W Katowicach było to samo. Siedział jeden w wydzielonej dla graczy strefie i napierdzielał, nie wiem chyba w starcrafta (ja w to nie grałem więc nie znałem typa) tyle że pompował w siebie darmowe redbulle do tego stopnia że się wyłożył (serducho mu chciało przez klatkę wyskoczyć). Całe szczęście że szybko pojawili się sanitariusze, bo zamiast informacji o grach byłby news o kitajcu który wykorkował.
Jest jeszcze opcja że mógł mu się zrobić jakiś zakrzep w żyłach i jak się podniósł na chwilę lub gwałtownie ruszył to poszło do serducha i zgon. Znam typa co tak zrobił ale on był po imprezie narąbany i usnął pod domem na ławce a jak wstał rano to się przekręcił w ciągu kilku sekund. (Najlepsza patologia była jak koledzy go znaleźli i wywieźli do lasu zamiast zgłosić - przyznali się do czynu ale żadnego wyroku nie dostali za to).