Do niebezpiecznej sytuacji doszło w niedzielę ok. godz. 8:30 w weneckim Canale della Giudecca. Na nagraniu wideo widać, jak do nabrzeża zbliża się potężny liniowiec MSC Opera.
Statek wycieczkowy bezwładnie dryfuje, nadając głośny sygnał. Ludzie zaczynają w popłochu uciekać, gdy wycieczkowiec uderza w nabrzeże i cumujący przy nim niewielki statek wycieczkowy.
Bezpośrednią przyczyną wypadku nie mogła być pęknięta lina holownika (zwłaszcza stalowa, jej się nie da zerwać, od tego są słabsze ogniwa wykonane z syntetycznej liny holowniczej łączone ze stalową dużą szaklą).
Statki pasażerskie tego rozmiaru (również promy) są wyposażone w stery strumieniowe dziobowe i rufowe (pozwalające na przesunięcia w bok rufy lub dziobu). Jeśli faktycznie holownik się zerwał, to dlatego, że próbował ratować sytuację sp***oloną albo przez błąd człowieka lub awarię maszyny (sterów strumieniowych, steru głównego lub głównego silnika, który nie działając nie mógł nastawą wsteczną wyhamować statku).
Mówię wam - stalowa lina holownicza to jest ostatnia rzecz, jaka tam się mogła sp***olić. Włosi wg mnie jak zwykle coś kręcą, tak jak z tą Concordią
blagam powiedz, że to sarkazm. o niektórych samolotach też mowimy "liniowce". zgaduj dalej.
Tak to sarkazm. Bo wielki pasażerski okręt to LINIOWIEC, a nie linowiec. Jedna litera zmienia znaczenie całego słowa. Jest różnica, czy robisz komuś ŁASKĘ, czy LASKĘ.