Dziewczę przyjechało do Korei startować w snowboardzie, ale ktoś jej użyczył nart i potrzymał piwo. Zazwyczaj w tym sporcie nie wygrywa nikt z poza pierwszej dwudziestki na liście startowej (rozjechany śnieg ubija się w lód i nie specjalnie można szarżować). Toteż na używanych nartach, przy "wąskiej specjalizacji sportowców" i ku własnemu zaskoczeniu Esterka zdobyła złoto w gigancie. Piękno sportu w czystej postaci.
Rozjechany śnieg ubija się w lód? Co to za brednie? Trasy pucharu świata są przygotowywane w taki sposób, że to jest od początku praktycznie sam lód. Co najwyżej po przejeździe kilkunastu/dziesięciu zawodników mogą tworzyć się rynny, schodki, nierówności, co utrudnia "czysty" przejazd.