Dziewczę przyjechało do Korei startować w snowboardzie, ale ktoś jej użyczył nart i potrzymał piwo. Zazwyczaj w tym sporcie nie wygrywa nikt z poza pierwszej dwudziestki na liście startowej (rozjechany śnieg ubija się w lód i nie specjalnie można szarżować). Toteż na używanych nartach, przy "wąskiej specjalizacji sportowców" i ku własnemu zaskoczeniu Esterka zdobyła złoto w gigancie. Piękno sportu w czystej postaci.
Fakt, sukcesy ma w snowboardzie, ale jest też narciarka alpejską i jako taka pojechała do Korei. Jedno co, to że jechała na używanych nartach.
No przecież nie twierdzę, że pierwszy raz na nartach jeździła, w końcu się zakwalifikowała na olimpiadę... Po prostu jak do tej pory specjalnych wyników nie miała (najwyżej w całej karierze 24 miejsce w PŚ), a wyprzedziła światowe gwiazdy no i naszą "zadowoloną z udanego występu" Marynę Gąsienicę-Daniel (26 miejsce)