AC3 jest najbardziej ch*jową częścią ze wszystkich. Kiedy przy KAŻDEJ częsci się ZAJEBIŚCIE bawiłem, trójkę przechodziłem sam tak naprawdę nie wiem czemu, chyba z sentymentu. Główną fabułę przelazłem bez ani jednej misji z abordażem, wiochą, a nawet nie wiem o co biega z tymi karawanami, na podstawowym plastikowym toporku i pistoleciku. Szesnastokrotne powtarzanie misji ze śledzeniem jakiegoś typa i ciągle resetowanie konsoli, bo pan Connor nie może wyleźć z 20-sto centymetrowej dziury, albo wtopił się w ścianę były mistrzostwem. Ta część jest nawet gorsza od jedynki, bo chociaż jedynka była schematyczna i liniowa ( tak, wbrew pozorom ), to cały czas siedziałeś z bananem na ryju. A tutaj tylko przysypiasz i ciśniesz na siłę, żeby nie zmarnować tych swoich 2 stów.
Ależ pie**olenie. Co prawda z niektórymi rzeczami się zgadzam, ale jeśli gościu nie zrozumiał systemu handlu, to serio nie jest zbyt kumaty albo w gierkę pograł godzinę i wyłączył, po czym stworzył zajebistą "recenzję". Niemniej wg mnie to najbardziej zabugowana, wk***iająca i nudna gra roku. Z tym lataniem po mapie w te i we wte ma rację, jeśli ktoś robi 100% trofeów to wie o czym mowa. Co do tego, że jedynka była ch*jowa to się nie zgodzę, bo była to nowość i świeżość na rynku, sequele w zasadzie niewiele zmieniły.