Tak tylko powiem, jako osoba mająca bliski kontakt z myśliwymi, że mięsa sarny nie trzeba badać przed spożyciem, więc jeśli była potrącona samochodem, to mogliście ją po cichu sprzedać komuś, kto umiałby się nią odpowiednio zająć i przerobić na smakołyki. A tak zakopaliście dobre mięso. Chyba, że historia tej sarny jest inna, bardziej mroczna...