Z "najlepszych" w K1 jeszcze kilku można wspomnieć. Ernesto Hoost, Peter Aerts, Semmy Schilt, Andy Hug i wielu innych. To był dobry czas dla SW.

I Jerome Le Banner, na przykład.
Była taka jedna jego walka, gdzie lał się z jakimś Marokańczykiem chyba, z którym nienawidzili się prywatnie, poza ringiem. Regularna bitwa w ringu, bez oddechu, bez odpuszczenia choćby na sekundę. O, Cyril Abidi - przypomniałem sobie nazwisko Marokańca. Też był dobry.

Zajebistą kasę tam zarabiali wszyscy, przegrani też. Dlatego zjechali się zabójcy z całego świata

Macie finał

Podobno prawa noga Mirko to śmierć a lewej nogi. sam się bał.

Fedor,Mirko to było coś a nie ,mamedy....ksw,fame mma ch*j wie jeszcze co...

Kiedyś to byle czasy

ten bob saap, to taki czarny najman

Jest jeszcze jeden gość wart wspomnienia. Co prawda nie ta waga ale rozbijał kogo chciał. To Holender Ramon Dekkers:

Nie sztuką jest naj***ć komuś po ryju...

Sztuką jest go szybko wyeliminować z walki, bez strat własnych i nie wbicia sobie pietnastaka...

2:40 Najlepszy stare down jaki widziałem to mirco vs wanderlei silva, silva wygląda jakby miał zaraz kogoś zabić a mirco jakby właśnie to zrobił.

ten bob saap, to taki czarny najman

Teraz tak ale w szczycie kariery wygrywał walki. Ernesto Hoosta nawet pokonał. No wagowo byli niedobrani ale w K-1 nie było kategorii wagowych.