Czym gasić? To nie jest płomyk, który ugasisz tymi śmiesznymi gaśniczkami samochodowymi, ani piachem, ani niczym innym. Bez straży pożarnej lub kilkudziesięciu ludzi z wiadrami z wodą (już przygotowanymi do polewania) nic z tym nie zrobisz.
Rozpal wielkie ognisko i spróbuj do niego podejść... Przecież tam jest taka temperatura, że nikt nie podejdzie na odległość ~1,5-2 metrów... Mogę się co najwyżej zgodzić co do nagrywania, które było nie na miejscu.
Poza tym to jak już napisałeś - bez profesjonalnej pomocy nikt do czasu zgaśnięcia płomieni na samochodzie nie pomoże tej już straconej niezależnie od tego, czy by ją wyciągnęli czy nie - śmiertelnej ofierze wypadku. Przy takich poparzeniach kilka dni i śmierć na skutek sepsy i śmiertelnych zaburzeń poziomów elektrolitów.
Ja rozumiem, że człowiek już praktycznie bez szans na przeżycie, ale żeby k***a nagrywać, kiedy można można chociaż spróbować wytargać z tego auta? Przecież to musiało też trochę trwać zanim koleś wyciągnął telefon, włączył kamerę i zaczął kręcić. Nie mam zamiaru zgrywać bohatera, ale nie wyobrażam sobie, żeby w takiej sytuacji nie podbiec i nie ratować... No ja pie**olę. I nie, nie jestem żadnym kwejkowiczem, ale jest różnica między oglądaniem nieuniknionej śmierci, a śmierci kręconej przez człowieka, który mógł próbować jej zapobiec.