Ch... z Lanosem. Chociaż też spoko autko. Ja nie mogę odżałować ze nie kontynuowali produkcji Cinquecento\Seicento.
Niedozajechania silnik. Jeszcze jakby tam dali seryjnie 1.2/1.4 i nie trzeba by się było bawić w przekładki. To byłby miód.
No i jakby kosztował 20.000tyś za nówkę Sportinga jak kiedyś. Ech, puchar CC mógłby wrócić.
Miałem nexie, miałem sporta. W tych autach nawet jak coś się popsuło to nic takiego czego by się samemu nie wymieniło i nic co by uniemożliwiło dotarcie z punktu A do B. Espero też podobno niezniszczalne ale to tylko znam z opowieści. Niemniej autka robili naprawdę udane.
Naprawiałem kiedyś Matizubishi koleżanki. Wytrzymało, na gazie, z babami, po Wrocławiu, ponad 200.000km. Wymiana wszystkich amortyzatorów i sprężyn kosztowała jakieś śmieszne pieniądze jak za podzespoły kayaby. To samo z oryginalnymi częściami od GM'a, np. uszczelka pokrywki głowicy - 5zł W sumie ponoć dojechało prawie do 300kkm i ze względu na budę która zaczęłą się biodegradować poszło do kasacji choć mechanicznie było bez zarzutu. Wątpię aby obecny paździerz typu skoda citigo, dożył tak sędziwego wieku i przebiegu. Już nawet nie piszę o takich chorych pomysłach jak głowica zintegrowana z kolektorem wylotowym czy pokrywa z wałkiem rozrządu.
Szkoda tylko, że do wersji sport nie kładli seryjnie jakiegoś 1.8 albo 2.0 z leganzy. Wtedy lanosowi żaden gti by nie podskoczył
Jeździłem takim po swapie na 2.0 z opla i był przeciąg Strach pomyśleć jak to jeździ z V6 pod maską
Ogólnie jest niżej ch*ja. Nie dość, że jest mega nachalny tymi subskrypcjami i reklamami to jeszcze na jego fejsie normalnie, jawnie ogłasza składki na mikrofon, kamere itp... Żeby guru miał czym produkować swój przekaz. To chyba jakiś pastor gimbów jest...
Auto niezawodne, nie do zajechania i całkiem ładne w HB. No chociaż Mamie trzeba było w nim wymienić silnik, no ale jak się jeździ miesiącami bez oleju to nawet Lanos w pewnym momencie mówi basta. Ah kobiety
Auto faktycznie niezniszczalne. Koszty to praktycznie generuje przy wymianie elementów, które muszą się zużywać (klocki hamulcowe, oleje sraty i pierdaty). Mam jednego, 15 lat, >300k km przejechane i się sk***iel pięknie trzyma. Nie sprzedam! Nie wyrzucę! Nie oddam! Zostanie, aż coś pie**olnie. Chociaż z tą odpornością auta to najszybciej zjebie się kierowca.