Wk***iające, sytuacja z wczoraj (sobota)
Pompuje opony w samochodzie na stacji.
Nagle słyszę krzyk kobiety, widzę, kładzie się z rowerem na ścieżce rowerowej i krzyczy coś tam i zaczyna płakać.
Mąż/partner zeskakuje z roweru i biegnie z powrotem skąd jechali, zamieszanie, podchodzi bliżej, krzaki zasłaniały widok.
Co widzę? Dziecko leży na poboczu, samochód kawałek dalej stał, co się okazało?
Rodzice mieli wyj***ne, jechali z przodu, a za nimi syneczek rowerem (8-11 lat), w pewnym momencie zjechał ze ścieżki rowerowej, przejechał przez pas zieleni i wj***ł się pod samochód, nic się nie stało poważnego, poobijany, ale takich sytuacji nie powinno być.
Nie mam fotek, ani filmiku, mój telefon przeżył wiele upadków i nie nadaje się.
k***a odkad mam swoja pocieche to sie jakis miekki zrobilem w kwesti zartow sadolowych z dziecmi w roli glownej, ta kompilacja mi podniosla cisnienie i nie dalem rady do konca ogladac bo mialbym ochpte wszystkie te odpowiedzialne k***y wjebac do dolka z wapnem.