi informacjami (które nigdy nie są pełną dostępną informacją) ustalasz, że najprawdopodobniej nie żyje i idziesz go pochować, bo wierzysz, że nie żyje, a nie, że zaraz wstanie.

Co do nauki- powiem to znowu: to tylko przykład! Moim celem nie było mówienie, że nauka jest niepewna, a że to, co ty widzisz jest niepewne. Wiem, że to trochę abstrakcyjne i ekstremalne, ale te jabłko, które spada może być tylko halucynacją z niedożywienia!

Wiara często wynika z chęci, by "się spełniło", ale w niektórych przypadkach takie podejście upośledza rozważania od strony teoretycznej. Nie musisz chcieć być naćpanym jeżem...(ale możesz), ale nie masz pewności, że nie jesteś. Jednocześnie nadajesz duże prawdopodobieństwo zdarzeniu takiemu, że jesteś człowiekiem. Zgodnie z definicją to jest wiara, a wynika ona z niewiedzy i niepewności(masz tylko 99,999999% szans, że jesteś człowiekiem!), które wynikają z niedoskonałości człowieka.