http://kusze.com/
Można zamówić poszczególne części do samodzielnego montażu (całych kusz sprzedawać nie wolno ), lub zrobić samemu - na zdjęciach widać bardzo dokładnie wszystkie części.
Bawcie się dobrze
Pamiętajcie tylko, że posiadanie kuszy w Polsce jest nielegalne.
Ale przecież imbecyle zrobią sobie krzywdę, lub dadzą się złapać, więc żadna strata
PS. Polecam się zaopatrzyć na różnego rodzaju ciężkie czasy, które prędzej, czy później mogą nastąpić (czerwoni, ciapaci, itd.)
Co robimy, jak się nudzimy? Ja na ten przykład robię coś takiego:
Może niekoniecznie, jak się nudzę, ale jak mam czas. Trochę roboty z tym jest; niestety zapie**alam na etacie i czasu na dłubanie mam niewiele (do tego studia, granie w zespole na tym, co strugam, dziewczyna itp). Średnio zrobienie instrumentu od zera zajmuje mi koło 80-100 roboczogodzin. Części są raczej ogólnodostępne w internetowych sklepach specjalistycznych (właściwie tylko cena gra rolę), natomiast dla mnie, jako amatora największym problemem jest zdobycie drewna na instrument (a to musi być bardzo wysokiej jakości i o odpowiedniej wilgotności i gęstości), czasami parę tygodni trzeba szperać, żeby dorwać coś fajnego w normalnej cenie, bo zawodowa "konkurencja" raczej niechętnie odsprzedaje swoje drewno. Przed pozyskaniem drewna i części wykonuje się szczegółowy projekt (ja robię to w Adobe Illustrator, CAD to tylko, jak się robi na CNC), dobiera się drewno adekwatnie do oczekiwanego rezultatu brzmieniowego. Potem jest mozolna praca-wykonywanie szablonów w sklejce, klejenie samego drewna, wycinanie, frezowanie, fazowanie (ja wykonuję je ręcznie-większa frajda), wykończenie (szlifowanie, polerka, składanie elektroniki-czasami bardzo rozbudowanej), poskładanie tego wszystkiego do kupy, a po poskładaniu czeka się około 10 dni, aż drewno gryfu się odpowiednio powygina i rozpoczyna się żmudne ustawianie.
Moim ostatnim dzieckiem jest ta pokazana na pierwszym zdjęciu: gitara posiada korpus z drewna mahoniowego przeklejanego paskiem wiśni, gryf z klonu przeklejanego paskiem ipe (takie drewno z ameryki południowej, podgatunek mahoniu chyba) i podstrunnice merbau. 5 strun, dwa humbuckery (przystawki tłumiące szumy, dające bardzo mocny sygnał), aktywną elektronikę Aguilar (basówka ma wbudowany equalizer 3 pasmowy). Jest to 6 instrument, który wykonałem, pierwszy zrobiłem w wieku 16 lat i był niestety totalną porażką, każdy kolejny jest już lepszy. Dodam, że mam 24 lata i nigdzie się tego nie uczyłem-przeczytałem parę książek parę razy, podpatrzyłem rozwiązania techniczne u niektórych producentów, którzy materiały takie publikują i uczyłem się na swoich błędach. Jeśli się chce robić coś więcej, niż gnić przed kompem i ma się ku temu chęci i możliwości (z możliwościami różnie bywa) można robić naprawdę ciekawe rzeczy i zostawić po sobie coś więcej, niż gnijące truchło. Pozdrawiam wszystkich zapaleńców manufaktury z kolegą Achtung88 na czele