18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Jebitna Historia

Sniezka • 2013-11-20, 07:03
Od razu od samego początku zaznaczam iż historia jest dosyć długa, wiec wszystkich kozojebców zapraszam do scrollowania.

Opowieść w 100 % prawdziwa i własna.

Tak w połowie kwietnia tego roku miałem dziwne bóle w klatce piersiowej, ni ch*j nie miałem pojęcia, że są to problemy natury sercowej. Po 4 dniach nieustannego bólu uznałem, że coś jednak nie jest halo i zgłosiłem się do szpitala (jako że moja cała rodzina to służba zdrowia to wyglądało to mniej więcej jakby prezydent wchodził do sklepu, pielęgniarki wszystkie mnie dobrze znały i wiedziały kogo synem i wnuczkiem jestem i mi usługiwały na wszystkie możliwe sposoby). Wiec, przyjęto mnie na SOR - szpitalny oddział ratunkowym, czyli mniej więcej miejsce gdzie każdy trafia jak się z nim coś dzieje i nie wiadomo co a trzeba porobić badania i podpiąć do monitorka, który wszystko ładnie zapisuje. Przychodzi do mnie lekarka, fajna taka młoda laseczka, długie nogi i te sprawy, jest na czym zawiesić oko. I wiadomo od razu miliard pytań, gdzie pana boli, co pan robił dzień przed pojawieniem się bólu i tego typu sprawy. Wszystko jej ładnie wyjaśniłem, że dzień przed, grałem w piłkę przez 3 godziny oraz, że byłem na siłowni i basenie z rana, oraz, że nie jest to jakiś nadzwyczajny wysiłek i że jestem do takiego rodzaju wysiłku przyzwyczajony. Lekarka z braku jakichkolwiek wyników badań ustaliła, że trzeba będzie pobrać krew (no k***a dziękuje pani kapitan, tego się spodziewałem, miałem nadzieje, że może coś oryginalnego wymyśli) ale mniejsza o to. Przychodzi do mnie pielęgniarka ze strzykawka, igła, gazą i spirytusem, lajcik jak na razie, wiele razy już miałem pobieraną krew, więc to nie był jakiś problem, jakaś młoda ta pielęgniarka była i tak patrze no ciut jakby jej się łapa trzęsie (może j***na alkoholiczka sadolowa napie**ala męża po pijaku?) udało się, wkuła się, ja już tutaj zadowolony i w skowronkach. Następnie wszystkie elektrody mi przykleiła na klatce (w sumie 8 sztuk) i kabelki podłączyła. Leże taki rozj***ny pod tym monitorem, ale ból jak był tak i jest nadal. Minęło 20 min przychodzi lekarka i się pyta jak się czuje, no to jej mówię, że nadal mnie kurewsko boli klatka, ta tak myśli, myśli i mówi pielęgniarce aby mi podpięła magnez + sól fizjologiczną. Jest ! zajebiście ! W końcu coś się zaczyna dziać. Już tutaj siostra szybkie ręce mi podpina wenflonik i podpina magiczna torebkę, która gówno mi da, ale muszą mi ją dać no bo cóż, muszą. Okej, już przechodzę do sedna. Gdy tak leżałem i nie ubłagalnie czekałem aż specyfiki spadną z magicznej torebki do mojego krwiobiegu, to z ciekawości oglądałem monitor, saturacja O2 97 % nie jest źle, pomimo tego że pale fajki, 135/75 ciśnienie (nawet nawet bo mam lekkie nadciśnienie) i teraz hit uwaga ! tętno - 43, no wiec u przeciętnego człowieka, który śpi, zwykle tętno nie spada poniżej 45. No więc wołam ja tą lekarkę i mowie jej, że chyba coś tętno coś niskie, ona tak popatrzyła i aż zaczęła przecierać okulary (chyba z wrażenia bo leżałem bez koszulki... :idzwch*j: ) i pyta się mnie czy wszystko okej, ja jej odpowiadam, że tak, wszystko w porządku, po czym zaczyna mi się kręcić w głowie oraz mam wrażenie, że zaraz zasnę, wiec szybko do niej wypie**alam z tekstem "pani doktor, nie najlepiej się czuje" i jeb, zasnąłem. (tak, właśnie w tym momencie moje serce przestało bić zupełnie, tętno wynosiło 0 i trwało tak przez 3 minuty i 14 sekund - musiałem zapamiętać. Uczucie jest zajebiste, muszę przyznać, lepsze niż orgazm araba z koza. Po prostu się zasypia i nic więcej, jest Ci błogo, i za każdym razem kiedy mi się zatrzymywało serce (w sumie było już 7 razy) to za każdym razem miałem jakiś sen) no ale koniec gadki szmatki, budzę się, i taki wk***iony (bo miałem sen o byłej dziewczynie z która byliśmy ładne 2 lata i było cudownie, póki nie odkryła w końcu, że jednak jestem popie**olony :-D ) otwieram oczy i widzę przed sobą około 15 osób, 4 lekarzy, 3 pielęgniarki, 2 studentki medycyny, które akurat były na stażu chyba, 3 ratowników medycznych i jedna starsza panią, która leżała na łóżku obok. I się wywiązuje gadka ze strony lekarki "Jak się czujesz, co czujesz, czy gdzieś Cię boli coś, czy widzisz nas, czy słyszysz nas?" moja odpowiedz "co jest k***a, zasnąłem tylko, budzę się, a tu 15 osób przede mną" (wtedy o niczym nie wiedziałem) miny wszystkich były bezcenne :-D , dopiero potem lekarka mi wytłumaczyła co się ze mną stało i czemu tyle ludzi się zebrało.

Aha na koniec dodam, mam 20 lat, nie skończyłem 21 nawet jeszcze, byłem najmłodszą osobą, która trafiła na Oddział Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego - tam się trafia przed zawałem albo już w trakcie.

Choroba ma nazywa się - Zespół Wazowagalno Kardiodepresyjny Podtyp B

Jeżeli się spodoba to mogę opisać wam resztę dni z pobytu w szpitalu (ogólnie przesiedziałem tam bite 2 tygodnie).

A i byłbym zapomniał choroba nie uleczalna i nie da się jej kontrolować :-D :idzwch*j: niby zanika po 40, ale muszę dożyć tej czterdziestki :-D

polszczpob

2013-11-20, 18:41
Winters napisał/a:

Karaska001
Defibrylacja to proces w którym zatrzymujesz prace serca całkowicie i masażem przywracasz ponownie jej prawidłowy bieg (...)(


O k***a ;d poprawiles humor polowie pracownikow SORu pewnego szpitala w poznaniu ;d pozdrawiamy

Condrus

2013-11-20, 19:09
Serce przestało ci 3,14kać...

Incognitus

2013-11-20, 19:15
W domciu po główce synusia wygłaskali, bo przeżył traumę, to i wpadł się podzielić tą jakże wstrząsającą historią. Babcia była strasznie przejęta to i my powinniśmy być równie zszokowani jego niewiarygodną zdolnością przetrwania. Cool story, Bro. Wypie**alaj.

kapral

2013-11-20, 19:29
Sniezka napisał/a:

nie biorę nic anabolicznego, tylko przedtreningówki i białko :)



uważaj z tym stary, S.A.W. mało mnie nie wykończył a wyniki przestały iść w górę i serducho tez dostało w p*zde. bierz to tylko jak jesteś wypoczęty i najedzony (węgle).

a najlepiej odstaw przedtreningówki i zamień na bcaa

winoapacz

2013-11-20, 19:35
Sniezka napisał/a:

SOR - szpitalny oddział ratunkowym, czyli mniej więcej miejsce gdzie każdy trafia jak się z nim coś dzieje i nie wiadomo co a trzeba porobić badania i podpiąć do monitorka, który wszystko ładnie zapisuje.



Za to zdanie powinieneś dławić się koźlą moszną z jego ku*asem w nosie.
Z ładnie rozwiniętego przez Ciebie skrótu SOR jasno wynika, że trafia się tam w stanie zagrożenia życia a nie jak nie wiadomo co się dzieje. Obyś następnym razem musiał tam czekać tryliard godzin zanim by ktoś się Tobą zajął, bo wszyscy byliby zajęci przez głąbów przychodzących z bolącym łokciem.

senina

2013-11-20, 19:56
to mówisz, że 7 razy stawało Ci serce? tzn że 7 razy umarłeś? i za każdym razem budziłeś się? to tak jakbyś zmartwychwstał, o k***a jesteś lepszy od jezusa i to siedmiokrotnie lepszy! :shock:

Sniezka

2013-11-20, 20:25
kapral napisał/a:



uważaj z tym stary, S.A.W. mało mnie nie wykończył a wyniki przestały iść w górę i serducho tez dostało w p*zde. bierz to tylko jak jesteś wypoczęty i najedzony (węgle).

a najlepiej odstaw przedtreningówki i zamień na bcaa



teraz biore hemorage i białko i jest all git, serce mnie napie**ala po treningach ale już się przyzwyczaiłem :P

winoapacz napisał/a:



Za to zdanie powinieneś dławić się koźlą moszną z jego ku*asem w nosie.
Z ładnie rozwiniętego przez Ciebie skrótu SOR jasno wynika, że trafia się tam w stanie zagrożenia życia a nie jak nie wiadomo co się dzieje. Obyś następnym razem musiał tam czekać tryliard godzin zanim by ktoś się Tobą zajął, bo wszyscy byliby zajęci przez głąbów przychodzących z bolącym łokciem.



nie k***a kretynie skończony, w sytuacji zagrożenia życia trafia się na OIOM - oddział intensywnego nadzoru medycznego.

Makreks

2013-11-20, 20:45
Nie chcę się narazić autorowi tematu więc napiszę, że podziwiam jego odwagę, że był dzielny i w ogóle, że bardzo mu współczuję, że naprawdę niespotykana historia.

winoapacz

2013-11-20, 20:53
Sniezka napisał/a:

nie k***a kretynie skończony, w sytuacji zagrożenia życia trafia się na OIOM - oddział intensywnego nadzoru medycznego.




Jak już JESTEŚ na jakimś konkretnym oddziale i Cię jebnie to wtedy tak, ale "z ulicy" najpierw SOR/Izba przyjęć(jeśli nie ma SORu w okolicy). Jak nie wierzysz to idź spytać u rodziny albo zadzwoń po pogotowie, nażryj się β-blokerów i wypytaj jak się obudzisz o swoją podróż.

lwRazor

2013-11-20, 21:29
Zj***na śnieżko napisałbym Ci krótko co masz zrobić (na szczęście @Incognitus mnie wyręczył) ale muszę przyznać, że twoja zaiste nudna historia nie spowodowała u mnie aż takiego bólu dupy żeby uniemożliwić sobie pisanie postów na kolejny długi czas dlatego też, troszkę więcej napiszę. Gówno nas obchodzą twoje traumatyczne przeżycia, mając kilka postów to wiesz... świeżak jesteś. Szkoda, że na start pokazałeś ludziom, że przynależysz do klasy zadufanych w sobie cymbałów, głupich, ograniczonych zwierząt. Natomiast swoim brakiem szacunku dla ludzi możesz się pochwalić ojcu albo dziadziowi.... ooo pewnie nie. Ojciec pewnie dumny, że takiego tłomoka wychował :amused:
p.s. szpecu jak ukończysz studia lekarskie to pogadamy, na razie to swoje spostrzeżenia w dupę sobie wsadź

polszczpob

2013-11-20, 21:47
Sniezka napisał/a:


nie k***a kretynie skończony, w sytuacji zagrożenia życia trafia się na OIOM - oddział intensywnego nadzoru medycznego.


Połowa rodziny w służbie zdrowia a nie wie nawet jakie są zadania soru a jakie oiomu (swoja droga skrot rozwija sie oddzial intensywnej opieki medycznej...). Na dodatek nie masz pojęcia o swojej chorobie. Fakt, praca twojego serca ustaje, ale nie na kilka minut, tylko kilkanascie-kilkadziesiat sekund.
Schemat dla debili:
nagle zatrzymanie krazenia w mechanizmie asystolii --> utrata przytomności po ok. 10 sekundach z powodu niedotlenienia mózgu --> samoczynny powrót spontanicznego krążenia po kilkunastu/dziesięciu skundach --> odzyskanie przytomności po prawidłowym natlenowaniu mózgu, co moze trwac kilka minut

kapral

2013-11-21, 00:54
Sniezka napisał/a:


teraz biore hemorage i białko i jest all git, serce mnie napie**ala po treningach ale już się przyzwyczaiłem :P



a odstaw na miesiac przedtreningówy i daj na bieżnie przed treningiem za 5-6 minut żeby tentno koło 130 utrzymać, zobaczysz jakiego powera bedziesz miał bez tego syfu! no i szybciej będziesz rosnąć bo po treningu najwazniejsze jest żeby utrzymywać jak najniższy puls jak najdłużej a te syfy Ci nie pozwolą.

młody jesteś nie niszcz się tym syfem bo cie nie odratują na sił.

lwRazor

2013-11-21, 08:36
@up no ej weź ale ty jesteś, to ja tu się zastanawiam jak pozbyć się tego pasożyta społecznego, a ty mu tu dobrze radzisz :amused:

ćwiartek

2013-11-21, 16:31
Czyli panie autor mówisz, że rodzina to lekarze... odstrzel ich ode mnie i połowy obywateli tego kraju. Tak dla przykładu, niech służba zdrowia wie, że ludzie to nie śmieci.

Winters

2013-11-21, 20:01
polszczpob napisał/a:


O k***a ;d poprawiles humor polowie pracownikow SORu pewnego szpitala w poznaniu ;d pozdrawiamy



Cieszy mnie to, że macie czas na sadola aczkolwiek wiem jedno.
RATOWNICY JEŻDŻĄ W POGOTOWIU :hitler:
Pozdrawiam serdecznie małorobnych...

PS: Defibrylacja jest zabiegiem, który będzie skuteczny jedynie przy wdrożeniu działań wspomagających. Zatem po wyładowaniu należy niezwłocznie przystąpić do uciskania mostka przez 2 minuty (5 cykli resuscytacyjnych: 30 uciśnięć/2 oddechy – resuscytacja krążeniowo-oddechowa: skrót RKO), aby umożliwić sercu podjęcie prawidłowego rytmu z węzła zatokowo-przedsionkowego'

Jeżeli defirbylujecie kiedy macie na kardiomonitorze asyske to Boże Błogosław Poznań.