Na pierwszy rzut beretem wydają się bohaterami, ludźmi którzy oddają życie i zdrowie w krwi i pocie czoła stając na straży naszego bezpieczeństwa.
To jednak nie takie oczywiste.
Bohater nigdy nie pozbawia życia innych istot pod pretekstem idei, rozkazu czy też powinności.
Oni po prostu robią co trzeba zrobić, a morderstwo pozostaje morderstwem nawet gdy strzelasz do wroga.
A jak to na wojnie bywa ludzi giną setkami, a ci którzy pociągają za spust żyją dalej bez żadnych konsekwencji.
Bo to wojna - A na wojnie można zabijać.
Co ja mówię?
Należy i to właśnie na tym polega.
Nie ważne, że ktoś rozstrzelał podczas służby 5 talibów, on jest bohaterem i dostaje medal za odwagę. Podczas gdy jakiś masowy morderca strzela z zimną krwią człowieka. Niby to co innego a jednak to samo.
Śmierć to śmierć bez względu na motyw i sytuację.
I jakby nie próbować to ubierać w piękne słówka, o obronie ojczyzny, powinności czy też innych banialuków.
Trzeba przyjąć twardy fakt, iż pozbawienie życia to zawsze czyjaś tragedia bez względu na motyw czy sytuację.
Na pierwszy rzut beretem wydają się bohaterami, ludźmi którzy oddają życie i zdrowie w krwi i pocie czoła stając na straży naszego bezpieczeństwa.
To jednak nie takie oczywiste.
Bohater nigdy nie pozbawia życia innych istot pod pretekstem idei, rozkazu czy też powinności.
(..)
Śmierć to śmierć bez względu na motyw i sytuację.
Idź to cwaniaku powiedz Powstańcom Warszawskim, AKowcom czy Żołnierzom Września. Oni też to robili z rozkazu, powinności czy idei. A porównanie z seryjnym mordercą... :/
A wniosek z tego tak, że AK-owcy są bohaterami gdyż zabijali w obronie Ojczyzny.
Po postu nie potrafię pojąć jak kogoś kto pozbawił życie można ogłosić bohaterem?